06 sie 2021 | Tokio 2020 / Siatkówka

Tokio 2020: pogromcy Polaków kontra doświadczeni Rosjanie. Już w sobotę finał siatkarzy

Aleksandr Wołkow (RKO) i Nicolas le Goff (Francja) (fot. Getty Images)

Karolina Potrykus

Już w sobotę o 14:15 polskiego czasu rozpocznie się wielki finał turnieju siatkówki. Zawodnicy Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego podejmą Francuzów. Wcześniej, o 6:30, kibiców czeka południowoamerykańskie starcie – Brazylia zmierzy się z Argentyną. Komu przypadnie złoto, a kto nie wywalczy medalu?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polscy siatkarze spadli w rankingu FIVB po igrzyskach w Tokio

Południowoamerykańska batalia o brąz

Brazylia to wielokrotny mistrz świata i olimpijski. Warto też wspomnieć, że wygrała wszystkie czempionaty Ameryki Południowej, w których startowała. A pierwsza edycja odbyła się w 1951 roku... W turnieju zabrakło jej tylko raz – w 1964 roku. Wtedy zwyciężyła właśnie Argentyna, która w tych zawodach zazwyczaj przegrywała w finale. Albicelestes nie mogą się jednak popisać takimi sukcesami jak ich sąsiedzi – na olimpijskim podium stali tylko raz, w 1988 roku. Zdobyli wtedy trzecie miejsce. Sześć lat wcześniej cieszyli się z brązowych medali mistrzostw świata w Buenos Aires.

Dwadzieścia lat temu Canarinhos nie mieli sobie równych i całkiem zasadna wydawała się parafraza, że dwunastu mężczyzn walczyło o piłkę, a na końcu i tak wygrywali Brazylijczycy. Ta hegemonia skończyła się parę lat temu i od tego czasu przegrali oni kilka ważnych meczów, jak finał igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku (a przecież prowadzili 2:0 z Rosją i mieli piłki meczowe w trzecim secie) czy dwukrotnie finał mistrzostw świata z Polską (2014, 2018).

Przed rozpoczęciem igrzysk zdecydowanymi faworytami tego starcia byliby właśnie Brazylijczycy. Mało tego, mało kto spodziewałby się, że Argentyńczycy awansują z grupy B. Prócz Canarinhos znalazły się w niej przecież takie potęgi jak Francuzi, Amerykanie czy Rosyjski Komitet Olimpijski. Zaskakując większość siatkarskiego świata, w bezpośredniej walce o awans pokonali siatkarzy USA 3:0 i ich kosztem znaleźli się w ćwierćfinale. Tam pokonali Włochów. W półfinale ulegli Francuzom 0:3. Porażka wcale nie przekreśla ich szans na medal, Argentyna nadal jest uważana za czarnego konia tych zawodów. Faworytem w meczu o brąz nie będzie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by sprawiła kolejną niespodziankę. Pytanie tylko, czy wystarczy jej na to sił? Jedno jest pewne – sobotni poranny mecz może być świetnym siatkarskim widowiskiem.

Tokio 2020: Brazylijki rywalkami Amerykanek w finale turnieju siatkarek

Świeżość debiutantów czy siła doświadczenia?

Francuzi, mimo że są uważani za jedną z najlepszych reprezentacji na świecie, nigdy wcześniej nie przeszli ćwierćfinału olimpijskiego. Co więcej, to dopiero trzecie igrzyska w XXI wieku, w których biorą udział. Zabrakło ich w Pekinie i Londynie. W 2016 roku w Rio byli dziewiąci. Na wielkich imprezach często nie zdobywali medali. Tym razem będzie jednak inaczej. Po dramatycznym ćwierćfinale z reprezentacją Polski, wygranym 3:2, pewnie zwyciężyli z Argentyną i zameldowali się w finale.

Tam czekają na nich Rosjanie. Niektórzy z nich znają już smak olimpijskiego złota. Dziewięć lat temu zdobyli je Maksym Michajłow i Aleksandr Wołkow. Większość kadrowiczów Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego ma w swoim dorobku medale, jednak są też wśród nich nowicjusze. Na papierze wydają się minimalnie słabsi od Trójkolorowych, jednak to może okazać się złudne. W turniejach potrafią się zmobilizować i często grają nieosiągalną dla rywali siatkówkę. Na tych igrzyskach przegrali tylko jeden mecz – w fazie grupowej ulegli właśnie Francuzom. Mają więc coś do udowodnienia. Faza pucharowa rządzi się swoimi prawami i jedna porażka niewiele znaczy. Decydująca może okazać się silna psychika Rosjan i towarzyszący im gen zwycięzców – bardzo trudno ich złamać, nawet w podbramkowej sytuacji. Trudno jest zatem wskazać faworyta tego spotkania.