05 sie 2021 | Piłka nożna / Liga Mistrzów

Dariusz Mioduski: graliśmy z Dinamem i... nie musieliśmy bronić Częstochowy

Dinamo – Legia w el. Ligi Mistrzów UEFA. Dariusz Mioduski komentuje sytuację mistrzów Polski przed Zagłębiem — Dariusz Mioduski, prezes i właściciel Legii Warszawa oglądał mecz z Dinamem w Zagrzebiu (fot: 400mm.pl)

Nasza kadra jest dość szeroka. Fajnie, że zawodnicy zobaczyli, że z Dinamem da się grać w piłkę. A trener? Ma kontrakt i nasze mocne wsparcie – mówi Dariusz Mioduski w rozmowie z TVPSPORT.PL. Prezes i właściciel Legii Warszawa przyznaje także, że możliwe są ruchy transferowe do klubu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

DINAMO CZUJE SIĘ WYGRANE, LEGIA WALCZY O MARZENIA

Po meczach z Florą Tallin, mistrzowie Polski zapewnili sobie udział w fazie grupowej europejskich pucharów. Gracze Legii Warszawa na pewno zagrają w Lidze Konferencji, ale cały czas walczą o więcej. W środę Wojskowi zremisowali 1:1 z Dinamem Zagrzeb w pierwszym spotkaniu 3. rundy el. Ligi Mistrzów. Rewanż odbędzie się we wtorek 10 sierpnia o godzinie 21:00. Transmisja w Telewizji Polskiej.

Piotr Kamieniecki (TVPSPORT.PL): – Radość czy poczucie ulgi? Jakie emocje towarzyszyły panu w momencie, gdy Legia zapewniła sobie w Tallinie grę w fazie grupowej europejskich pucharów.
Dariusz Mioduski: – Ulga była większa, choć nie da się ukryć, że emocje się łączyły. Pojawiła się też radość, ale nie uważam tej sytuacji za przypadek. Zapracowaliśmy sobie na to w klubie. Rywalizacja z Florą była trudna. Wszyscy oczekują wygranej, a często jest to duże wyzwanie. Teraz jesteśmy pewni gry w europejskich pucharach jesienią i jest to bardzo ważne dla klubu.

– Ile awans znaczy dla Legii pod względem finansowym?
– Daje nam to podstawę zbilansowania finansów. Gra w europejskich pucharach jest wliczona w budżet kosztowy. Na pewno dostaliśmy gwarancję spokoju finansowego. Ostateczny rachunek będziemy robić po zakończeniu eliminacji, bo na razie jest to drugorzędna sprawa.

– Liga Europy stała się bardziej realna po meczu w Zagrzebiu?
– Wydaje mi się, że tak. To był bardzo ważny mecz pod względem sportowym oraz psychologicznym. Role nieco się odwróciły, bo to my przejęliśmy funkcję Flory. Cieszę się, że pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Nie broniliśmy Częstochowy. Dostrzegalna była mądra defensywa, a przy tym mieliśmy okazje do strzelenia goli. Remis jest zasłużony. Fajnie, że zawodnicy już wiedzą, że z Dinamem można grać w piłkę.

Dariusz Mioduski i jego współpracownicy na meczu Dinamo – Legia w el. Ligi Mistrzów (fot: P. Kucza/400mm.pl)

El. LM: Rezerwowy zrobił różnicę. Oceny po meczu z Dinamem

Czytaj też

Piłkarze Legii wywieźli korzystny wynik z Zagrzebia (fot. 400mm.pl)

El. LM: Rezerwowy zrobił różnicę. Oceny po meczu z Dinamem

Wielu skazywało nas na dotkliwą porażkę, która ograniczałaby nasze szanse w kontekście rewanżu. Teraz sytuacja wygląda tak, że skończyła się pierwsza połowa i wszystko zadecyduje się w drugiej. Ktoś musi wygrać: nie będzie liczenia bramek. Nie będzie łatwo zwyciężyć, ale nasz zespół pokazał już, że potrafi to robić.

– Odwołanie meczu z Zagłębiem pomoże mistrzom Polski w przygotowaniu się do rewanżu z Dinamem?
– Trzeba było odejść od regulaminu, co samo w sobie jest problematyczne. Chciałbym podziękować Ekstraklasie S.A, że rozsądnie podeszła do tematu. Zagłębie Lubin też podobnie się zachowało. Będziemy chcieli wykonać pewien gest w stosunku do kibiców Miedziowych, którzy nie przyjadą w weekend do stolicy. Zamierzamy nieco wynagrodzić im tę sytuację. Sądzę, że wszyscy patrzą na dobro polskiej piłki. Dobre rezultaty Legii przełożą się na miejsce w rankingu krajowym, co z czasem może przynosić pozytywny skutek innym zespołom.

– Dwoma ważnymi ogniwami Legii w Zagrzebiu okazali się młodzi gracze: Ernest Muci oraz Maik Nawrocki. Pierwszy strzelił gola, drugi udźwignął presję związaną z debiutem na arenie międzynarodowej.
– To pokazuje, że nasza kadra jest jednak dość szeroka, bo mamy też młodych, zdolnych, chłopców. Bardzo w nich wierzymy, choć czasem mogliśmy usłyszeć czy przeczytać, że nie są wystarczająco dobrzy, by grać w pierwszej drużynie i dać odpowiednią jakość na boisku, a w efekcie zwycięstwa. Okazuje się, że są. Nawrocki ma za sobą dobrą serię, Muci wszedł na boisko i potrafił zrobić różnicę. Nie każdy miał okazję długo być na boisku, ale jestem przekonany, że jeśli będą dostawali minuty, to wszyscy będą szczęśliwi.

El. LM: Rezerwowy zrobił różnicę. Oceny po meczu z Dinamem

Czytaj też

El. LM: Rezerwowy zrobił różnicę. Oceny po meczu z Dinamem

Muci: mogliśmy wygrać. U siebie ruszymy po pełną pulę

Muci: mogliśmy wygrać. U siebie ruszymy po pełną pulę

Ekstraklasa poszła na rękę Legii. Najbliższy mecz przełożony

Czytaj też

Ekstraklasa poszła na rękę Legii. Najbliższy mecz przełożony

– Kołderka nie jest za krótka? Co z ewentualnymi transferami?
– Cały czas patrzymy na rynek. Są pozycje, które zdają się oczywiste w kontekście wzmocnień. Po kontuzji Bartosza Kapustki spoglądamy w kierunku środka pola. Nie chcemy zamykać też drogi tym, którzy mocno pracują i się pokazują. Jakub Kisiel zagrał bardzo dobry mecz z Wisłą Płock i udowodnił, że ma potencjał. W zanadrzu jest Bartłomiej Ciepiela, który dopiero wraca do pełnej dyspozycji po chorobie. Chcemy, by wszyscy zawodnicy mieli okazję zagrać. Meczów jest wiele i mam nadzieję, że gracze dostaną swoje szanse.

– Temat trenera…
– Wiele bzdur się ostatnio pojawia. Ktoś coś palnie, a potem wszystko huczy… Ciekawe, że takie informacje na ogół pojawiają się tuż przed naszymi ważnymi spotkaniami. Takie sianie fermentu i destabilizowanie wewnętrzne na pewno nam nie pomaga. Niektórzy zapominają, że informacje dotyczące trenerów dotykają nie tylko nas, ale też inne zespoły występujące w Europie, którym z perspektywy Legii życzymy jak najlepiej. Sądzę, że w takim momentach warto się wstrzymać z plotkami i lepiej weryfikować informacje.

– Rozważacie kwestię nowego kontraktu dla Czesława Michniewicza?
– Na razie szkoleniowiec ma ważną umowę. Z pewnością będziemy rozmawiać dalej, ale w tej chwili najważniejsze są eliminacje i na nich się wszyscy koncentrujemy. Trener pracuje i wszyscy wspieramy go tak mocno, jak tylko możemy, dając mu to, co możemy dać.

Ekstraklasa poszła na rękę Legii. Najbliższy mecz przełożony