19 sie 2021 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Adam Hlousek: nie odbieram szans Legii, ale... Slavia potrafi zniszczyć każdego

El. Ligi Europy. Slavia Praga – Legia Warszawa. Adam Hlousek (Bruk–Bet Nieciecza) ocenia szanse — Adam Hlousek grał w Legii w meczach Ligi Mistrzów. Teraz Wojskowi walczą ze Slavią Praga o Ligę Europy (fot: P. Kucza/400mm.pl)

Mam świetne wspomnienia z Legią, ale na pewno nie będzie jej łatwo ze Slavią. Inna sprawa, że nie sądzę, że losy rywalizacji rozstrzygną się w Pradze. Trzeba jednak przyznać, że to klub, który potrafi zniszczyć każdego – przyznaje w rozmowie z TVPSPORT.PL Adam Hlousek, były piłkarz mistrzów Polski, który już w niedzielę zmierzy się z Wojskowymi w barwach Bruk–Betu Nieciecza. Transmisja rywalizacji w Lidze Europy w Telewizji Polskiej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"JEST MI PRZYKRO". ROZGORYCZENIE TRENERA LEGII...

Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Dwa lata temu rozstawałeś się z Legią. Co skłoniło cię do powrotu do Polski?
Adam Hlousek: – Całokształt. Dobrze mi się żyło w kraju. Układało mi się także pod względem sportowym. Pomyślałem, że może warto znowu spróbować swoich sił w Ekstraklasie. Pojawiła się okazja powrotu i jestem bardzo zadowolony, że tak się stało.

– Jak oceniać ostatnie dwa sezony? Najpierw gra w Viktorii Pilzno, potem 3. Bundesliga i Kaiserslautern…
– Mam za sobą nieco dziwny czas. Szkoda, że moja przygoda z Viktorią rozpoczęła się od niepowodzenia na arenie europejskiej. Pod względem indywidualnym, było dobrze. Regularnie grałem i cieszyłem się faktem, że wybiegam na boisko. Potem pojawiły się problemy ze zdrowiem, miałem dwie operacje barku i praktycznie do lata nie byłem w stanie rywalizować o miejsce w składzie. Chciałem grać, pojawił się trener Adrian Gula i dało się dostrzec, że nie będę miał już tylu szans, by wybiegać na boisko.

Legia rozstaje się z obrońcą. Będzie z tego duży problem...

Czytaj też

Josip Juranović żegna się z Legią Warszawa. Transfery w PKO Ekstraklasie. Obrońca trafi do Celtiku

Legia rozstaje się z obrońcą. Będzie z tego duży problem...

Rozmawiałem z menedżerem o swojej przyszłości. Pojawiła się propozycja z Kaiserslautern i… stwierdziłem, że z niej skorzystam. Wiedziałem, że trafię do klubu, który ma za sobą spadki. To klub, w którym był naprawdę wysoki poziom sportowy. Ktoś może lekceważyć klasę rozgrywkową, ale nie zmieniało to faktu, że jest tam bardzo mocna rywalizacja. Ale organizacyjnie, nie można było zarzucić nic. Tak, to był dziwny okres, ale na pewno zdobyłem kolejne doświadczenia. Najważniejsze, że w barwach Kaiserslautern mogłem regularnie grać. Cieszę się, że mogłem teraz wrócić do Ekstraklasy.

– Powrót do Polski należy utożsamiać z tym, że chcesz coś udowodnić?
– Na pewno chcę pokazać, że nie należy mnie oceniać po wieku. Wciąż czuję się bardzo dobrze i nie mam wrażenia, by moje parametry motoryczne stawały się gorsze. Wkrótce będę obchodził 33. urodziny, ale nie oznacza to, że mam szukać strefy komfortu. Wciąż liczę na nowe wyzwania, bo gra na najwyższym poziomie mnie nakręca. Stąd myśl o powrocie do Polski. Wiem, że dam radę. Nie planuję, że jeszcze tylko rok lub dwa. Jeśli zdrowie dopisze, to wciąż będę dawał radę.

– Co cię skłoniło do gry w Niecieczy?
– Początkowo zainteresowanie z Polski nie ograniczało się jedynie do Bruk–Betu. Ale od dłuższego czasu byłem w kontakcie z ludźmi reprezentującymi Niecieczę. Wiedziałem, jak wygląda i funkcjonuje ten klub. Przyznam, że kiedy przyjeżdżałem z Legią, to podobał mi się stadion. Nie trafiłem do metropolii, ale nie jest to najważniejsze dla piłkarza. Wiele osób w okolicy żyje futbolem i mam bardzo dobre warunki do treningu. Wiedziałem, że klub z Niecieczy ma za sobą dobry sezon w pierwszej lidze. Bruk–Bet ciekawie grał na zapleczu Ekstraklasy, ale teraz jest podobnie. Nie mamy nadmiaru punktów, ale pokazujemy, że stać nas na więcej. Wierzę, że nie musimy grać jedynie o utrzymanie w lidze.

– To jaki potencjał ma Bruk–Bet?
– Spory, bo nie pokazaliśmy jeszcze wszystkiego. Naszym największym kłopotem jest obecnie skuteczność. Mieliśmy sporo sytuacji, ale strzelamy zbyt mało goli. Piłkarze w Niecieczy mają stworzone możliwości, by atakować. Sądzę, że w pierwszych kolejkach pokazaliśmy, że potrafimy grać ofensywnie i mieć swoje okazje do strzelenia gola. Uważam, że komentarze rywali potwierdzają, że trudno się z nami rywalizuje.

– Sporo sentymentalnych meczów pojawiło się na początku sezonu. Najpierw spotkanie z Adrianem Guła, który prowadzi Wisłę. W niedzielę będziesz miał za to szansę rywalizacji z Legią. Budzą się wspomnienia?
– Tak, ale wyłącznie te pozytywne. Czas spędzony w Legii obfitował w sukcesy. Zgromadziło się przez ten czas kilka fajnych pamiątek. Cieszę się, że będę miał okazję zagrać przy Łazienkowskiej. Zmierzymy się z drużyną, której nie jest łatwo, bo tak postrzegam rywalizację na kilku frontach. Wojskowym nie będzie łatwo.

– Miło będzie znów poczuć atmosferę trybun przy Łazienkowskiej?
– Zawsze grałem ze wsparciem kibiców Legii. To robiło wrażenie. Teraz poczuję, jak to jest być przeciwnikiem mistrzów Polski. Myślę, że będzie to niesamowite przeżycie. Bardzo się cieszę na tę myśl, ale wierzę, że będzie to dla mnie dobry dzień.

– Liczycie na to, że Legia po meczu ze Slavią postawi na rotację w rywalizacji z Niecieczą?
– Trzeba brać pod uwagę zmiany kadrowe. Wiem z własnych doświadczeń, że początek sezonu jest bardzo trudny dla Legii. Nie jest łatwo łączyć gry w lidze z Europą. Najważniejsze, że warszawianie znów zagrają w fazie grupowej. To ważne dla klubu pod względem finansowym. Całość pociągnie za sobą konsekwencje w postaci zmian w składzie. Sądzę, że Wojskowi wystawią inne zestawienie na mecz z Niecieczą niż to, które zobaczymy w czwartek.