Nie będziemy marnować publicznych pieniędzy na dyscypliny, w których dochodzi do karygodnych sytuacji – mówi specjalnie dla TVPSPORT.PL Piotr Gliński. Minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu zapowiedział także wzrost wydatków na sport oraz uruchomienie nowych programów, które mają wspierać m.in. młodych zawodników czy najwybitniejszych trenerów klubowych.
– Za nami trzy wielkie imprezy – piłkarskie Euro 2020, a także igrzyska olimpijskie i paraolimpijskie w Tokio. Jakie obrazki z tych zawodów zostaną w pamięci pana ministra?
Piotr Gliński, Minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu: – Zacznę od przykrego wspomnienia. Miałem akurat publiczne wystąpienie na scenie, gdy polscy siatkarze przegrywali z Francuzami w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego. Z jednej strony musiałem mówić o bardzo poważnych sprawach społecznych i politycznych, a z drugiej widziałem twarz człowieka, który na telefonie oglądał końcówkę meczu. Proszę się domyślić, jakie emocje mną targały, gdy obserwowałem jego reakcję...
– A radosne?
– Na pewno złoty medal sztafety mieszanej 4x400 metrów. To była wielka niespodzianka, podobnie jak zwycięstwo Dawida Tomali w chodzie na 50 kilometrów. I ten ostatni zwrot naszych żeglarek, tuż przed metą, który dał im srebrny medal! Pięknym momentem była też radość Róży Kozakowskiej – mistrzyni i wicemistrzyni igrzysk paraolimpijskich. W niezwykle wzruszający sposób opowiadała o swojej sportowej drodze. Przez wiele lat kibice z lekceważeniem traktowali zmagania osób z niepełnosprawnościami. Uznawano te zawody za coś mało interesującego, drugoplanowego. W tej chwili to się zmienia, także za sprawą Telewizji Polskiej, na antenie której można było zobaczyć wiele godzin transmisji. Cieszę się, że coraz bardziej docenia się sportowe osiągnięcia osób z niepełnosprawnością, a kibice emocjonalnie wiążą się z tymi wydarzeniami. Bo przecież sport nie istnieje bez emocji.
– Nawarstwienie wydarzeń sportowych w tak krótkim czasie było dużym wyzwaniem dla ministerstwa?
– W zasadzie był to okres podobnie wymagający jak każdy inny. Jesteśmy odpowiedzialni za tworzenie warunków dla polskiego sportu, w tym infrastruktury i wsparcia finansowego dla związków sportowych. Przy okazji wielkich imprez dochodzi do tego kwestia komunikacji, podkreślania roli sukcesów lub wyjaśniania kwestii niezbyt miłych – porażek czy różnych problemów, które się pojawiają.
– Zacznę od spraw piłkarskich. Miał pan już okazję poznać nowego prezesa PZPN-u, Cezarego Kuleszę?
– Rozmawiałem z panem prezesem przy okazji meczu eliminacji mistrzostw świata z Albanią. Wcześniej też sporadycznie spotykałem się z kierownictwem PZPN-u, nawet gdy jeszcze nie byłem ministrem sportu – na meczach. PZPN jest szczególnym związkiem, najbogatszym w Polsce, silnie wspieranym ze względu na wizerunek piłki nożnej na świecie. Nie mamy i nie możemy mieć wpływu na to, co się w nim dzieje. Wspieramy natomiast PZPN w obszarze szkolenia młodzieży, np. poprzez program certyfikacji szkółek piłkarskich, zapoczątkowany przez pana premiera Mateusza Morawieckiego. Corocznie na ten projekt przeznaczamy z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu 35 milionów złotych.
– Pojawiły się nowe pomysły na wspieranie polskiej piłki?
– Omawialiśmy z nowym wiceprezesem PZPN-u do spraw szkolenia młodzieży rozwinięcie programu certyfikacji. W planie było przeznaczenie na ten cel nawet 40 milionów złotych, jednak okazało się, że wpłynęło zbyt mało odpowiednich projektów i w tej chwili finansujemy ponad 300 szkółek piłkarskich. Ta liczba może się zwiększyć, jeżeli pojawi się więcej dobrych aplikacji, z większej liczby klubów. Zawsze będziemy wspierać młodzież i dzieci, jesteśmy otwarci na propozycje ze strony PZPN-u. Cieszę się, że tysiące młodych osób może w profesjonalny sposób uprawiać sport. Chcemy, by były to rzetelnie prowadzone zajęcia, nie tak jak za moich czasów, gdy mówiło się niekiedy: macie chłopcy piłkę i pokopcie sobie.
– Występ polskiej reprezentacji podczas mistrzostw Europy pozostawił duży niedosyt. To znak, że trzeba skupić się na szkoleniu młodszych grup wiekowych, by później oczekiwać sukcesu seniorskiej kadry?
– W Polsce mamy problem ze sportem młodzieżowym. Staramy się już w młodym wieku zbyt mocno stawiać na wyniki, a nie na szkolenie. Później w seniorskiej rywalizacji przegrywamy z inną kulturą sportową, gdzie patrzy się najpierw na to, by młody zawodnik był jak najlepiej przygotowany od podstaw i wytrenowany. Dopiero w dalszej kolejności ocenia się uzyskiwane przez niego rezultaty. To problem znany z wielu dyscyplin, w których zdobywamy medale, bo przedstawiciele innych nacji nie są tak mocno nastawieni na odniesienie sukcesu w kategoriach juniorskich. Na wyższym poziomie okazuje się, że różnica klas między naszymi zawodnikami a tymi z zagranicy jest bardzo duża.
– W Tokio polscy olimpijczycy zdobyli czternaście medali. To z jednej strony najlepszy wynik od lat, z drugiej wydaje się, że nasz potencjał jest większy.
– Przed igrzyskami mówiłem, że zdobycie dwunastu medali będzie umiarkowanym sukcesem. Wróciliśmy z czternastoma i jest to sukces, ale wciąż umiarkowany. Widzimy, że niektóre związki są prowadzone w sposób odpowiedni, co przekłada się na wyniki. Cieszy przede wszystkim znakomity poziom, jaki zaprezentowali lekkoatleci. Zgodzę się jednak, że w porównaniu do potencjału naszego kraju możemy oczekiwać więcej. Węgry, kraj zdecydowanie mniejszy od Polski, uzyskuje od lat lepsze wyniki. Oczywiście możemy się porównywać do Rumunii, która wróciła tylko z czterema medalami, Finlandii, czy do Wielkiej Brytanii – lekkoatletycznej potęgi, która poniosła klęskę, nie zdobywając złota w Królowej Sportu.
– Część kibiców domaga się, by całkowicie zrezygnować z finansowania tych dyscyplin, które nie przynoszą nam medali.
– To model brytyjski – zero kompromisów przy braku wyników. Ma on swoje dobre i złe strony, mam do niego bardzo ambiwalentne podejście. Opierając się na tego typu wnioskach, Wielka Brytania powinna w tej chwili ograniczyć finansowanie lekkoatletyki, czego mam nadzieję nie zrobi, bo Sebastian Coe na to nie pozwoli (śmiech), a i tradycje w tej dyscyplinie ma przecież wspaniałe. Trzeba utrzymywać finansowanie wszystkich związków, ale w sposób zróżnicowany. Wsparcie finansowe kilku z nich będzie zależało od tego, czy potrafią się zrestrukturyzować, bo mają ogromny potencjał, ale nie przyczyniają nam sukcesów. Mam tu na myśli chociażby pływanie czy kolarstwo. Tam potrzebne jest trzęsienie ziemi – trzeba przestać gadać, a zacząć działać.
– Igrzyska odkryły przed nami problemy wielu dyscyplin, jako przykład niech posłuży tu skandal z udziałem kadry pływackiej. Czy ministerstwo może wprowadzić narzędzia, które umożliwią większą kontrolę nad działaniami związków sportowych?
– Nie możemy zwiększyć zakresu wpływania na funkcjonowanie związku, bo takie jest prawo i filozofia funkcjonowania sportu w Polsce. Sport wyczynowy jest przede wszystkim realizowany przez związki, które są niezależnymi podmiotami. Wpływ ministerstwa na ich funkcjonowanie jest ograniczony. Nie mogę narzucić działaczom swojego zdania – poza próbą przekonania ich do swoich racji lub wizją zmniejszenia finansowania. W niektórych związkach, gdzie są problemy z finansami, procesami wierzycielskimi czy komornikiem – który działa w związku kolarskim – musieliśmy wdrożyć finansowanie pośrednie, poprzez Polski Komitet Olimpijski albo związki wojewódzkie. Nie będziemy marnować publicznych pieniędzy na dyscypliny, w których dochodzi do karygodnych sytuacji. Zaznaczam, że nie mieliśmy żadnego wpływu na sytuację pływaków, bowiem formowanie kadry i proces przydzielania akredytacji leżą w gestii związku i PKOl-u. Ministerstwo nie ma w tym zakresie żadnej mocy władczej, choć pojawiały się różne oskarżenia. To karygodne i nie ma nic wspólnego z postawą fair play.
– Były też powody do świętowania, bo sukcesem okazał się program Team100. Jego członkami jest piętnaścioro medalistów z Tokio (ośmioro olimpijczyków i siedmioro paraolimpijczyków).
– W tej chwili w Team100 mamy 250 zawodników, w tym także paraolimpijczyków. To bardzo prosty program, bo sportowcy otrzymują relatywnie niewielkie, ale celowane środki, a jednak ten system wsparcia przyniósł pozytywny efekt. Duża grupa młodych i perspektywicznych osób dzięki obecności w projekcie Team100 mogła mieć spokojną głowę, jeśli chodzi o przygotowania do igrzysk. Dobry przykład stanowi Kajetan Duszyński, który od niedawna jest objęty programem. Podczas jednego ze spotkań z medalistami z Tokio przyznał, że po raz pierwszy nie martwił się o finanse. Pochodzi z Chorzowa, trenuje w Łodzi, więc te pieniądze mógł przeznaczyć chociażby na opłacenie mieszkania, wyjazdów, lekarzy czy fizjoterapeutów.
– Możemy spodziewać się podobnych projektów w przyszłości?
– Za przykładem Team100 podjęliśmy decyzję o zwiększeniu budżetu ministerstwa w dziale sportu i przeznaczenie tych środków na trzy, a w zasadzie cztery nowe programy. Team100 przejdzie do ministerstwa sportu, uwalniając w ten sposób budżet Polskiej Fundacji Narodowej na inne cele. Otwieramy nowy program, dla zawodników młodszych o dwa lata – Team100 Junior. Chcemy zachęcić do pozostania w sporcie te osoby, które kończą szkołę i zastanawiają się nad przyszłością. Pojawi się też Team100 dla najlepszych trenerów klubowych. Wybitni i zaangażowani szkoleniowcy, którzy najlepiej wykonują swoją pracę, zostaną odpowiednio nagrodzeni. Czwarta grupa to będą stypendyści ministra. Otworzy się możliwość wspierania tych, którzy na przykład odnieśli kontuzję, zajęli dziewiąte miejsce, byli rezerwowymi w sztafecie, pokłócili się ze związkiem albo musieli podjąć pracę zarobkową, jak Dawid Tomala. Po przyjściu do Ministerstwa Sportu zauważyłem, że część naszych wymogów dotyczących wsparcia jest zbyt rygorystyczna i niektórzy sportowcy wypadają z systemu stypendialnego, a w konsekwencji często kończą kariery. Wszystkie cztery programy będą prowadzone przez Instytut Sportu. To też nowa sprawa, dotację dla Instytutu Sportu zwiększymy o ponad 100 procent.
– W jednym z wywiadów zapowiedział pan wzrost budżetu na polski sport.
– Łącznie budżet na sport, w obszarze nowych projektów oraz zwiększenia finansowania w innych programach – głównie w sporcie olimpijskim, ale także nieolimpijskim i masowym – zwiększy się o 135 milionów. Do tego dochodzi 60 milionów więcej z Funduszu Wsparcia Kultury Fizycznej. Otrzymamy też 45 milionów z Ministerstwa Finansów na licencję na organizację mistrzostw świata w siatkówce kobiet. Uważam, że to pewien "wyzysk", ale niestety międzynarodowe federacje wymagają tak wysokich opłat.
– Za kilka miesięcy kolejna grupa sportowców weźmie udział w igrzyskach, tym razem zimowych. Jak wyglądają przygotowania ministerstwa do tej imprezy?
– Spotkałem się z szefami wszystkich związków dyscyplin zimowych zaraz po igrzyskach w Tokio, pół roku przed Pekinem. To już ostatnia prosta do tych zawodów. Rozmawialiśmy o najważniejszych, najpilniejszych potrzebach i wszystkie oczekiwania zostały spełnione. Efektem było chociażby zwiększenie finansowania związku biathlonowego. Poczyniliśmy też plany dotyczące rozwoju innych dyscyplin. Omawialiśmy inwestycje, które w tej chwili realizujemy. Wielkim sukcesem jest to, że udało się sfinalizować rozmowy z Tatrzańskim Parkiem Narodowym i ogłoszony został już przetarg na budowę zadaszonej hali lodowej w Zakopanem, która umożliwi treningi nie tylko łyżwiarzom, ale także lekkoatletom. Będzie położona 900 metrów nad poziomem morza, więc dla panczenistów będą to znakomite warunki.
– Planowane są masowe szczepienia olimpijczyków przed igrzyskami w Pekinie?
– Jeżeli będą konieczne dodatkowe szczepienia, to oczywiście uruchomimy taki program. Przypomnę, że wszystkich olimpijczyków, którzy wyjeżdżali do Tokio, a także kadrę piłkarzy zaszczepiliśmy tak szybko, jak to było możliwe. W pierwszej kolejności musieliśmy jednak zadbać o tych, którzy byli w grupie największego ryzyka i groziła im śmierć. Wszyscy podeszli do tego ze zrozumieniem, w przypadku zagrożenia życia sport musi ustąpić.
– Na koniec wrócę do przeszłości, bo przecież sport nie pojawił się w pana życiu dopiero po objęciu stanowiska ministra sportu.
– Całe życie uprawiałem różne dyscypliny, ciągnęło mnie w wielu kierunkach. W szkole podstawowej grałem w koszykówkę w warszawskim MDK. Uwarunkowania fizyczne nie pozwoliły mi jednak pójść dalej w tym kierunku, ale wciąż ta dyscyplina jest jedną z moich ulubionych. Później biegałem, ale miałem pecha, bo w tamtych czasach nie był to tak popularny i masowy sport jak teraz. Dodatkowo byłem w klasie żeglarsko-wioślarskiej. Brakowało nam sprzętu. Pamiętam regaty, podczas których dostaliśmy dziurawą łódkę i do komór balastowych dostawała się woda.
– A judo?
- Skupiłem się na nim dopiero w czasach akademickich. Trochę za późno, bo to dyscyplina, w której zaczyna się trenować zdecydowanie wcześniej. Byłem członkiem wspaniałego klubu, AZS Uniwersytet Warszawski, który później był jednym z najlepszych w Polsce i dostarczył reprezentacji wielu zawodników. Sam nigdy nie doszedłem do takiego poziomu, ale miałem okazję być sparingpartnerem na obozach kadry narodowej. Wciąż jestem w kontakcie z zawodnikami, z którymi trenowałem. Bardzo dobrze wspominam ten czas. W pewien sposób to doświadczenie wyczynowego sportu walki wyposażyło mnie na całe życie. Mało co jest w stanie złamać człowieka po obozie judo, na którym trenuje się cztery razy dziennie. Choć w tamtym czasie zajmowałem się też wspinaczką i często zastanawiałem się nad ucieczką z obozu w Zakopanem – w góry.
– Domyślam się, że obecnie trudno wyrwać się z ministerstwa.
– W związku z pracą po kilkanaście godzin dziennie mam niewiele czasu na to, by się ruszać, ale Kajetan Broniewski wypożyczył mi ergometr wioślarski i czasem staram się z niego korzystać pomiędzy różnymi obowiązkami. W weekendy próbuję też znaleźć chwilę na intensywny wysiłek – teraz głównie rower – jednak cały czas mam świadomość, że nadal jest tego za mało (śmiech).
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.