04 sie 2021 | Tokio 2020 / Siatkówka

Tokio 2020. Siatkarze nie kryją rozczarowania: jesteśmy w szoku

Wojciech Papuga

Polscy siatkarze wrócili do kraju. Porażka z Francją była sporym rozczarowaniem, mimo to na lotnisku w Warszawie drużynę Vitala Heynena przywitała spora grupa kibiców. – Jesteśmy w szoku, że odpadliśmy z turnieju już na etapie ćwierćfinału. Czujemy duży smutek – mówił przed kamerami TVP Sport wyraźnie rozczarowany Aleksander Śliwka.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Nie tak miała wyglądać przygoda biało-czerwonych na najważniejszej sportowej imprezie czterolecia. Polacy wreszcie mieli przełamać klątwę ćwierćfinałów i wywalczyć pierwszy dla polskiej siatkówki od 1976 roku medal na igrzyskach olimpijskich. Stało się jednak inaczej. Porażka z Francją sprawiła, że zawodników Vitala Heynena zabrakło w gronie czterech najlepszych zespołów w Tokio.

– Na razie czujemy duże rozczarowanie. Jesteśmy w szoku, że odpadliśmy z turnieju już na etapie ćwierćfinału. Francja była jak najbardziej do ogrania, stąd żal i smutek, ale taki jest sport. Jesteśmy wdzięczni, że tak wielu ludzi przywitało nas na lotnisku, i że wspierają nas również w trudnych momentach. Dla nich z pewnością będziemy chcieli zrewanżować się na najbliższych mistrzostwach Europy – powiedział Aleksander Śliwka.

Śliwka: chcemy zobaczyć się z bliskimi i zresetować głowy

Śliwka: chcemy zobaczyć się z bliskimi i zresetować głowy

Jednym z wyróżniających się graczy w meczu z Francją był z pewnością Wilfredo Leon, który zdobył 29 punktów. Przyjmujący przyznał, że rozmawiał z resztą zespołu i wie, co należy zrobić w przyszłości, żeby podobna sytuacja – jaka miała miejsce w Tokio – już więcej się nie wydarzyła. – Wiemy już, co się stało. To jest trudny moment. Jako drużyna, rozmawialiśmy po meczu – analizowaliśmy, co możemy zmienić. Teraz jest natomiast czas, który będziemy chcieli spędzić z rodziną i zapominamy na moment o siatkówce – dodał.

Wilfredo Leon (fot. PAP/Piotr Nowak)

Rozczarowania nie krył również Łukasz Kaczmarek. Atakujący Zaksy Kędzierzy-Koźle miał straszyć Francuzów zagrywką. Ci jednak w przyjęciu spisywali się niemal bezbłędnie. – Jest u nas wielki smutek. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten turniej. Klątwa ćwierćfinałów trwa i nie udało nam się to przełamać. Miejmy nadzieję, że za trzy lata w końcu już będzie inaczej. Wiemy, że mieliśmy mocną drużynę, ale niestety zawiedliśmy – zaznaczył.

Następne