Utalentowanych rodzin w polskim sporcie nie brakuje. Rzadko zdarza się jednak, by olimpijskie medale trafiały w ręce rodzeństwa. Sukces braci Lipieniów powtórzyli Michalikowie. – Łącznie jest nas dziewięcioro i większość próbowała sił w zapasach, a Tadek jest chyba najbardziej podobny do mnie – mówiła w rozmowie z TVPSPORT.PL Monika Michalik, brązowa medalistka olimpijska z Rio de Janeiro.
Monika Michalik wywalczyła olimpijski brąz przed pięcioma laty. Teraz z perspektywy studia TVP Sport emocjonowała się decydującymi walkami młodszego brata – Tadeusza. Polski zapaśnik we wtorek pokonał Węgra Aleksa Szokego, dzięki czemu sięgnął po upragniony medal.
– Oglądając go w akcji miałam większe emocje niż wówczas, gdy sama walczyłam – przyznała medalistka z Rio. – Było to zresztą po mnie widać – skakałam po studio, biegałam. Jestem wdzięczna bratu za to, że odjął mi nieco stresu i załatwił sprawę już w pierwszej minucie – dodała.
Tadeusz Michalik w rywalizacji o brąz wykorzystał fakt, że sędziowie orzekli pasywność Szokego. Wykorzystał szansę i w parterze przeprowadził trzy skuteczne akcje. Węgier próbował ratować się jeszcze wideoweryfikacją. Ta okazała się nieskuteczna, a Polak wygrał przed czasem przy wyniku 10:0.
– Gdy zobaczyłam, że złapał rękę przeciwnika, wiedziałam, że już po wszystkim. Takich sytuacji się nie odpuszcza. W zapasach, gdy mamy uchwyt, który może zakończyć walkę, musimy iść w to do końca. Widziałam, że nawet go nie poprawił, po prostu to skończył. Końcówka-marzenie – opisywała Monika Michalik.
Medalistka z Rio zdradziła, że podczas samych zawodów nie rozmawiała z bratem specjalnie długo, ale przed wylotem do Tokio udzielała mu rad. – Dałam mu do zrozumienia, że może pytać o wszystko. I rzeczywiście pytał – głównie o same igrzyska, bo jechał na nie przecież dopiero po raz pierwszy. Zdarzały się rozmowy, w których nie byliśmy zgodni, ale starałam się nie naciskać. Jesteśmy jednak inni i być może każde potrzebuje po prostu czegoś innego – tłumaczyła.
Co w rodzinie, to nie zginie
Monika i Tadeusz Michalik nawiązali do legend dyscypliny. Na przełomie lat 70. i 80. najpierw po medale olimpijskie w zapasach sięgał Kazimierz Lipień (złoto w Monachium '72 i brąz w Montrealu '76), a następnie jego brat bliźniak – Józef (srebro w Moskwie '80).
Teraz Michalikowie zostali kolejnym rodzeństwem z bogatą olimpijską historią. A niewykluczone, że o kolejnym z rodu usłyszymy jeszcze w przyszłości. – W naszej miejscowości od zawsze były tylko zapasy i piłka nożna. Michalikowie to silna rodzina, więc nasze umiejętności przekładamy na zapasy – wyjaśniała Monika Michalik.
– Łącznie w domu było nas dziewięcioro rodzeństwa. Ja i Tadek doszliśmy póki co najdalej, ale trenowało jeszcze trzech braci i dwie siostry. Największym sukcesem Marzeny jest póki co wicemistrzostwo Europy kadetów – mówi sportsmenka.
– Myślę, że coś jest w tym, że geny działają. Między mną a Tadeuszem jest 11 lat różnicy, a mimo to jesteśmy do siebie bardzo podobni – zaznaczyła. Przyznała, że na początku kariery zdarzało im się nawet... sparować ze sobą. – Na początku nawet wygrywałam. Z czasem było coraz trudniej – opowiadała.
Teraz może cieszyć się szczęściem i swoim i brata. Niezbyt często zdarza się przecież, by dwoje dzieci przywoziło do domu olimpijskie medale.
10 - 0
Yanan Sun
1 - 12
Sarah Hildebrandt
0 - 10
Mariya Stadnik
6 - 3
Kyle Snyder
6 - 2
Suleyman Karadeniz