Mateusz Rudyk: cukrzyca nie jest już moim wrogiem. Nauczyłem się z nią funcjonować

Koncert Partyki! Pewna wygrana na otwarcie

Czytaj też

Koncert Partyki! Pewna wygrana na otwarcie

Kolarze mieli do pokonania 234 kilometry na japońskiej trasie. Podczas jazdy nie obyło się bez niebezpiecznych sytuacji. Z tyłu peletonu doszło do wypadku. Upadło dwóch kolarzy z Wielkiej Brytanii: Geraint Thomas i Tao Geoghegan Hart, a także Giulio Ciccone (Włochy) i Gregor Muehlberger (Austria). Nie ucierpiał żaden z Polaków. W biało-czerwonych barwach o czołowe lokaty walczyli Kwiatkowski, Majka oraz Bodnar.

W najlepszej dyspozycji był pierwszy z nich. Mistrz świata z 2014 roku nie odpuszczał czołówki do 23 kilometrów przed metą. Potem pojawiły się kłopoty, które rywale wykorzystywali na zjeździe. Uciekali Ekwadorczyk Carapaz oraz Amerykanin Brandon McNulty. Na 12 kilometrów przed finiszem "Kwiato" na dobre odpadł z grupy pościgowej. Carapaz pokazał, że w sobotę było go stać niemal na wszystko. Wyprzedził drugiego na mecie Belga Wouta Van Aerta o prawie minutę. Brąz zdobył Pogacar.

– Mam duży niedosyt, bo byłem w grupce, która jechała po zwycięstwo. Nie była to loteria, bo najsilniejszy wygrał, natomiast próbowałem atakować kilka razy. Wielu kolarzy się pilnowało na ostatnich 30 kilometrach. Chciałem w miarę mądrze atakować i odjechać. (...) Można było szukać swojej szansy. Zrobiliśmy co należało. Podziękowania dla całej ekipy obsługi – mówił Kwiatkowski w rozmowie z Sebastianem Parfjanowiczem.

19. miejsce zajął Majka. Stracił do triumfatora 3 minuty 40 sekund. Bodnar nie ukończył wyścigu.

Koncert Partyki! Pewna wygrana na otwarcie

Czytaj też

Koncert Partyki! Pewna wygrana na otwarcie