Nieprawdopodobny przebieg wyścigu medalowego w żeglarstwie (RS:X). Piotr Myszka został zdyskwalifikowany i nie zdobył medalu. – Wielkie rozczarowanie – mówił reprezentant Polski w rozmowie z Sebastianem Parfjanowiczem, dziennikarzem TVP Sport.
Piotr Myszka mówi o...:
...starcie w Tokio:
– Nie do końca taki miał być plan. Miało być ryzyko, ale nie z falstartem. W momencie, gdy zdjęli Włocha, nagle mówię: "Jest! Niewiarygodne!". Automatycznie medal miał być mój. Trzymałem się Chińczyka, żeby jechać z nim do końca. Później się okazało, że też miałem falstart. W połowie halsówki też mnie zdjęli. Wielkie rozczarowanie. Medal już trzymałem w ręku.
...dyskwalifikacji:
– Jeśli z dziesięciu zawodników trzech ma falstart, to już falstart generalny. Normalnie start pewnie byłby powtórzony. Sędzia podjął taką decyzję. Nie powtórzył wyścigu. Nie będę z nim dyskutował. Nie mam opcji, żeby się odwołać. Taka jest decyzja i już. Wielka szkoda.
...zasadach startowania:
– Stoją dwie motorówki w odległości od siebie 100-150 metrów. Wyznaczają linię startu, której nie widać. Gdzieś tam jest, na wodzie. Namierzamy się na elementy stałe na brzegu i w momencie startu chodzi o to, by być nie na linii, ale zaraz przy niej, by wystartować jako pierwszy do "czystego" wiatru. Taki był plan. Nie miałem takiego zagrożenia, żeby aż tak ryzykować. Minimalnie przestrzeliłem. Tak bywa.
...rozczarowaniu startem:
– Nie ma żalu do siebie. Takie mieliśmy założenia taktyczne. Trzeba było ryzykować. Minimalnie przestrzeliłem. Moje decyzje wchodziły w ryzyko. Fajnie, gdyby wywalili tylko Włocha i Francuza, ale spotkało to też mnie. Trzeba żyć dalej. Stało się i już. Nie odrobimy tego. Każdy może powiedzieć teraz: "Wystarczyło tylko wystartować i dopłynąć do mety". No... teraz też to wiem. Tego się nie wie przed wyścigiem. Każdy chce jechać na maksa. Też tak zrobiłem. Byłem świetnie przygotowany.