{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Tokio 2020. Laurine van Riessen w szpitalu
PAP /
Kolarka torowa Laurine van Riessen ma złamany obojczyk, kości szczęki i obite płuca. To konsekwencje zderzenia z Kathy Marchant w czwartkowym keirinie (kolarstwo torowe).
Medale wyrwane na finiszu. Kiepski występ Polaka w omnium
W ćwierćfinałowym wyścigu Van Riessen zahaczyła o koło mistrzyni świata Emmy Hinze i w konsekwencji doszło do kolizji z Brytyjką Marchant. Holenderka została zniesiona z toru na noszach, ale odzyskała przytomność jeszcze przed trafieniem do szpitala.
Rzecznik prasowy reprezentacji Holandii poinformował, że zawodniczka nie pamięta samego upadku, ale czuje się coraz lepiej. Badania w szpitalu wykazały liczne obrażenia. Na razie nie wiadomo, kiedy olimpijka mogła z niego wyjść.
– Ze mną na szczęście wszystko w porządku. Jestem tylko trochę poobijana. Zamierzam wrócić kolejnego dnia na sprint – przyznała Katy Marchant, kolejna poszkodowana w tej kraksie.
Mistrzynią olimpijską w keirinie została reprezentacyjna koleżanka Van Riessen – Shanne Braspennincx. Wcześniej Holenderki zajęły czwarte miejsce w sprincie drużynowym. W decydującym wyścigu przegrały z Rosjankami Anastazją Wojnową i Darią Szmelewą.
Dla Van Riessen to kolejny pechowy olimpijski incydent. Bolesną kraksę zaliczyła również w 2016 roku w Rio. Holenderka ma na koncie medal igrzysk, ale... zimowych. W 2010 roku wywalczyła brąz w łyżwiarstwie szybkim. Kolarstwo torowe zaczęła uprawiać w 2015 roku.