139 – tyle punktów na trzy rundy przed końcem żużlowego Grand Prix ma Bartosz Zmarzlik. 138 – jego największy konkurent, Artiom Łaguta. Po sobotnich zawodach w Vojens jeden z nich zbliży się do tytułu mistrza świata. Albo Polak do trzeciego w karierze, albo Rosjanin do pierwszego.
– Są o krok przed resztą stawki – mówił Fredrik Lindgren po Grand Prix Szwecji. Runda w rosyjskim Togliatti niczego nie zmieniła. Znów przyjechali na czele, znów byli właśnie o ten krok przed pozostałymi zawodnikami. Matematyka może podpowiadać różne scenariusze, ale to między nimi rozstrzygnie się, kto w 2021 roku zostanie indywidualnym mistrzem świata na żużlu. Czy po raz trzeci z rzędu Zmarzlik, czy po raz pierwszy w karierze Łaguta.
Matematyka podpowiada jeszcze jedno. Jeśli pojadą w finale, ten który będzie wyżej, na kończący weekend w Toruniu stawi się jako lider. Ba, kto zajmie lepsze miejsce, znajdzie się na czele klasyfikacji. Chyba że zrównają się punktami, bo dzieli ich tylko jedno oczko. A to zwiastun fantastycznych trzech ostatnich rund Grand Prix. Wielce prawdopodobne, że zdecyduje ta ostatnia. A może dodatkowy bieg w Toruniu? Rok temu tak o wicemistrzostwo walczyli wspomniany Lindgren i Tai Woffinden.
It's getting tight at the top! ��
— Speedway GP (@SpeedwayGP) August 28, 2021
Tonight's standings after the first-ever #TogliattiSGP �� pic.twitter.com/0jNzoBwjWs
Wow! ��
— Speedway GP (@SpeedwayGP) August 1, 2021
Watch @Zmarzlik95 chase Artem Laguta all the way to the line to make it back-to-back Wroclaw wins! ���� pic.twitter.com/ag6ZHUR27B