04 sie 2021 | Tokio 2020 / Koszykówka

Kevin Durant – znaczenie kontrowersyjnego lidera

Tokio 2020. Koszykówka na igrzyskach olimpijskich: Kevin Durant podczas IO w Tokio (fot.Getty Images) — Kevin Durant podczas IO w Tokio (fot.Getty Images)

Bartłomiej Najtkowski

Gdyby mi odmówił, płakałbym, by go ubłagać – mówił Gregg Popovich. Nie było takiej potrzeby. Kevin Durant jest liderem kadry USA.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"Amerykanie już nie są Dream Teamem. To tylko team USA"

Było aż tak źle? Raczej histerycznie. Amerykanie mieli falstart w Tokio. Na dzień dobry przegrali z Francją. Sensacja doprowadziła do zwątpienia. A jeszcze przed igrzyskami było pod górkę. Koronawirus dopadł Bradleya Beala. Kevin Love doznał kontuzji. Później niż pozostali dołączyli do drużyny trzej gracze, którzy dopiero zakończyli rywalizację w ostatnich meczach minionego sezonu NBA. Porażka z Francją zaskoczyła wielu, ale przecież wcześniej zdarzyły się przegrane mecze z Nigerią i Australią...

Nie ma LeBrona, jest on

Niektórzy zastanawiali się, czy LeBrona Jamesa da się namówić na wyjazd do Japonii. Zrezygnował, by nie narzucać sobie nowych obciążeń po kontuzji kostki. Okazało się jednak, że bez LeBrona też można zadziwiać świat. Durant przeszedł do historii. Jest teraz najskuteczniejszym koszykarzem amerykańskim w historii występów w IO. Po przekroczeniu granicy 336 pkt śrubuje swój rekord. Wielu zachwyca się brawurą Luki Doncica, ale to on jest najbardziej wytrawnym graczem w turnieju.

Trudne dzieciństwo

Teraz jest wielki, ale gdy był mały, nie miał nic wspólnego z elitami. Pochodzi z Seat Pleasant w stanie Maryland. To miasto, w którym zdecydowaną większość stanowią czarnoskórzy. 5000 mieszkańców, na wschód od Waszyngtonu. Brutalność policji, przestępczość, bieda – to była norma. Mieszkał w dzielnicy wypełnionej w 95 proc. czarnoskórymi, z czego 80 proc. żyło w biedzie. Nie chciał się angażować w życie tej społeczności. Teraz, korzystając ze swojego statusu, stara się jej pomagać.

Ojciec porzucił rodzinę. Matka musiała przejąć jego obowiązki. Pozwoliła, by Kevin realizował się w koszykówce. Tę pasję odkrył, mając 10 lat. Ona dała mu radość i przyczyniła się do tego, że dziś ma poczucie solidarności z gorzej sytuowanymi. Jego fundacja pomaga walczyć z bezdomnością, buduje boiska do koszykówki i pomaga dzieciom w edukacji. Chce, by młodzi nie zmarnowali życia, by poszli na studia.

Mentor, który został zamordowany

Mentorem był trener Charles Craig. Kiedy młody nie mógł sobie pozwolić na jedzenie, szkoleniowiec zabierał go na obiad. Dawał kieszonkowe, kupował koszulki. Niestety, trener został zamordowany. Miał 35 lat. Bójka uliczna i strzał w plecy. Gdy go pochowano, osierocony podopieczny zaczął grać z numerem 35, by oddać mu cześć.

Nie potrafi się pomylić! Lillard dał show w meczu z Iranem

Nie potrafi się pomylić! Lillard dał show w meczu z Iranem

Obraza w... Indiach

Durant musiał przetrwać w trudnym środowisku. Nic dziwnego, że gdy znalazł się w koszykarskiej elicie, to nie zawsze imponował kindersztubą. Popełnił faux pas, bo w tygodniu spędzanym w akademii NBA w New Delhi udzielił aż do bólu szczerego wywiadu: – Myślałem, że w Indiach będzie dużo pałaców, złota, że jadę do Dubaju, a dostrzegłem kraj zapóźniony o 20 lat. Krowy na ulicy, małpy wszędzie. Miliony samochodów i chaos, bo zero wykroczeń drogowych – tak opisywał swój pobyt w Azji.

To nie był jedyny nietakt. Aktor i komik Michael Rapaport miał do niego pretensje za homofobiczne i seksistowskie zdania, a także niedopuszczalne wyrażanie się o jego żonie. Durant nie jest wzorem elegancji, nie przebiera w słowach, co bywa gorszące. Nie jest też na pewno człowiekiem sentymentalnym...

Palący kibice

Kibice Oklahomy City Thunder wzięli nawet kanistry z benzyną, by spalić koszulki z jego nazwiskiem. Uważali, że zdradził klub, któremu powinien być wdzięczny. On nie przejmował się zachowaniami fanów. Czy romantyzm to przeżytek?

Przejmuje się na pewno tym, co dzieje się z kadrą USA i to na tyle, że w meczu z mistrzami świata z Hiszpanii zdobył 29 punktów i teraz Amerykanów czeka półfinał z Australią. A niektórzy po porażce z Francją już wieszczyli klęskę USA...