09 wrze 2021 | Koszykówka

Koszykówka. Piotr "Grabo" Grabowski: dążę do tego, żeby wygrywać każdy start

Piotr "Grabo" Grabowski i Marcin Gortat (fot. Instagram, Getty Images)

Bryluje na światowych i europejskich koszykarskich salonach. Jego triki kopiują nawet gwiazdy NBA. Piotr "Grabo" Grabowski zdecydował się na karierę dunkera. Wiele wskazuje na to, że nie powinien żałować podjętej decyzji.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Euroliga koszykarzy: Adam Waczyński i Olympiakos wyróżnieni

Kadra na ME bez lidera! Sensacyjne powołania

Czytaj też

Michael Hicks nie został powołany na ME (fot. Getty)

Kadra na ME bez lidera! Sensacyjne powołania

Ma 184 centymetry wzrostu, ale żadnym kłopotem nie jest przeskakiwanie osób wyższych o kilkanaście centymetrów. Z wyskoku zrobił największy atut. Bryluje na międzynarodowych arenach. Zgarnia statuetki dla najlepszych dunkerów i jak sam mówi, nadal nie odczuwa dolegliwości zdrowotnych. Próbkę umiejętności zaprezentował ostatnio w Warszawie, ale jego występy śledzą kibice z całego świata. "Grabo" opowiedział, jak to jest szybować nad koszykarzem, który jako jedyny Polak awansował do finału NBA. – Bardzo fajna i przyjemna czynność. Nie robiłem tego pierwszy raz. Dwa lata temu na Campie w Rumi po raz pierwszy nad nim skakałem. W Warszawie była powtórka z rozrywki – przekazał.

W rozmowie z TVPSPORT.PL zdradził także, dlatego jego kariera powędrowała w kierunku robienia wsadów. – Nie wychodziło mi w koszykówce 5 na 5. Mimo wszystko nadal ją kochałem. Chciałem się rozwijać w tym kierunku. Padło na wsady. Zacząłem trenować dunking. To koszykówkę trenuje się zupełnie inaczej. Jest mnóstwo różnic. Ćwiczę przede wszystkim na siłowni. Koszykarze muszą przez 40 minut biegać od kosza do kosza. U mnie wystarczy, że rzucę piłkę podbiegnę i wsadzę ją do kosza – mówił Grabowski .

Zazdroszczą im nawet gwiazdy z NBA

23-latek w pełni poświęcił się dla sportu. Podkreśla, że jeśli chce się być najlepszym inne kwestie muszą zejść na dalszy plan. – Aktualnie skończyłem studia. Na tym się skupiam. Sport musi być na pierwszym miejscu, jeśli chce się być w czymś najlepszym. W Polsce, patrząc na liczbę zawodników, czuję się trochę osamotniony. Mam nadzieję, że coraz więcej osób złapie zajawkę, będą się rozwijać. Można powiedzieć, że jestem polskim ambasadorem, wspólnie z Rafałem "Lipkiem" Lipińskim. To pięciokrotny mistrz świata. Pchamy ten sport w górę. Mobilizujemy się. Jeździmy razem na zawody, rywalizujemy.

Zapytaliśmy zwycięzcę ostatniego konkursu w Montrealu czy koszykarze z najlepszej ligi świata inspirują się ich występami podczas Slam Dunk Contest (konkurs wsadów). – Zerkają na nasze poczynania. Było mnóstwo przypadków, gdy podczas wywiadów mówili, że wchodzili na YouTube i podglądali profesjonalnych dunkerów. Aaron Gordon (skrzydłowy Denver Nuggets – przyp. red.) 90 procent trików z Konkursu Wsadów podejrzał od moich kolegów. Zaczął je robić – podkreślił.

Jaki jest zatem przepis na sukces w wykonaniu "Grabo"? – Nie chcę, by ktoś nazywał mnie najlepszym dunkerem świata. Dążę do tego, żeby wygrywać każdy start, na którym się pojawię. Jeśli się wygrywa i jest się na topie, to wokół dzieje się wiele dobrego. Sam działam w social mediach. Nagrywam vlogi z wyjazdów na YouTube. Nie myślałem, że tak szybko się to rozkręci. Jest duża grupa odbiorców. To przyjemne być niepokonanym przez długi czas! – podsumował.

Kadra na ME bez lidera! Sensacyjne powołania

Czytaj też

Kadra na ME bez lidera! Sensacyjne powołania

Marcin Gortat i Dwyane Wade (fot. Getty Images)

Selekcjoner biało-czerwonych z jasnym celem. "Awansować do półfinału"

Czytaj też

Reprezentacja Polski w koszykówce 3x3 (fot. Getty Images)

Selekcjoner biało-czerwonych z jasnym celem. "Awansować do półfinału"

Podczas spotkania z jednym z najlepszych dunkerów świata nie zabrakło legend polskiej koszykówki. Udało się nam przepytać znakomitego niegdyś zawodnika Śląska Wrocław.

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Spotykamy się przy okazji organizacji Campów Marcina Gortata. Taka inicjatywa pomaga rozwijać polską koszykówkę?
Maciej Zieliński, ośmiokrotny mistrz Polski: –Marcin organizuje campy, by pokazać dzieciom, jak fajna jest koszykówka, jakim pięknym jest sportem i jednocześnie zachęcić do aktywności ruchowej. W oczach tych dzieci widać, że to jest bardzo potrzebne – jest dużo radości, zaangażowania. Z mojej strony, trema jest cały czas, w tym roku mam okazję uczestniczyć w nich drugi raz. Staramy się przekazać swoją wiedzę, są również elementy zabawy i to jest coś świetnego.

– Zostawmy młodzież i porozmawiajmy o doświadczonych zawodnikach. Jaki to był rok dla polskiego basketu?
– Było słabiej niż w poprzednich miesiącach – delikatniej mówiąc. Jest różnie z naszą koszykówką. Był duży sukces podczas mistrzostw świata, jakoś to przeszło bez echa. Nie zostało w ogóle wykorzystane przez Polski Związek Koszykówki. Takie życie. Trochę boli, że nie byliśmy na igrzyskach. Marzeniem każdego sportowca jest start w tej imprezie. Mi się nie udało, trzymałem kciuki za młodszych kolegów. Niestety, trudno było wywalczyć awans z drabinki, którą trafiliśmy.

– Mamy się spodziewać zmian w składzie i podczas powołań?
– Kadrę czeka nieuchronna zmiana pokoleń. Przychodzi moment, gdy trzeba stawiać na młodzież. Mam nadzieje, że przejdzie to bezboleśnie, ale czasami tak się nie udaje. Mamy kilku zdolnych zawodników, grających za granicą. Nie powinno być dramatu.

– Co możemy zdziałać podczas zbliżającego się EuroBasketu?
– Wyjście z grupy to absolutne minimum. W końcu mieliśmy siódme miejsce w mistrzostwach świata.

– Żeby nie było przygnębiająco, trzeba docenić występ koszykarzy 3x3 podczas igrzysk olimpijskich w Tokio!
– Olbrzymi sukces. Dyscyplina bardzo dynamicznie się rozwija. Widać, że jest położony na nią spory nacisk. Trudno się dziwić. Mamy do czynienia z widowiskowym sportem. Duża intensywność, bez przestojów. W Tokio zabrakło szczęścia i ogrania. Być może w Paryżu zobaczymy dwie nasze kadry. Trzymamy kciuki.