{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Tokio 2020. Siatkówka. Argentyna sięgnęła po olimpijski brąz. Długa i trudna batalia z Brazylią

Brązowy medal dla Argentyny! Do wyłonienia zwycięzcy potrzebnych było aż pięć setów. Po długiej batalii i wyczerpującej walce cieszył się Facundo Conte i spółka. Argentyna wygrała 3:2 (25:23, 20:25, 20:25, 25:17, 15:13).
Jedni i drudzy dość wyraźnie przegrali mecze półfinałowe. Argentyna nie ugrała choćby seta w starciu z Francją.Brazylijczycy świetnie rozpoczęli starcie z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim. Pierwsza partia, łatwe 25:18. Później po zaciętej walce trzy kolejne odsłony padły łupem rywala, który zagra w wielkim finale.
W spotkaniu o brąz, w którym mieliśmy polski akcent (sędziował Wojciech Maroszek), drużyna Renana Dal Zotto znów musiała gonić. Nie do zatrzymania był Facundo Conte i to Argentyńczycy prowadzili 1:0.
Druga partia trwała 26 minut. Brazylia poprawiła atak, dołożyła do tego blok i dość szybko mieliśmy remis 1:1. Wydawało się, że Lucas, Wallace i spółka utrzymają swój poziom gry. Tak się nie stało. Rozpoczęli od 0:3, ale z każdą kolejną piłką wyglądali coraz lepiej. Od stanu 10:10 walka rozpoczęła się od nowa. W końcówce ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Ricardo Lucarelli. Atakował, blokował i dokładał do tego asy serwisowe. Brazylijczycy prowadzili 2:1.
Siatkarski rollercoaster trwał w najlepsze. Jedni i drudzy chyba chcieli, aby walka o brąz trwała jak najdłużej. Świetnie grająca Brazylia przegrywała w czwartej partii już... 9:16. Strat nie odrobiła. O miejscu na podium decydował tie-break.
W nim oglądaliśmy świetną grę Facundo Conte i jego kolegów. Argentyńczycy w końcówce stracili wysoką przewagę, ale ostatecznie po wojnie nerwów i blisko 2,5 godzinnej batalii sięgnęli po drugi w historii medal igrzysk olimpijskich. Pierwszy, również brązowy miał miejsce w 1988 roku w Seulu.