Polska – Włochy. Najtrudniejsze wyzwanie dla zespołu Vitala Heynena? "Wilfredo Leon?" Możemy go zatrzymać"

Oglądaj igrzyska Tokio 2020 w aplikacji mobilnej

Tokio 2020. Męczarnie Włochów na starcie z Kanadą

Zespół Gianlorenzo Blenginiego słabo rozpoczął sobotnie spotkanie. Włosi przegrywali 0:2, więc to Kanada była o krok od sprawienia sporej niespodzianki i wygrania 3:0. Sprawdziło się jednak siatkarskie powiedzenie. Zespół Glenna Hoaga nie wykorzystał swojej szansy i uległ rywalom po tie-breaku.

Największym bohaterem po włoskiej stronie był 20-letni Alessandro Michieletto, przyjmujący. Młody zawodnik zdobył 24 punkty. Drugim najlepszym wynikiem było 21 punktów zapisanych na koncie Osmany’ego Juantoreny. Słabo grał za to Ivan Zaytsev, który zamiast być liderem swojej drużyny, został zmieniony przez Lukę Vettoriego w podstawowym składzie w trzecim secie. I ta roszada mogła dać finalnie zespołowi wygraną. Zmiennik nie grał meczu życia, ale zapewnił lewoskrzydłowym i środkowym ofensywny oddech, który pozwolił na stabilniejszą dystrybucję ataku.

– Kanada to świetna drużyna. Przypomnę, że w Rio wygrała pierwszy mecz przeciwko Stanom Zjednoczonym w stosunku 3:0. Team ten jest pełen niezłych graczy z dużym doświadczeniem i to nie tylko ogólnym, ale także olimpijskim czy w wymagającej rywalizacji. Nie tylko ja, ale wszyscy moi podopieczni, oczekiwaliśmy dokładnie takiego meczu – że będzie o wiele bardziej skomplikowany niż teoretycznie można byłoby zakładać. Jesteśmy jednak na to gotowi – powiedział w TVPSPORT.PL po spotkaniu Gianlorenzo Blengini, selekcjoner reprezentacji Włoch.

Słabsza postawa jego zespołu mogła również wynikać z tego, że ten nie uczestniczył w większości w rozgrywkach Ligi Narodów. Siatkarze z Włoch na tamtą imprezę wysłali mniej doświadczony skąd (był w nim choćby Alessandro Michieletto), a zdecydowana większość zgromadziła się na obozie przygotowawczym. – W składzie mamy wielu graczy, którzy występują na co dzień w lidze włoskiej, która jest niezwykle silna, a także niesamowicie wyczerpująca. Wiedziałem, że siatkarze muszą wypocząć, ponieważ rok w rok grają w ciągłym cyklu: sezon reprezentacyjny – sezon klubowy – Liga Mistrzów. Ich kalendarz jest wypełniony po brzegi. Nie mogłem dokonać innego wyboru. Niektórzy moi gracze przez ostatnie kilka miesięcy występowali w wielu meczach. Specjalnie dla nich musiałem przygotować program z uwzględnieniem wielu czynników. Dobrze byłoby grać mecze w okresie przygotowawczym, ale nie mogłem mieć przez to wszystkiego. Musiałem wybrać. Młodzi gracze mierzyli się z czymś kompletnie innym. Potrzebna była im gra w wielu międzynarodowych spotkaniach, zdobywanie doświadczenia, walka z najlepszymi drużynami. Stąd taka, a nie inna decyzja – tłumaczył Blengini.

Tokio 2020. Polska – Włochy. Najgroźniejszy rywal biało-czerwonych

W poniedziałek o 7:20 reprezentacja Polski zagra swój drugi mecz na igrzyskach olimpijskich. Drużyna prowadzona przez Vitala Heynena będzie starała się zmazać słabsze wrażenie po starciu z Iranem, które przegrała 2:3. Nie będzie to jednak łatwe. Przed startem turnieju wszystko wskazywało na to, że spotkanie biało-czerwonych z zawodnikami z Italii będzie najbardziej wymagające.

– Polska jest jedną z najlepszych drużyn na świecie. Gra w niej wielu dobrych zawodników, aż dwunastu na świetnym poziomie. Wiemy o tym i chcemy zaprezentować dobrą siatkówkę – powiedział rozgrywający Włochów, Simone Giannelli. – Wilfredo Leon jest niezwykłym siatkarzem. Możemy jednak go zatrzymać. Spróbujemy i w poniedziałek zobaczymy, czego będzie w stanie dokonać w meczu z nami – dodał Michieletto.

Klasę rywala docenił również Blengini. – Polska prawdopodobnie jest kandydatem numer jeden do złota. Dlaczego? Ponieważ dwukrotnie sięgnęła po zwycięstwo w mistrzostwach świata. Do tego w ostatnim czasie biało-czerwoni dołożyli do składu Wilfredo Leona. Myślę, że to mówi samo za siebie. Wiemy o tym i zdajemy sobie sprawę z tego, jaką my prezentujemy jakość. Wiemy, kiedy wypoczywać i jak się przygotować do kolejnej walki – zakończył trener Włochów.