| Lekkoatletyka

Lekkoatletyka. Kamila Lićwinko: nie jestem spełnionym sportowcem przed zakończeniem kariery

Kamila Lićwinko
Kamila Lićwinko (fot. Getty Images)

Spełnionym sportowcem nie jestem. Nie mogę tak powiedzieć. Gdy jednak sięgnę pamięcią, zliczę medale i sukcesy, to pojawi się uśmiech na twarzy. Było dużo wzlotów i upadków. Mam medale mistrzostw świata, mistrzostw Europy. Udało się skoczyć kilka razy 2 metry. Za mną fajna kariera. Zabrakło wisienki na torcie – powiedziała Kamila Lićwinko w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Anita Włodarczyk odznaczona przez prezydenta

Czytaj też

Anita Włodarczyk

Anita Włodarczyk odznaczona przez prezydenta

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jakie emocje przed ostatnim startem w karierze?
Kamila Lićwinko: – Jest stres i dużo wzruszających emocji.

– Podsumowanie kariery w głowie już wykonane?
– Odkładam to w czasie. Nie da się o tym nie myśleć, ale na podsumowania przyjdzie czas.

– Korci, żeby pojawiać się na stadionach przez kolejne miesiące?
– Dołożyłam jeszcze jeden start w Opolu 11 września, ale to by było na tyle. Czas się pożegnać.

– Czuje się pani spełniona?
– Spełnionym sportowcem nie jestem. Nie mogę tak powiedzieć. Gdy jednak sięgnę pamięcią, zliczę medale i sukcesy, to pojawi się uśmiech na twarzy. Było dużo wzlotów i upadków. Mam medale mistrzostw świata, mistrzostw Europy. Udało się skoczyć kilka razy 2 metry. Za mną fajna kariera. Zabrakło wisienki na torcie.

– Chodzi o medal igrzysk olimpijskich?
– Jechałam do Tokio z nadzieją, że uda mi się skoczyć dwa metry. Wszystko na to wskazywało. Chciałam zrobić swoje, zejść ze skoczni szczęśliwa – jak po każdych zawodach. Tak się nie stało. Nie czerpałam radości.

– Inne medale siedzą w głowie?
– Zawsze będę pamiętała złoto halowych mistrzostw świata w Sopocie. Szalona sprawa, że udało się go wywalczyć przed własną publicznością. Bardzo ucieszył mnie też brąz MŚ z Londynu. Postawiłabym go na równi ze złotem. Nie jest tak, że kończę karierę nieszczęśliwa, bo mi nie wyszło w sporcie. Kończę zadowolona z trwającego sezonu i z tego, co udało się wywalczyć w przeszłości. Dobry moment, by odejść. Nie trapią mnie kontuzje. Nie mam kłopotów na skoczni.

– Jaki plan na życie pozasportowe?
– Nie mogę jeszcze do końca zdradzić, co będę robić, bo nie wiem, czy wszystko wyjdzie. Jest kilka pomysłów w głowie. Miałam kilka rozmów. Odchodzę z pomysłami. Nie będzie tak, że nie będę miała co robić. Przede wszystkim chcę odpocząć. Mąż Michał mnie namawiał, żebym została w sporcie... ale nie jestem do tego przekonana w tym momencie. Miesiąc bez tych emocji na pewno wytrzymam.

– Będzie czas, by zostać mamą na pełen etat!
– Dokładnie. Cieszę się jednak, że nigdy nie zaniedbałam strefy macierzyństwa. Mimo wszystko nie zawsze było tak, jakbym sobie życzyłam. Będę mogła być trochę lepszą mamą.

– Co czeka polski skok wzwyż kobiet?
– Trudno powiedzieć... Mam nadzieję, że dziewczyny się obudzą. Mistrzostwa Polski bardzo mnie podbudowały. Było nas dużo. Dobry znak. Jeszcze kilka lat temu było nas 5-6, teraz 14-20. Wiktoria Miąso miała bardzo dobry sezon. Skoczyła 187 centymetrów. Liczę, że przejmie pałeczkę.

– Zapewne chciałyby, żeby została pani ich trenerką.
– Haha, wiele osób by chciało. Nie jestem jednak do tego przekonana. Pomysł w głowie zakiełkuje może wtedy, gdy nie będę miała już co robić w życiu.

Anita Włodarczyk odznaczona przez prezydenta

Czytaj też

Anita Włodarczyk

Anita Włodarczyk odznaczona przez prezydenta

Michał Lićwinko i Kamila Lićwinko
Michał Lićwinko i Kamila Lićwinko (fot. Getty Images)
Mistrz po czterdziestce. "Niby się tyje, a ja schudłem"

Czytaj też

Tomasz Majewski to dwukrotny mistrz olimpijski. Jest legendą lekkoatletyki (fot. Getty)

Mistrz po czterdziestce. "Niby się tyje, a ja schudłem"

***

– To wróćmy nieco do przeszłości. Lekkoatletyka od zawsze była na pierwszym miejscu?
– W letnim sezonie startowałyśmy w zawodach lekkoatletycznych. Skakałam wzwyż i biegałam w sztafecie. Kiedy było chłodniej na dworze i zaczynał się sezon halowy grałyśmy w siatkówkę. Była to dość silna drużyna, Jeszcze w gimnazjum zdobyłyśmy wicemistrzostwo województwa.

– Siatkówka to marzenie z dzieciństwa?
– Warunki fizyczne zdecydowały. Wprawdzie szkoła nie miała specjalizacji siatkarskiej, ale nauczyciele i trenerzy zauważyli, jak się rozwijam. Rywalizowałam z ósmymi klasami, będąc młodszą i szło mi bardzo dobrze. Może dlatego przez pewien czas "ciągnęli" mnie w tym kierunku. Nie zapominałam jednak o lekkoatletyce.

– Można było sprawdzić się w dyscyplinach drużynowych i indywidualnych. Pomogło w wyborze?
– Zdecydowanie inaczej jest grać drużynowo niż rywalizować na własny rachunek. Ten czas był pomocny. Wyjaśnił wiele kwestii.

– Dużo prawdy w tym, że to rodzice zauważyli talent małej Kamili?
– Tak! Mama któregoś wieczora zobaczyła trenera Janusza Kuczyńskiego w telewizji. Sama z nim kiedyś ćwiczyła. Skontaktowała się z klubem Podlasie Białystok. Tak pojechałam na pierwszy obóz. Później poszłam do szkoły średniej, ćwicząc z trenerem Kuczyńskim. Duża pomoc rodziców poskutkowała.

– Mama trenowała wielobój. Nie namawiała, by obrać ten kierunek?
– Były takie plany. Nie dałam z siebie zrobić wieloboistki. To nie sport dla mnie. W nim trzeba być bardzo silnym, mocnym. Trudna konkurencja.

– Słyszałem, że rodzice powiedzieli jeszcze coś na ucho trenerowi-wuefiście Eugeniuszowi Bedeniczukowi (olimpijczyk z Barcelony w trójskoku).
– Zapytali tylko czy może mi pomóc. Odpowiedź była pozytywna. Trenowałam z nim lekkoatletykę trzy razy w tygodniu. Było sprawdzanie innych konkurencji. Skakałam w dal, biegałam przełaje, ale w końcu padło na skok wzwyż. Priorytet w każdych zawodach.

– Kiedy wydawało się, że wielki lekkoatletyczny świat jest na wyciągnięcie ręki pojawiły się kontuzje...
– Był kłopot ze stopą. Uraz bardzo długo nie był zdiagnozowany. Dopiero po czasie jeden z doktorów z Poznania określił co tak naprawdę mi jest. Długo czekałam na zabieg. To mnie wybiło z rytmu. Wystartowałam w hali, ale sezon letni był poza zasięgiem.

– Diagnoza brzmiała: "odszczepiony fragment kostny w stopie odbijającej". Trochę jak z serialu "Dr House".
– Podobno kształtem przypominało to mentosa. Było bardzo dużo bólu. Wszystko bardzo płytko pod skórą. Zabieg był "drobny", a dyskomfort duży. Gdy wyleczyłam stopę, pojawiła się kontuzja kolana. Znowu musiałam zatrzymać się w rozwoju. Powoli zaczęłam podsumowywać karierę. Niby osiągałam 190 cm i była satysfakcja, bo w Polsce nikt tak wysoko nie skakał. Ale po czasie zaczęło mi jednak brakować lepszych prób, rozwoju. Chciałam więcej. Musiałam podjąć trudną decyzję. Albo odwiesić kolce, albo spróbować czegoś innego – mowa o trenerze.

– Trudny moment.
– Najpierw nie można było zdiagnozować przyczyny kontuzji. Potem pytali czy symuluję. Nie dało się szybko wytłumaczyć innym, że choć nie widać kłopotu, to cały czas coś złego mi towarzyszy. Do tego doszło przyhamowanie dobrych wyników.

– Załamanie?
– Nie. Wiedziałam, że w tamtym momencie nie mam szans na walkę z najlepszymi. Widać było po startach, treningach. Mimo wszystko podziałało to na mnie pozytywnie. Był bodziec, by zmienić coś w karierze.

– Jeszcze przed zmianą trenera podjęła pani pracę w... drogerii. Skąd pomysł?
– Nie było medali. Nie było sukcesów. Zdecydowanie mniej dochodów. Na uczelni trzeba płacić czesne. Musiałam znaleźć pracę. Padło na drogerię w Białymstoku, ale w wolnym czasie nadal trenowałam.

– Wejście w nieznany świat?
– Nigdy nie pracowałam w taki sposób. Był to wymagający czas. W dziale z kosmetykami stojąca robota przez sześć godzin dziennie. Była też praca w magazynie i dbanie o wystrój wnętrza. Coś nowego. Miło wspominam tamte chwile. Mam kilka przyjaciółek z pracy. Jedna jest sąsiadką. Utrzymujemy dobry kontakt.

Mistrz po czterdziestce. "Niby się tyje, a ja schudłem"

Czytaj też

Tomasz Majewski to dwukrotny mistrz olimpijski. Jest legendą lekkoatletyki (fot. Getty)

Mistrz po czterdziestce. "Niby się tyje, a ja schudłem"

Lićwinko: cały sezon dobrze skakałam. Nie wiem co dziś się stało
Kamila Lićwinko (fot. TVP)
Lićwinko: cały sezon dobrze skakałam. Nie wiem co dziś się stało

Kiełbasińska: chcę poprawić życiówkę na 100 metrów

Czytaj też

Anna Kiełbasińska

Kiełbasińska: chcę poprawić życiówkę na 100 metrów

– Bardzo dobre relacje były także z nowym trenerem. Narzeczeństwo nie komplikowało sytuacji?
– Nic z tych rzeczy. To był czas, w którym postawiliśmy sprawę jasno. Albo idziemy dalej i zmieniamy prawie wszystko, albo kończymy współpracę, a ja karierę. Wcześniej wyników nie było, a z boku słyszałam, że jestem talentem, mogę skakać wyżej i lepiej. W głowie wiele niewiadomych. Na szczęście sezon 2012 roku mnie dodatkowo zmobilizował.

– Nie było taryfy ulgowej na treningach?
– Dostałam poważnie w kość. Inaczej było za trenera Kuczyńskiego. Zawsze traktował mnie ulgowo. Kiedy coś dokuczało albo nie byłam w stanie czegoś zrobić to odpuszczaliśmy. Michał miał inny system. Od razu wziął mnie w ryzy, co przyniosło efekty. Jeśli wymiękłam, to ćwiczenie przerzucaliśmy na kolejną dobę. Wszystko się musiało zgadzać. Duża różnica. Po wcześniejszych latach byłam rozleniwiona. Trening był monotonny. Cieszę się, że przyszły zmiany.

– 9 czerwca 2013 udało się skoczyć 199 cm na otwartym stadionie. Padł rekord z "długą brodą", należący przez 29 lat do Danuty Białkowskiej (197 cm).
– Nie spodziewaliśmy się tego, nawet w snach. Umawialiśmy się na 195 cm, by osiągnąć minimum na mistrzostwa świata. Zaskoczyłam resztę. To był kosmos! Zawsze będę pamiętała reakcję Michała, który złapał się za głowę i spojrzał w niebo. Te wydarzenia dodały nam skrzydeł. Trener zrozumiał, że to, co robi, daje efekty. Do mnie dotarło, że mogę jeszcze więcej.

– Jak wyglądało wasze życie na co dzień? W kraju zdarzają się sportowe małżeństwa, ale wy nie mijacie się w drzwiach.
– Cały czas jesteśmy razem. Nigdy nam to nie przeszkadzało. Nie przynosiliśmy przecież "pracy" do domu. Wiadomo, nie zawsze się to udawało. Mimo wszystko taka sytuacja nam pomogła. Bliskość podziałała. Szczere rozmowy bowiem procentują. Nie było przesytu.

– Dom trochę jak świątynia?
– Lubimy tam spędzać wolne chwile. Lubimy też podróżować. Ale spokój znajdujemy we własnych ścianach.

– Współpraca dała rekord kraju, a w 2014 roku cieszyliście się dodatkowo ze złota halowych mistrzostw świata.
– Zwariowany sezon. Pierwszy raz udało się skoczyć dwa metry. W niezbyt dobrym stylu, ale to nie miało znaczenia. Później powtórzyłam wynik w mistrzostwach świata. Pierwsze miejsce ex aequo z Marią Kucziną. Myślałam o wysokim miejscu, ale nie aż o takim. Medale wydawały się poza zasięgiem. Może dlatego presja osłabła i się udało.

– Dowiemy się o kulisach przyznania dwóch złotych medali?
– Za dużo nie pamiętam. W pewnym momencie ktoś z trybun krzyknął, że nie musi być dogrywki, że możemy być razem na pierwszym stopniu podium. Potwierdził to jeden z sędziów. Długo się nie zastanawiałyśmy. Było dużo emocji. Przystałyśmy na taki scenariusz.

– W Rio de Janeiro starty nie wypadły po waszej myśli.
– Do dziś nie wiemy, co się wydarzyło. W sporcie bywają trudne chwile. Na szczęście wyciągnęliśmy wnioski przed Londynem. Wracając do Brazylii, to był to sezon, w którym byłam najlepiej przygotowana w karierze, a skakałem chyba najsłabiej. Sezon nam się nie układał. Nieszczęsny finał niepowodzeń był w Rio. Oby nigdy więcej to się nie powtórzyło.

– Wszystkie rzeczy związane z pierwszymi igrzyskami wylądowały w koszu?
– Nie lubię o nich wspominać!

– Złość i negatywne emocje znowu trzeba było pokonać. Udało się...
– Nauczyłam się nie traktować treningów technicznych aż tak przesadnie. Nie mogłam przeżywać każdego nieudanego skoku i rzucać kolcami. Na dobre mi to wyszło. Kiedy raz coś nie wychodziło, to wiedziałam, że za 2-3 dni będzie kolejna szansa na poprawę. Wcześniej nie było to aż tak oczywiste.

– Po zdobyciu brązowego medalu mistrzostw świata w Londynie była cisza, spokój. Kibice zastanawiali się, dlaczego to tak wygląda...
– Muszę jeszcze dodać, że ten medal i złoto HMŚ stawiam ex aequo w hierarchii sukcesów. Niesamowite przeżycia. A co do ciszy i spokoju, to dziennikarze dowiedzieli się, że zaszłam w ciążę. Michał po Londynie chciał, żebym nie patrzyła na sport jako na priorytet w życiu. Teraz dziecko jest najważniejsze.

Kiełbasińska: chcę poprawić życiówkę na 100 metrów

Czytaj też

Anna Kiełbasińska

Kiełbasińska: chcę poprawić życiówkę na 100 metrów

Kamila Lićwinko: walczyłam sama ze sobą
Tokio 2020, lekkoatletyka, skok wzwyż
Kamila Lićwinko: walczyłam sama ze sobą

Zobacz też
Odważne wyznanie polskiej biegaczki. "A to nie jest wszystko"
Kinga Królik (fot. Getty)

Odważne wyznanie polskiej biegaczki. "A to nie jest wszystko"

| Lekkoatletyka 
Mistrzyni olimpijska zaatakowana. Wszystko przez bukmacherkę!
Gabby Thomas to trzykrotna złota medalistka IO z Paryża (fot. Getty)

Mistrzyni olimpijska zaatakowana. Wszystko przez bukmacherkę!

| Lekkoatletyka 
Wicelider na kilkadziesiąt minut? Nieważne. Informacja poszła: Polak wraca
Konrad Bukowiecki popisał się w Pradze pchnięciem na ponad 21 metrów (fot. PAP)
polecamy

Wicelider na kilkadziesiąt minut? Nieważne. Informacja poszła: Polak wraca

| Lekkoatletyka 
Armand Duplantis ma w rodzinie kandydatkę na gwiazdę
Armand Duplantis (fot. Getty Images)

Armand Duplantis ma w rodzinie kandydatkę na gwiazdę

| Lekkoatletyka 
Fajdek otwarcie: jestem za stary, żeby się szarpać
Paweł Fajdek (fot. Getty)
polecamy

Fajdek otwarcie: jestem za stary, żeby się szarpać

| Lekkoatletyka 
Rekord życiowy Polaka na setkę. Pękła granica
Jakub Szymański (fot. Getty)

Rekord życiowy Polaka na setkę. Pękła granica

| Lekkoatletyka 
Drugi wynik w historii! Niesamowity występ Amerykanki
Anna Hall (fot. Getty Images)

Drugi wynik w historii! Niesamowity występ Amerykanki

| Lekkoatletyka 
Dramatyczna diagnoza polskiego mistrza. "Częściowy zanik mięśnia"
Wojciech Nowicki (fot. PAP)

Dramatyczna diagnoza polskiego mistrza. "Częściowy zanik mięśnia"

| Lekkoatletyka 
Wysoka forma Kanadyjczyka. Został liderem światowych list
Ethan Katzberg (fot. Getty Images)

Wysoka forma Kanadyjczyka. Został liderem światowych list

| Lekkoatletyka 
Bukowiecka nawet nie kryje: trudna relacja. Teraz odżyłam [ROZMOWA]
Natalia Bukowiecka w 2024 roku osiągnęła najwięcej w karierze. Tu po złocie ME w Rzymie (fot. Getty)
polecamy

Bukowiecka nawet nie kryje: trudna relacja. Teraz odżyłam [ROZMOWA]

| Lekkoatletyka 
Polecane
Najnowsze
Polacy awansowali do fazy pucharowej mistrzostw Europy!
pilne
Polacy awansowali do fazy pucharowej mistrzostw Europy!
| Piłka nożna 
Reprezentacja Polski w socca (fot. playarena.pl)
"Here we go"! Manchester City będzie miał nowego obrońcę
Omar Marmoush i Rayan Ait-Nouri (fot. Getty Images)
"Here we go"! Manchester City będzie miał nowego obrońcę
FOTO
Wojciech Papuga
Komplet punktów Polek! Sprawdź tabelę siatkarskiej Ligi Narodów
Tabela Ligi Narodów siatkarek 2025 – na którym miejscu reprezentacja Polski? (fot. PAP)
Komplet punktów Polek! Sprawdź tabelę siatkarskiej Ligi Narodów
| Siatkówka / Reprezentacja 
Kiedy mecze polskich siatkarek w Lidze Narodów? Sprawdź terminarz!
Liga Narodów siatkarek 2025 – kiedy mecze reprezentacji Polski kobiet? [TERMINARZ]
Kiedy mecze polskich siatkarek w Lidze Narodów? Sprawdź terminarz!
| Siatkówka / Reprezentacja 
Show polskich siatkarek! Efektowne zwycięstwo w Lidze Narodów
Siatkarki reprezentacji Polski (fot. Volleyball World)
Show polskich siatkarek! Efektowne zwycięstwo w Lidze Narodów
| Siatkówka / Reprezentacja 
Probierz ma przed sobą istotną decyzję. Podtrzyma serię? "Dwóch pewniaków i..."
Jan Bednarek i Jakub Kiwior mogą być pewni występów w reprezentacji Polski z Mołdawią oraz Finlandią? (fot: Getty)
Probierz ma przed sobą istotną decyzję. Podtrzyma serię? "Dwóch pewniaków i..."
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Michał Probierz: zawodnicy są skoncentrowani i pełni chęci [WIDEO]
fot. TVP
Michał Probierz: zawodnicy są skoncentrowani i pełni chęci [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Do góry