{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Superpuchar Europy nie dla zwycięzcy Ligi Europy lub Pucharu UEFA? Są tacy, którzy przełamali trend
Rafał Majchrzak /
W meczu o Superpuchar Europy grają przeciwko sobie zwycięzcy Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. W teorii faworytem musi być zatem drużyna, która wygrywała bardziej prestiżowe rozgrywki. A tymczasem począwszy od 2000 roku włącznie, aż osiem razy spotkania o ten puchar wygrywali triumfatorzy LE (a wcześniej Pucharu UEFA). Relacja tekstowa ze starcia Chelsea z Villarrealem na TVPSPORT.PL.
ZAPOWIEDŹ: CHELSEA CZY VILLARREAL? PRZEKONAJ SIĘ, KTO SIĘGNIE PO SUPERPUCHAR EUROPY
Villarreal nie musi być na straconej pozycji w starciu z Chelsea (której czas ostatnio upływał głównie na formalizowaniu transferu Romelu Lukaku z Interu za kwotę 115 milionów euro). Po pierwsze, na cztery ostatnie starcia w Superpucharze aż trzy zakończyły się ostateczną porażką The Blues.
W 1998 roku udało im się pokonać 1:0 po golu Gusa Poyeta na Stade Louis II w Monako Real Madryt. Chelsea przystępowała do tego meczu jako zdobywca Pucharu Zdobywców Pucharów i był to przedostatni taki przypadek w historii rozgrywek. Do księstwa na Lazurowym Wybrzeżu przyjechała 14 lat później, w roku 2012 jako triumfator Ligi Mistrzów. I właśnie wtedy przegrała z Atletico Madryt aż 1:4. W swoim żywiole był wówczas Radamel Falcao, który ustrzelił hat-tricka.
Od 2013 roku Superpuchar stał się imprezą ogólnoeuropejską, nie był już połączony z tradycyjnymi ceremoniami losowania Ligi Mistrzów i Ligi Europy, a wcześniej Pucharu UEFA. Monako jako miasto-gospodarz zostało porzucone, a od tej pory europejska organizacja sama typuje kolejnych gospodarzy. W 2013 roku była to Praga, zaś w 2019 mecz zorganizowano na stadionie Besiktasu w Stambule. W obu tych meczach – najpierw z Bayernem, a później z Liverpoolem – Chelsea przegrała 4:5 w rzutach karnych, wcześniej remisując 2:2 po 120 minutach.
Przypadek Atletico to zresztą ciekawa sprawa. Rojiblancos byli dwukrotnie finalistami Ligi Mistrzów, ale za każdym razem na drodze do trofeum stawał im sąsiad z Bernabeu, czyli Real. W Lidze Europy szło już za to lepiej. Trzykrotnie wygrywali "rozgrywki drugiej kategorii", ale też za każdym razem później pokonywali rywala w grze o Superpuchar.
W 2010 roku w Monako wygrali z Interem 2:0 po golach Jose Antonio Reyesa i Sergio Aguero. Z kolei w 2018 roku na stadionie w Tallinie po dogrywce pokonali 4:2 właśnie wspomniany Real. Gole dla drużyny Diego Simeone strzelali wówczas dwukrotnie Diego Costa, Saul Niguez oraz Koke. Zwycięstwo Atleti sprzed trzech lat jest dotąd ostatnim przypadkiem, kiedy po Superpuchar nie sięgnął zwycięzca Champions League z danego roku. W ostatnich ośmiu latach jest to zresztą również jedyny taki przypadek.
Atletico nie jest jednak jedyną drużyną, która pokonała mocniejszych. W 2000 roku Real uległ tureckiemu Galatasaray, pierwszemu zwycięzcy Pucharu UEFA dopuszczonemu do udziału w Superpucharze Europy. Turcy już drugi raz udowodnili, że nie docenia się ich siły. Najpierw w finale na kopenhaskim Parken sezonu 1999/2000 pokonali w rzutach karnych 4:1 (0:0 po 120 minutach) wyżej notowany Arsenal, mistrza Anglii z roku 1998. A następnie w starciu o Superpuchar wygrali 2:1 po złotym golu Mario Jardela.
W 2001 roku Liverpool również mocno musiał namęczyć się, aby w ogóle sięgnąć po Puchar UEFA. Pamiętny mecz finałowy z Deportivo Alaves zakończył się wynikiem 5:4, natomiast równie ciekawie było też na stadionie AS Monaco w starciu z Bayernem. Piłkarze Gerarda Houlliera prowadzili 3:0 po 46 minutach meczu, a Bawarczycy nie zdołali w pełni odrobić strat. Przegrali 2:3 i kolejne europejskie trofeum powędrowało na Anfield.
Sensacyjny zwycięzca Ligi Mistrzów z roku 2004, FC Porto nie zdołał utrzymać najlepszych zawodników oraz trenera u siebie. Jose Mourinho zdążył szybko odejść do Chelsea, ogłosić siebie jako "The Special One", zabrać ze sobą Paulo Ferreirę i Ricardo Carvalho. Deco odszedł z kolei do Barcelony. Inna sprawa, że rywale z Valencii również przeżywali ostatnie największe chwile. Rafael Benitez wygrał z nimi Puchar UEFA, zdobył ostatnie do tej pory mistrzostwo Hiszpanii, a następnie podążył do Liverpoolu. W starciu dwóch osieroconych drużyn lepsza była Valencia, kierowana przez Claudio Ranieriego. Wygrała 2:1, strzelali Ruben Baraja i Marco di Vaio, a Porto nie pomógł prezentowany poniżej gol Ricardo Quaresmy.
Za największe sensacje należy jednak uznać dwa ostatnie przypadki. W 2006 roku Sevilla po raz pierwszy wywalczyła Puchar UEFA, pokonując w finale Middlesbrough aż 4:0. Równie bezwzględna okazała się tymczasem dla Barcelony, która przecież przełamała w sezonie 2005/06 w Lidze Mistrzów 14-letnią klątwę oczekiwania na europejski puchar. Tymczasem to późniejszy rekordzista wszech czasów pod względem zdobytych trofeów Dani Alves miał zostać najlepszym zawodnikiem meczu. To Renato, Frederic Kanoute oraz Enzo Maresca strzelali gole.
Bardziej zawiódł jednak Manchester United. W 2008 roku 2:1 pokonał go Zenit Sankt Petersburg, który został pierwszym triumfatorem Superpucharu pochodzącym z Rosji (trzy lata wcześniej ta sztuka nie udała się CSKA Moskwa). Paweł Pogrebniak i Danny rozegrali najbardziej pamiętne spotkanie w karierze. Ciężko bowiem było uwierzyć, że dowodzący defensywą Rio Ferdinand i Nemanja Vidić (Serb strzelił gola kontaktowego) tak słabo radzą sobie na tle ekipy z Priemjer-Ligi.