Debiut i pierwszą asystę Nicoli Zalewskiego w dorosłej reprezentacji Polski z trybun oglądał jego tata, Krzysztof. – W najskrytszych snach nie przyszło mi do głowy, że Nicola może zagrać dla Polski już w wieku 19 lat – powiedział nam na stadionie w San Marino.
Krzysztof Zalewski wyjechał do Włoch za pracą w 1989 roku. Jego syn przyszedł na świat już w Tivoli, w prowincji Rzym. Gdy dostał pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski, pan Krzysztof postanowił obejrzeć z trybun każdy z wrześniowych meczów: z Albanią (4:1), San Marino (7:1) i Anglią (08.09). I to pomimo ciężkiej choroby. Zalewski senior zmaga się ze złośliwym nowotworem z przerzutami. – Nie przeżyję, jeśli nie zobaczę meczów syna na żywo – mówił niedawno na łamach WP Sportowe Fakty.
Na stadion w Serravalle wybrał się w towarzystwie żony i córki. W organizacji podróży pomógł Zbigniew Boniek. My porozmawialiśmy z Krzysztofem Zalewskim w przerwie meczu z San Marino, gdy jeszcze nikt nie wiedział, że Nicola za kilkanaście minut zadebiutuje w kadrze i wielkie marzenie jego taty się spełni. Rozmowę zaczęliśmy więc od pytania o niespodziewane powołanie...
– To było całkowite zaskoczenie. Tym bardziej, że na początku tego samego tygodnia, kiedy przyszło powołanie, dowiedzieliśmy się, że Jose Mourinho zdecydował, że młody zostaje w Romie. Powiedział mu: "Będziesz rósł pod moją opieką, bardzo na ciebie liczę". Już wtedy to była wielka radość. A później jeszcze ten telefon z PZPN. Co tu kryć, były łzy radości – cieszył się pan Krzysztof.
Następne
Następne
2 - 1
Polska
1 - 1
Albania
2 - 0
Cypr
0 - 4
Austria
3 - 0
Andora
8 - 0
Malta
4 - 3
Walia
0 - 1
Norwegia
2 - 1
Gibraltar
5 - 1
Czechy
14:00
Walia
16:00
Turcja
16:00
Malta
18:45
Belgia
18:45
Irlandia Północna
18:45
Hiszpania
18:45
Polska
18:45
Niemcy
18:45
Białoruś
18:45
Azerbejdżan