Raz, dwa, trzy... dziesięć. Dziesiąty. Medal. Olimpijski, czyli ten, którego w bogatej kolekcji jeszcze nie miały. Grażyny, Aniołki, po prostu sztafeta 4x400 metrów kobiet, w końcu trafiły do nieba. W Tokio dobiegły drugie. Polki właśnie zamknęły etap i teraz mogą wszystko. Pytanie, ile z nich po Tokio zostanie nadal w sporcie. Jeśli nie, odejdą w chwale. A najlepsze, że na ich miejsca czeka cały zastęp następczyń.