| Inne

Kyle Anderson – zabrany uśmiech darta. "Jeśli potrafisz pogodzić zabawę z grą, to zapraszam cię do stołu"

Kyle Anderson (fot. Getty Images)
Kyle Anderson (fot. Getty Images)

O poświęceniu wiedział więcej niż inni. Tak samo jak o brutalności życia. Był "skazany" na sport. Chciał jedynie być dobrym i troskliwym ojcem. Z powodu braku wzorów postanowił sam przecierać szlaki. Lotki odłożył świadomie – na swoich zasadach i własne życzenie, godząc się ze wszystkimi konsekwencjami. Odebrana została mu nie tylko ścieżka potencjalnego powrotu, ale również szansa na spokojne życie przy boku żony i dzieci.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Rok 1999. Dwunastoletni Kyle razem z zespołem Australii Zachodniej zdobył drużynowe mistrzostwo kraju do lat 18. Pierwszy darterski triumf. Kto by pomyślał, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej trudno było go namówić, aby podszedł do tarczy.

Jako jedenastolatek patrzyłem jak gra mój ojciec. Ja wolałem game boya. Nie miałem jakiejś wielkiej ochoty na darta, ale mama mówiła, żebym grał, więc to robiłem. Z czasem liga stała się codziennym rytuałem – wspominał w rozmowie dla "Coffee and Darts". Grać zaczął jednak dużo wcześniej – jako sześciolatek. Trzy lata później rywalizował w pierwszych zawodach.

Tata, mama, brat… Lotki stanowiły integralną część życia w domu Andersonów. – W latach dziewięćdziesiątych często organizowaliśmy imprezy z grillem. Dart był od zawsze. Rzucanie to prawdopodobnie jedna z pierwszych rzeczy, jakich zostałem nauczony – stwierdził Kyle.

Fachu uczył się od ojca – Norma, ale kroczył ścieżkami brata – Beau. Ten jako nastolatek już miał wypełnioną gablotę trofeami za zwycięstwa w krajowych rozgrywkach. Jego idolem był Richie Burnett – mistrz świata BDO 1995. – Chciałbym któregoś dnia zagrać w lidze w Wielkiej Brytanii – mówił w 2000 roku. Zaszedł znacznie wyżej – uczestniczył w MŚ PDC czternaście lat później.

Simon Whitlock (L) i Kyle Anderson (fot. Getty)
Simon Whitlock (L) i Kyle Anderson (fot. Getty)
Smutek w świecie darta. Zmarł do niedawna czołowy zawodnik PDC

Czytaj też

Kyle Anderson (fot. Getty Images)

Smutek w świecie darta. Zmarł do niedawna czołowy zawodnik PDC

Halo, świecie! Oto Kyle Anderson


Poczuł radość sukcesów, ale… z trybun. Obserwując jak przy tarczy czaruje jego młodszy brat. Już wcześniej dawał mu w kość. – Ulubiona dziewiąta lotka? Grałem z Beau w lokalnym turnieju. To był leg na wygranie meczu, więc byłem przeszczęśliwy. Nie było celebracji, ale pojawiły się łzy. Zawsze między nami był element rywalizacji.

Może była ulubiona, ale na pewno nie najważniejsza. Tę rzucił podczas mistrzostw świata PDC w 2014 roku. Nie był to jego debiut. Rok wcześniej, wygrywając Oceanic Masters, dostał się do najważniejszego turnieju w roku, ale 3:0 pokonał go Steve Beaton. Do kolejnego przystępował jako zwycięzca cyklu Australian Grand Prix.

Czułem, że tego dnia może przyjść dziewiąta lotka – wspomniał Kyle. – Rozmawiałem z Beau i innymi zawodnikami, ale oni obracali to w żart – dodał. Nie pomylił się. To jednak nie on był jedną gwiazdą wieczoru. Najpierw dziewiątą lotką lega zamknął Terry Jenkins w spotkaniu z Perem Laursenem. Wtedy sponsor zawodów gwarantował 30 tysięcy funtów za takie osiągnięcie.

Nie minęła godzina i było już wiadomo, że to będzie jeden z najbardziej magicznych wieczorów w Alexandra Palce, a jednocześnie słodko-gorzki dla samego Andersona. Ian White najpierw obejrzał jak Australijczyk kończy partię w trzech podejściach do tarczy, ale później nie dał mu już wygrać żadnej następnej. Z perspektywy czasu nie było jednak wątpliwości, co tego wieczora było kluczowe. – Miałem szczęście, że trafiłem dziewiątą lotkę podczas MŚ. Wszyscy dowiedzieli się, kim jestem. Gdyby nie to, to prawdopodobnie nie byłoby niczego.

Smutek w świecie darta. Zmarł do niedawna czołowy zawodnik PDC

Czytaj też

Kyle Anderson (fot. Getty Images)

Smutek w świecie darta. Zmarł do niedawna czołowy zawodnik PDC

Czas wyfrunąć z gniazda


Tak narodził się "The Original". Jedyny w swoim rodzaju. Nigdy nie ukrywał swojego pochodzenia. Jego przodkowie byli Aborygenami – rdzennymi mieszkańcami Australii. Napotkał na swojej drodze wiele nieprzyjemności związanych głównie z kolorem skóry.

Lubię to podkreślać. Dzięki temu pokazuję, że nie jesteśmy tak złymi ludźmi, na jakich kreują nas media. Jesteśmy zwykli, dbamy się i troszczymy się o siebie nawzajem. Jesteśmy dumni z tego, jacy jesteśmy i że wykonujemy dobrze swoją pracę – powiedział w rozmowie dla portalu teaomaori.news.

Siódma dziewiąta lotka w mistrzostwach świata była jednocześnie darem i przekleństwem Andersona. Sponsor, który umożliwił mu start w turnieju, bez jego wiedzy opłacił także udział w Q-School. "Nie masz wyboru, musisz przylecieć do Anglii" – usłyszał. Problemem było jednak wytłumaczenie tego… żonie. – Pytała mnie: „Co się stanie, jeśli zdobędziesz kartę?”. Nie myślałem o tym. Chciałem po prostu sprawdzić jak dobry jestem.

Pierwszego dnia zakończył udział. Nie dlatego, że był za słaby. Wygrał turniej, gwarantując sobie miejsce w Main Tourze PDC. Co to oznaczało? Przeprowadzkę do Wielkiej Brytanii. – Tara początkowo nie chciała wyjeżdżać. Powiedziałem jej, że jeśli chce zostać, to polecę sam i pewnie przez parę tygodni będę nieswój, ale będę musiał żyć dalej. Następnego dnia zmieniła zdanie.

Kyle Anderson (L) i Xiaochen Zong (fot. Getty)
Kyle Anderson (L) i Xiaochen Zong (fot. Getty)

Symboliczny pożar


Wspólne życie w Nottingham potrwało zaledwie pół roku. Anderson nie miał udanego startu, nie zarabiał zbyt wiele w turniejach. Rodzina wróciła do Australii, a on pozostał sam. Syna widywał jedynie dwa razy dziennie – łącząc się z nim przez telefon. Sytuacji nie ułatwiała ogromna różnica czasowa. Gdy dziecko podrosło, rozmowy odbywały się przed jego szkołą i tuż przed snem. Gdy młody Charles zakładał tornister, jego ojciec kładł się spać. Gdy wstał, to jego pociecha szła do łózka.

To mnie zawsze bolało. Większość zawodników po turnieju wsiadała w samochód i za parę godzin była w domu. Mogła porozmawiać z rodziną po porażkach. To najważniejsza rzecz, a ja tego nie miałem.

Siedziałem na tyłku. Najlepsze momenty życia przesypiałem na kanapie. Brakowało mi futbolu australijskiego, australijskich akcentów w telewizji… Przegapiłem 10 albo 15 pogrzebów. Czasami nie mogłem odebrać telefonu od taty. Za każdym razem, gdy oddzwaniałem, to musiałem wziąć głęboki oddech, bo bałem się, że to jest to ostatnie połączenie…

Darter spoza Europy może także zapomnieć o świętach Bożego Narodzenia. W tym czasie zawsze odbywają się mistrzostwa świata i najczęściej przejście pierwszej rundy oznacza pozostanie w turnieju minimum do 27 grudnia. – To fajna praca, gdy lubisz darta. Jednak ma to duży wpływ na życie rodzinne – ze smutkiem przyznawał Anderson.

Transformacja z Kyle’a-zawodnika na Kyle’a-ojca zawsze przypadała w styczniu. Darterzy po najważniejszej imprezie w kalendarzu zawsze dostają dłuższą przerwę. Wtedy można spakować walizki, wręczyć dziecku zaległe prezenty świąteczne i cieszyć się chwilami bez rywalizacji. Te jednak nie zawsze dawały spokój i wytchnienie.

Dramatyczny finał turnieju, Price mistrzem świata!
Gerwyn Price mistrzem świata w darcie (fot. TVP)
Dramatyczny finał turnieju, Price mistrzem świata!

Darterski diament błyszczy. Udany weekend Białeckiego w PDC

Czytaj też

Sebastian Białecki (P) ma za sobą pierwsze turnieje PDC Development Touru w tym sezonie (fot. Getty)

Darterski diament błyszczy. Udany weekend Białeckiego w PDC

Mieliśmy przerwę w styczniu, wróciłem do Australii. Kupiłem świąteczne upominki. Wracaliśmy do domu z Gold Coast, ale na noc zatrzymaliśmy się u mojej mamy. Około trzeciej obudziłem się i usłyszałem odgłosy z jej pokoju. Myślałem, że ktoś obcy jest w domu. Syn spał. Otworzyłem drzwi, a z środka wydostały się płomienie. Musiałem obudzić rodziców, aby ich stamtąd zabrać. Ojciec chciał wrócić po jakieś rzeczy, ale nie było po co. Było za późno. Od momentu, gdy otworzyłem drzwi do pokoju wystarczyło parę minut i cały pokój stał w płomieniach. Strażacy przyjechali po godzinie. Do tego czasu nie było już domu…

Anderson miał jednak odrobinę szczęścia w nieszczęściu. Może to był przypadek, ale o symbolicznym znaczeniu. – Myślałem, że dla mnie to koniec gry w darta. Że będę musiał wrócić i zacząć pracować – powiedział. Po awarii klimatyzatora i pożarze pozostała tylko jedna rzecz. Paszport. – Strażak wyniósł go, wręczył mi, a ja zalałem się łzami.

"Daj mi jeszcze jedną szansę"


Pod koniec 2016 roku był już ustabilizowanym w czołówce zawodnikiem. Do Players Championship Finals miał startować jako 23. zawodnik rankingu i prawdopodobnie z takim numerem mógłby być rozstawiony w mistrzostwach świata. Mógłby, bo ostatecznie na obie imprezy pojechać nie mógł.

"Niestety, Kyle musi wycofać się z PC Finals i MŚ, ponieważ nie jest w stanie uzyskać wizy na pobyt w Wielkiej Brytanii. Aplikowaliśmy, aby uzyskać wizę sportową, ale w tym momencie dart nie jest traktowany w tych kategoriach. To jedyna przeszkoda, jaka przeszkadza w procesie" – tak brzmiał komunikat The Sportsman Managment Company, która opiekowała się zawodnikiem.

Usiadłem z menadżerem i zastanawialiśmy się co teraz? Poprosiłem o jeszcze jedną szansę. Jeśli się nie uda, to ok – kończymy. Udało się zagrać cały następny rok. Co mogę powiedzieć? Dostałem kilka ciosów, ale wciąż się trzymam.

Darterski diament błyszczy. Udany weekend Białeckiego w PDC

Czytaj też

Sebastian Białecki (P) ma za sobą pierwsze turnieje PDC Development Touru w tym sezonie (fot. Getty)

Darterski diament błyszczy. Udany weekend Białeckiego w PDC

Tak Ratajski rozkochał nas w darcie. Zobacz jego drogę w MŚ
Krzysztof Ratajski (fot. Getty)
Tak Ratajski rozkochał nas w darcie. Zobacz jego drogę w MŚ

Promienie słońca po burzy


Ciosów otrzymał jeszcze więcej, ale od tamtego momentu przyszły trochę lepsze czasy. Zaczęło się od triumfu w turnieju Players Championship 17. To był jego pierwszy tytuł w PDC. – Czy to dało mi pewność siebie? Nie, bo w kolejnym turnieju przegrałem w drugiej rundzie. Więcej wiary dała mi podróż do Auckland, gdzie zacząłem rzucać bardzo dobrze.

Tam odbywał się jeden z turniejów World Series, gdzie roiło się od wybitnych graczy i najbardziej utalentowanych zawodników z Australii i Nowej Zelandii. – Przed turniejem myślałem sobie: "chciałbym wylosować kogokolwiek, ale nie Gary’ego Andersona”. Kogo dostałem? Oczywiście Gary’ego… Na rozgrzewce nic mi nie wchodziło. Myślałem sobie tylko: "ok, tylko nie ośmiesz się".

Druga średnia pierwszej rundy i zwycięstwo 6:4 przyniosło mu jedynie chlubę. Kolejni byli Simon Whitlock i James Wade. W finale czekał mecz z Coreyem Cadbym – wtedy jednym z najbardziej prosperujących zawodników nie tylko w Australii, ale również na całym świecie.

Ostatniej nocy przed finałem wspólnie graliśmy. Szło nam bardzo źle, a gdy w pokoju pojawił się Rod Harrington, to nagle zaczęliśmy grać fantastycznie. Poszła plotka, że na rozgrzewkach prezentowaliśmy się bardzo dobrze, a to były raptem dwa czy trzy legi – zapewniał Anderson. W finale do 11 wygranych legów przegrywał 9:10. Dwie wygrane partie z rzędu dały mu wymarzony telewizyjny tytuł. Jak się okazało – jedyny.

Dobra passa trwała dalej. W tym samym roku dotarł do półfinału mistrzostw Europy. Grał w nim z Michaelem van Gerwenem. Przy stanie 6:4 dla Holendra ponownie porwał publiczność, rzucając dziewiątą lotkę. Ze stanu 5:8 doprowadził do wyniku 9:8 i poszedł za ciosem. Doprowadził do decydującej partii, w której miał dwie lotki meczowe.

Gdyby podwójne dziesięć lub podwójne pięć wpadło, to byłbym w Grand Slamie i w Premier League. Nie mam żadnych wątpliwości.

Wojownik


Pandemia poważnie uderzyła w wielu zawodników, ale w Andersona prawdopodobnie najbardziej. Po pierwsze, od lat zmagał się z cukrzycą. – Nie kontrolowałem tego. Takie jest życie dartera. Często zamiast wartościowych posiłków jesz fast foody, rzeczy na wynos – tłumaczył. Dodatkowo przyszły problemy ze wzrokiem. Z linii rzutu nie był w stanie dokładnie widzieć potrójnych.

Sezon 2020 miał rozpocząć się jak zawsze, ale szybko okazało się, że nie będzie taki jak inne. Na początku sezonu zdecydował o oddaniu karty PDC. Powody były dwa. Pierwszy z nich – narodziny drugiego dziecka. Chciał być obecny przy jego narodzinach i dorastaniu. Po drugie – przy jego chorobie lekarz odradził mu podróżowania w trakcie, gdy zagrożenie Covid-19 było największe. – To tak naprawdę nie była trudna decyzja. I tak zamierzałem odpuścić sezon 2021 – przyznał w lutym tego roku.

Mimo siedzenia w domu choroba go nie ominęła i porządnie nadwyrężyła zdrowie. Zachowywał jednak optymizm. – Jestem szczęśliwy, korzystam z życia, nie ma się czym przejmować – mówił wtedy. Zastanawiał się także jak będzie wyglądała jego darterska przyszłość. – Nie wiem, co ona przyniesie. Jestem otwarty na powrót do MŚ, World Series… Nie mam jednak pojęcia, czy to się wydarzy.

Zmarł nagle i nieoczekiwanie. Parę tygodni temu dzielił się zdjęciami ze szpitala. "Staje się to zbyt regularne" – pisał pod postem na Instagramie 15 sierpnia. Ostatnim...

Radość ponad wszystko


"Sprawiałeś, że zawsze się uśmiechałem" – Stephen Bunting. "Świetny gracz, jeszcze lepszy kolega" – Nathan Aspinall. "Pobudka dla nas wszystkich, aby w pełni wykorzystać życie" – Glen Durrant. "Będę się uśmiechał i pamiętał wszystkie czasy, gdy razem się śmialiśmy, bracie" – Damon Heta. Te wiadomości można mnożyć i mnożyć. Anderson był uśmiechem całego touru. Normalnym człowiekiem, wspaniałym ojcem. – Co robię poza dartem? Normalne rzeczy. XboX, gotuję. Nie nakładam na siebie reżimu, choć może powinienem chodzić na siłownię. Lubię żartować, śmiać się, rozmawiać. Kto nie lubi?

Jego bliskim przyjacielem był wspomniany Heta. – Chodziliśmy razem do szkoły. W młodym wieku nie byliśmy bardzo wkręceni w darta. Raczej w futbol australijski. Później istniał jedynie dart. Razem podróżowaliśmy, rozwoziliśmy się do domów po imprezach. To naprawdę wielka przyjaźń z lat młodzieńczych – tłumaczył Anderson.

W trakcie turniejów często przesiadywał przy belgijskim stoliku, gdzie siedzieli bracia Huybrechtsowie i Dimitri van den Bergh. Trzymał się też z Kirkiem Shepherdem. Najbardziej lubił spędzać czas z rodziną, zajmować się synem. Robić grilla. Wyraźnie oddzielał czas, kiedy jest graczem od tego, kiedy jest ojcem.

Nie jesteś tutaj, żeby cały czas być poważnym. Musisz mieć z tego radość. To lubię w ludziach. Jeśli potrafisz pogodzić rywalizację z zabawą, to zapraszam cię do mojego stołu – mówił w rozmowie dla portalu "Online Darts".

Odszedł przedwcześnie. Trzeba jednak stwierdzić, że osiągnął i tak wiele jak na 33 lata życia. Przeciętny chłopak z Australii, który przebił szklany sufit i dotarł do ścisłej światowej czołówki, zdobywając telewizyjny turniej. – Dart zabrał mnie w miejsca, w których nigdy bym nie był, gdyby nie on – mówił. Teraz, niestety, zabrał go w miejsce z dala od rodziny i przyjaciół. Na ziemi zostawił nam jednak swój uśmiech.

Zobacz też
Polki wicemistrzyniami Europy!
Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak (fot. Getty Images)

Polki wicemistrzyniami Europy!

| Inne 
Mecz kadry i początek Euro U21! Zobacz zapowiedź tygodnia w TVP Sport
Sportowa zapowiedź tygodnia w TVP. Sprawdź ramówkę i plan transmisji 9-15 czerwca 2025

Mecz kadry i początek Euro U21! Zobacz zapowiedź tygodnia w TVP Sport

| Inne 
Tragiczny wypadek. Nie żyje reprezentantka Polski
(fot. PAP)

Tragiczny wypadek. Nie żyje reprezentantka Polski

| Inne 
Tragedia w Indiach. Zginęli świętując mistrzostwo
fot. TVP

Tragedia w Indiach. Zginęli świętując mistrzostwo

| Inne 
Wielka Krokiew z międzynarodową imprezą!
(fot. Marcin Kin/informacja prasowa)

Wielka Krokiew z międzynarodową imprezą!

| Inne 
Carlsen się wściekł! Przegrał i... uderzył w stół [WIDEO]
Magnus Carlsen znów zaskoczył zachowaniem (fot. Getty)

Carlsen się wściekł! Przegrał i... uderzył w stół [WIDEO]

| Inne 
Polka na podium Pucharu Świata
Radość Aleksandry Kałuckiej (fot. Getty).

Polka na podium Pucharu Świata

| Inne 
Otylia Jędrzejczak: namówić młode dziewczyny do aktywności
Otylia Jędrzejczak (fot. materiały prasowe)

Otylia Jędrzejczak: namówić młode dziewczyny do aktywności

| Inne 
Moc piłkarskich emocji w TVP. Sprawdź plan transmisji
Sportowa zapowiedź tygodnia w TVP. Sprawdź ramówkę i plan transmisji 2-8 czerwca 2025 (fot. Getty)

Moc piłkarskich emocji w TVP. Sprawdź plan transmisji

| Inne 
Czerwiec 2025 w TVP Sport – sprawdź, co pokażemy!
Czerwiec 2025 w TVP Sport – sprawdź, co pokażemy! (fot. Getty)

Czerwiec 2025 w TVP Sport – sprawdź, co pokażemy!

| Inne 
Polecane
Najnowsze
Sportowy wieczór (08.06.2025)
Sportowy wieczór (08.06.2025)
| Sportowy wieczór 
Sportowy wieczór (08.06.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Lewandowski poza kadrą. "Nie odbiera się opaski kapitana przez telefon" [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)
Lewandowski poza kadrą. "Nie odbiera się opaski kapitana przez telefon" [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Miga ze zgrupowania kadry: zostały odpalone dwie "bomby" [WIDEO]
Mateusz Miga i Hubert Bugaj (z prawej) (fot. TVP SPORT)
Miga ze zgrupowania kadry: zostały odpalone dwie "bomby" [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Liga Narodów, finał: Portugalia – Hiszpania [MECZ]
Portugalia – Hiszpania. Liga Narodów 2024/25, Monachium – finał. Transmisja online na żywo w TVP Sport (08.06.2025)
Liga Narodów, finał: Portugalia – Hiszpania [MECZ]
| Piłka nożna 
Liga Narodów, finał: Portugalia – Hiszpania [SKRÓT]
Portugalia – Hiszpania. Liga Narodów 2024/25, Monachium – finał
Liga Narodów, finał: Portugalia – Hiszpania [SKRÓT]
| Piłka nożna 
"To dziecinada". Ostre słowa po rezygnacji Lewandowskiego
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
"To dziecinada". Ostre słowa po rezygnacji Lewandowskiego
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Rzuty karne rozstrzygnęły finał! Znamy zwycięzcę Ligi Narodów! [WIDEO]
Lamine Yamal i Cristiano Ronaldo (fot. Getty Images)
Rzuty karne rozstrzygnęły finał! Znamy zwycięzcę Ligi Narodów! [WIDEO]
FOTO
Wojciech Papuga
Do góry