{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Czesław Michniewicz: z kim w grupie LE? Anglicy, Niemcy i ktoś, kogo pokonamy
Piotr Kamieniecki /
Zawodnicy w szatni żartowali, że chcą w grupie trafić na Anglików i Niemców. I na kogoś, kogo pokonamy – stwierdził zadowolony po awansie do fazy grupowej Ligi Europy Czesław Michniewicz, trener Legii Warszawa.
LEGIA WARSZAWA W FAZIE GRUPOWEJ LIGI EUROPY!
Legia Warszawa pokonała Slavię Praga i awansowała do fazy grupowej Ligi Europy. Mistrzowie Polski od 3. minuty grali z przewagą jednego piłkarza po czerwonej kartce dla Tomasa Holesa. – Brakowało nam potem dobrego zawodnika, co miało wpływ na wszystkie aspekty spotkania. Trudniej się broniło, atakowało, z czasem zaczęło też brakować nieco sił. Jego faul? Ewidentnie zasługiwał na czerwoną kartkę... – przyznał Jindrich Trpisovsky, szkoleniowiec czeskiego zespołu.
Czesław Michniewicz, trener Legii Warszawa, został przywitany przez dziennikarzy oklaskami. – Dziękuję za to, bo nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Powiedziałem zawodnikom przed meczem, że zostały nam trzy godziny do końca czwartku i musimy ten dzień zapamiętać na dłużej. Doping niósł zespół, nawet w gorszych momentach. Spotkanie zaczęło się dla nas dobrze i źle. Rywale tracili pewność siebie. Potem był brzydki faul i czerwona kartka. Andre Martins twierdził, że po czymś takim, atakującemu należą się trzy miesiące aresztu – opowiadał wyraźnie radosny trener Legii.
Odmienieni po przerwie
– Nie wykorzystywaliśmy sytuacji. W przerwie rozmawialiśmy z zawodnikami o Slavii i własnej grze. Zaburzyliśmy nasz balans, bo niektórzy za bardzo chcieli podłączać się do ofensywy. Straciliśmy też gola. W odpowiednim sektorze na boisku zabrakło Emrelego. Ale w drugiej połowie wróciliśmy do naszych założeń. Nie było miło, ale miło być nie mogło. Podeszliśmy spokojnie do gry po przerwie. Wraz z wejściem Pekharta zmieniliśmy ustawienie, bo chcieliśmy ożywić akcje ofensywne, ale uciec też od sytuacji, w których kontry rywali mogłyby sprawić, ze Hołownia lub Mladenović zobaczą czerwone kartki – powiedział trener Legii.
– Prowadziliśmy, mieliśmy kolejne dwie szanse na strzelenie gola, ale potem straciliśmy dwie bramki. Graliśmy dobrze, lecz rywale byli skuteczniejsi i właśnie dlatego wygrali. Nasi gracze mogli zdobyć bramki, nie tyczy się to tylko Tecla. Tak wyszło. Za nami intensywny czas i to też mogło mieć znaczenie dla gry ofensywnej. Były też momenty, w których brakowało nam sił. Długo graliśmy bez piłki, Legia zmieniła ustawienie i to trochę nas zdekoncentrowało. Tak bywa, kiedy przeciwko nam grają dobrzy zawodnicy. Szkoda, bo ze względu na sportowe ambicje, zależało nam na awansie – przyznał szkoleniowiec Slavii.
– Chcieliśmy rozstrzygnąć mecz w trakcie 90 minut. Wierzyłem, że to możliwe. Mahir Emreli doskonale czuł się w trakcie meczu. Ale w szatni mówią, że strzelił tylko jednego gola, bo drugi powinien zostać zapisany Mladenoviciovi. To spotkanie, w którym mieliśmy też nieco szczęścia, bo jednak rywale przestrzelili w świetnej okazji w doliczonym czasie gry. Ale to wszystko zaprowadziło nas do Ligi Europy. Gratuluję piłkarzom, całemu sztabowi i ludziom, którzy z nami pracują. Przyjemnie awansuje się do tych rozgrywek – przyznał Michniewicz.
– Emreli to wrażliwy i szczery do bólu człowiek. Rozmawiałem z nim w czwartek i przyznawał, że w Azerbejdżanie sam uczył się gry w piłkę. Stąd pewien brak nawyków w kwestii taktyki. Potrzebujemy biegania bez piłki, a on kocha ją mieć przy nodze. Cały czas się uczy – twierdził Michniewicz.
Będą transfery?
– Slavia mi imponuje i nigdy nie widziałem tak biegającego zespołu. Nikt tam nie stoi, każdy się rusza i to niespotykane. Powiedziałem to trenerowi rywali. Chciałbym, by Legia była zespołem biegającym, wypełniającym przestrzenie. Antolić i Gwilia grali do nogi, a my potrzebujemy innych zawodników. Slavia potwierdziła, w którym kierunku chcę iść jako trener, ale też, w którym kierunku zmierzamy jako klub. Emreli ciągle chce piłkę do nogi, a zależy nam, by uciekał na wolne pole – dodał trener Legii.
Gracz Slavii obejrzał czerwoną kartkę po faulu na Andre Martinsu. Portugalczyk w trakcie pierwszej połowy musiał zejść z boiska. – Nasz pomocnik miał obłożoną kostkę lodem, ale nie wyglądało to dobrze. Łydka była porysowana korkami rywala, ale to tylko zbicie. Bardziej obawiam się o staw skokowy, który mocno się wygiął. Podobnego urazu, w meczu z Lechią, doznał w poprzednim sezonie Kapustka faulowany przez Makowskiego. Andre twierdzi, że będzie gotowy na kolejne spotkanie. Mam nadzieję, że nie żartował, ale i tak kluczowe będą piątkowe badania – stwierdził trener Wojskowych.
– Prezes Mioduski jest w Turcji na kongresie UEFA, będzie też uczestniczył w losowaniu grup. Nie rozmawialiśmy o transferach, ale umówiliśmy się na spotkanie po jego powrocie. Coś tam się dzieje, ale nie oglądam pięciu–sześciu zawodników, nie typuję ich. Włączam się w proces, gdy pojawia się jedno konkretne nazwisko, które rzeczywiście może trafić na Łazienkowską – dodał Michniewicz.
W piątek odbędzie się losowanie grup Ligi Europy. – Zawodnicy w szatni żartowali, że miło byłoby zagrać z Anglikami, Niemcami i kimś, z kim można wygrać. Miałem w głowie hymn Romy, ale na szczęście nie musimy o nich myśleć, bo to zespół, który zagra w Lidze Konferencji – zakończył Michniewicz.