| Sporty walki

Patryk Kaczmarczyk: Robert Ruchała nie ma w rekordzie żadnego mocnego nazwiska. Ja celuję w najlepszych

Patryk Kaczmarczyk
Patryk Kaczmarczyk (FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl)
Maciej Ławrynowicz

Półtora roku temu nie wiedział o nim nikt. Dziś przygotowuje się do kolejnego starcia w KSW i jest na ustach wszystkich ekspertów zajmujących się w Polsce mieszanymi sztukami walki. Szczerze przyznaje, że najbliższe starcie z Robertem Ruchałą go nie elektryzuje. Patryk Kaczmarczyk opowiedział nam o trudnych chwilach w swojej karierze, ludziach bliskich jego sercu czy pracy w Szkocji, która pozwoliła mu na przygotowania do kolejnych walk.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
"Ring girls są zbędne" Chabib w ogniu krytyki kobiet... i McGregora

Czytaj też

Ring Girls UFC odpowiedziały na słowa krytyki Chabiba (fot. Getty)

"Ring girls są zbędne" Chabib w ogniu krytyki kobiet... i McGregora

Maciej Ławrynowicz, TVPSPORT.PL: – Przychodząc na pierwszy trening wiedziałeś już, gdzie chcesz być w wieku 23 lat?
Patryk Kaczmarczyk: – Gdy przyszedłem na pierwszy trening, to nie wiedziałem, że chcę zostać profesjonalnym zawodnikiem. To były czasy gimnazjum. Tłukliśmy się, każdy chciał mieć jakąś przewagę. Zresztą zawsze lubiłem sporty walki. Oglądałem wszystkie filmy typu “Rocky”, “Krwawy Sport”... Zawsze gdzieś te sporty walki były u mnie w życiu.

– Zmieniłeś się jako człowiek w porównaniu do tych lat, gdy o Patryku Kaczmarczyku nie wiedział nikt, a on sam pracował na zmywaku w Szkocji, żeby zarobić na przygotowania do walk?
– Chyba nie. Ja zawsze byłem taki, jaki jestem, czyli pewny siebie. Wielu ludzi myli pewność siebie z arogancją czy brakiem pokory. Ludziom nie podoba się, jak ktoś zaczyna się wyróżniać. Stąd pojawia się taka krytyka wycelowana w moją osobą, że staram się zwrócić na siebie uwagę. Jak zwracam na siebie uwagę to nie tylko ludzi przychylnych mi, ale też tych mniej. Ja się z tym liczę, ale szczerze powiedziawszy mam to gdzieś. Robię swoje i bardzo dobrze mi to wychodzi.

– W twoim przypadku zresztą jest to po prostu autentyczne. Prywatnie jesteś takim samym Patrykiem Kaczmarczykiem jak w mediach.
– Dokładnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Na spokojnie mogę spojrzeć w lustro. Wiem, że to wszystko jest zgodny z tym, co reprezentuję na co dzień.

– Ludziom wydaje się też, że Patryk Kaczmarczyk wziął się znikąd i zrobił karierę w dwanaście miesięcy, a to też nie jest tak, bo latami pracowałeś na to, co zaprezentowałeś w oktagonie na przestrzeni ostatniego roku.
– Pierwszą amatorską walkę miałem w przededniu moich szesnastych urodzin. Przegrałem tę walkę szybko. To był chyba 2014 rok. Pół roku później były mistrzostwa Polski w MMA. Na tych mistrzostwach Polski zdobyłem już trzecie miejsce w najbardziej obsadzonej kategorii wagowej. Tam było prawie czterdziestu startujących. Po drodze pokonywałem chłopaków, którzy byli mocno doświadczeni. To mi dało wiatru w żagle. Wtedy nie wiedziałem, że będę znaczącym zawodowcem, ale już wiedziałem, że nadaję się do tego sportu. Po pierwszej porażce były myśli typu "czy to jest dla mnie?", ale po drugich zawodach już wiedziałem, że tak. Ciekawe jest też, że pojechaliśmy na te zawody w 20 osób, a tylko ja przywiozłem medal.

– Czyli jednak był pewien moment zwątpienia, bo, patrząc na twoją zawodową karierę, można odnieść wrażenie, że dotychczas wszystko idzie gładko?
– Patrząc na zawodowstwo, może się tak wydawać, ale czasy amatorskie nie były tak kolorowe. Nawet początek zawodowstwa nie był taki łatwy. Za debiut zarobiłem chyba 1,5 tys. złotych. To normalna stawka, a szczerze powiedziawszy, to nie wystarczyło na nic. Nie pokryło nawet przygotowań. Nie było lekko. Dorabiałem też jako kelner. Zdarzało się, że cały tydzień chodziłem do szkoły, w weekend przepracowałem 36 godzin. Stary, jak szedłem w poniedziałek rano na sparingi, to pamiętam taką sytuację, że podczas jednego po prostu zemdlałem. Krew poleciała mi z nosa. Byłem już tak przemęczony tym weekendem w pracy, że rano na treningu organizm odmawiał.

– Jeszcze na weselach walka z cieniem między stołami.
– Haha, nie. Na szczęście takie sytuacje się w pracy nie zdarzały.

– Wspominałeś o tym, że za wypłaty z pierwszych walk nie wystarczało na nic i to kolejny dowód na to, że sporty indywidualne nie istnieją. Co prawda w klatce jesteś sam, ale w chwilach, o których mówiliśmy, nie udałoby się przetrwać, gdyby nie wsparcie grupy ludzi, którą masz do teraz za sobą.
– To prawda. Bez trenerów, sparingpartnerów, sponsorów tego wszystkiego by nie było. Numer jeden to oczywiście trener Gierman Anfinogenow. Bez niego nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem.

– Właśnie, kim jest dla Ciebie trener?
– To ojciec moich wszystkich sukcesów. To gość, który poprowadził mnie od zera. Ja nie umiałem nic. Przyszedłem kompletnie z niczym. Nauczył mnie wszystkiego, z czym wchodzę do klatki. Trafiłem do niego jako zbuntowany dzieciak.

– Oprócz rzemiosła sportowego pewnie miał też spory wpływ na kształtowanie twojego charakteru?
– Na pewno mnie trochę ostudził, bo ja mam taką gorącą krew. Na początku walka wydawała mi się zupełnie czym innym. On dopiero ukierunkował mnie, że walka to siła spokoju. Nie polega na tym, żeby za wszelką cenę urwać komuś głowę. On zaszczepił we mnie ten chłodny spokój. No i druga osoba, którą uważam za niezwykle ważną, to Albert Odzimkowski. To jest gość, który sam nie miał nikogo, kto by mu pomógł w tej karierze, bo to jest wielki talent. Nie do końca wykorzystany, choć może jeszcze uda się coś wycisnąć z tej kariery. Nie był dobrze poprowadzony. Nie miał na początku menedżera. Dopiero później trafił do Artura, który też jest moim menedżerem. Albert pomógł mi bardzo dużo. Od jakichś rozpisek dietetycznych, po ogarnięcie sponsorów. To mój sportowy brat.

"Ring girls są zbędne" Chabib w ogniu krytyki kobiet... i McGregora

Czytaj też

Ring Girls UFC odpowiedziały na słowa krytyki Chabiba (fot. Getty)

"Ring girls są zbędne" Chabib w ogniu krytyki kobiet... i McGregora

Duszenie na koniec gali! Kaczmarczyk vs. Kępa [WALKA]
Armia Fight Night 8. Patryk Kaczmarczyk vs Adrian Kępa (66 kg) (fot. TVP)
Duszenie na koniec gali! Kaczmarczyk vs. Kępa [WALKA]

Co za cios! Widowiskowy nokaut Polaka na legendzie K1 [WIDEO]

Czytaj też

Arkadiusz Wrzosek w widowiskowy sposób znokautował legendę K1 Badra Hariego (fot. Getty)

Co za cios! Widowiskowy nokaut Polaka na legendzie K1 [WIDEO]

strong>– Jest takie przysłowie, że wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą. Ty sobie tak krzyczałeś, że jesteś przyszłością, a po roku od tamtego momentu wymienia się ciebie w ścisłej czołówce największych nadziei polskiego MMA.
– Taka prawda. Nie od dziś znane są te wszystkie metody wizualizacji, afirmacji. Ja tak mocno może tego nie praktykuję – chociaż jeśli chodzi o wizualizację to troszkę więcej – ale jeżeli w coś wierzysz i dążysz do tego, to nikt nie może ci powiedzieć, że nie możesz, bo tak naprawdę wszystko zależy od ciebie.

– Po trudnym debiucie w KSW miałeś chwilę przerwy. Później rozpocząłeś przygotowania do kolejnego pojedynku z Robertem Ruchałą, m.in. wyjechałeś na obóz na Teneryfę. Za dnia trening grapplingowy, a nocą trening nadgarstka w postaci przechylania kolejnych drinków z tequilą.
– Haha, tak. Walczyliśmy dzień i noc. A tak poważnie, to obóz na Teneryfie trwał tylko siedem dni. Został zorganizowany przez Kamila Wilka. Megaspecjalista od parteru. Po jednej rundzie z nim moje ego było rozszarpane. Nie wiedziałem, co się dzieje, jak wchodziłem z nim w grę parterową. Ten obóz bardzo dobrze mi zrobił, bo to były takie mini wakacje. Czas, gdzie wyluzowałem, bo nie ukrywam, że treningi parterowe są dużo, dużo łatwiejsze niż te treningi, które my tu robimy na sali z trenerem Giermanem. Trening parterowy nie jest tak wyczerpujący jak robienie tutaj na miejscu muay thai czy zapasów. Ten tydzień, w którym robiłem sam grappling, pomógł mi się rozwinąć. Dostałem dużo ciekawych technik. A co do imprez, to wiadomo, jak to jest. Jak wieczorny trening się kończył, to szliśmy do basenu albo przebieraliśmy się szybko i na imprezy na Teneryfie. Nie piłem tam za dużo alkoholu, chociaż nie powiem, że jakiegoś piwka jednego odmówiłem wieczorem. Kilka razy się zdarzyło. Każdy jest człowiekiem. O tyle było dobrze dla nas, że po 24 wszystko zamykali. Nie można było siedzieć na mieście, policja wjeżdżała jak ZOMO i wyganiała wszystkich. Przez to byliśmy wyspani na poranny trening.

– Kamil nauczył Cię trochę pokory? Bo Ty się kiedyś śmiałeś ze mnie, że brazylijskie ju-jitsu to walka w pozycji embrionalnej dla dzieci.
– Haha, kurczę. Powiem Ci, że ja lubię BJJ. Sam się nawet śmieję, że jestem jedynym u nas w klubie, który ciśnie troszkę trenera, żebyśmy więcej tego parteru robili, bo zazwyczaj on jest za krzywdzeniem w inny sposób niż dźwigniami czy chwytami. Na pewno Kamil mnie pokory nie nauczył, bo ja nie jestem grapplerem. Gdybym był grapplerem i on zmiażdżyłby mnie w taki sposób, w jaki to robił, to pewnie bym się załamał, ale ja wiem, że nie jestem parterowcem. Na pewno staram się poprawić swoją grę, ale czy ona mi jest tak potrzebna w MMA? Nie sądzę. Myślę, że jednak mocna stójka, dobre zapasy i dobra parterowa defensywa to jest mój styl. Niekoniecznie za wszelką cenę szukanie dźwigni kończących. Bardzo ciężko jest robić ju-jitsu w MMA. Nawet patrząc na mistrzów UFC, to można zobaczyć, kto króluje. Bardzo mało jest tam zawodników brazylijskiego ju-jitsu.

– Za tobą ciężki debiut w organizacji KSW, który ostatecznie zakończył się sukcesem, a przed tobą kolejna walka. Tym razem z niepokonanym dotychczas Robertem Ruchałą. Na ostatniej gali KSW 63 mieliście okazje spojrzeć sobie w oczy. Specjaliści od badania mowy ciała mówią jednak, że to nogi pokazują całą prawdę, a twoje były bardzo niespokojne. Przebierałeś nimi w miejscu. To jakiś znak?
– Nie, tak szczerze to jest najgłupsze, co usłyszałem do tej pory.Nie wystraszyłem się. Zresztą, u gości bijących się na tym poziomie nie można mówić o jakimkolwiek strachu. A już na pewno nie przed rywalem. Mnie nogi chodzą, bo ja jestem mega energicznym gościem. Jak wszedłem do tej klatki, to czułem taką energię, taką moc, że powiedziałem do ochroniarza, że ja mógłbym się bić już teraz. Byłem naładowany pozytywną energię. Wreszcie poczułem emocje związane z tą walką, bo nie ukrywam, że wcześniej mnie nie jarała wcale. Raz już z Robertem wygrałem i nie ukrywam, że mierzę w najwyższe cele, najlepszych zawodników KSW. Robert jest jedną z przeszkód, ale ja nie wyobrażam sobie tej przeszkody nie pokonać.

– Traktujesz to jako kolejne zadania do odhaczenia?
– No na pewno nie jest to walka moich marzeń. Nie jest to walka, którą jakoś bardzo się jaram, choć po tym face to face naładowałem się taką energią. Czułem, że jest już blisko i to też taka dodatkowa motywacja do treningów.

– Ty masz w sumie doświadczenie w zabieraniu rywalom zera z rekordu. Był ostatnio Michał Sobiech, wcześniej Karol Kutyła, Hubert Sulewski czy Daniel Matuszek. To też daje ci dodatkową pewność siebie przed październikowym starciem?
– Robert jest niepokonany, stoczył pięć walk. Tylko to też trzeba spojrzeć, z kim on stoczył te pięć walk. Ja nie widzę w jego rekordzie nazwiska, które by mi imponowało. Nie ma tam żadnego mocnego gościa, na którego bym spojrzał i powiedział: "ku***, to będzie na pewno ciężka walka". Nie rozumiem w ogóle komentarzy ludzi w internecie, którzy piszą, że on mnie zdominuje zapaśniczo. Jak ja z nim całą poprzednią walkę wygrałem zapasami. Wiesz, o co chodzi? Każdy mówi, że jak Kaczmarczyk to stójka, jak Ruchała to zapasy. Ale stary, dlaczego? Ja stoczyłem z trzydzieści walk zapaśniczych, może nawet więcej. Walczyłem z mega kotami i naprawdę ciężko jest mnie wywrócić. Bardzo mało osób mnie wywróciło. W ostatniej walce może popełniłem kilka błędów. Michał Sobiech z raz mnie obalił, ale to nie jest taka łatwa sprawa. Kto ze mną walczył, ten wie, że ta moja defensywa zapaśnicza jest na naprawdę dobrym poziomie. Ofensywa może nawet lepsza, także nie mogę doczekać się tej walki, żeby udowodnić ludziom, że jestem od niego lepszy na każdej płaszczyźnie.

– Mówiłeś, że praktykujesz wizualizację. Gdy myślisz o październikowej walce, wyobrażasz sobie wypełnioną po brzegi Atlas Arenę, czujesz ten tumult wypełnionego obiektu, doping kibiców, to nakręca cię to jeszcze bardziej?
– Zdecydowanie. Ja już nie mogę się doczekać, bo nigdy nie walczyłem przed tak dużą grupą ludzi. Nie wiem, ile tam dokładnie wchodzi, ale pewnie będzie z 3-4 razy więcej kibiców niż na galach, na których walczyłem dotychczas. Mega się tym jaram. Wizualizuję to sobie. Fajnie będzie wygrać przy pełnych trybunach.

– Pamiętam, gdy po raz pierwszy przyjechałem do ciebie na wywiad półtora roku temu. Byłeś kompletnie nieznany. Teraz jesteś jednym z bardziej popularnych zawodników MMA w Polsce, a wizualizujesz sobie, gdzie będziesz za kolejne 18 miesięcy?
– No jak to gdzie? Będę mistrzem KSW!

Co za cios! Widowiskowy nokaut Polaka na legendzie K1 [WIDEO]

Czytaj też

Arkadiusz Wrzosek w widowiskowy sposób znokautował legendę K1 Badra Hariego (fot. Getty)

Co za cios! Widowiskowy nokaut Polaka na legendzie K1 [WIDEO]

Zobacz też
Polacy ruszają na MŚ. "Medal jest w zasięgu"
Angelika Szymańska (fot. Getty Images)

Polacy ruszają na MŚ. "Medal jest w zasięgu"

| Sporty walki 
Wyjątkowa gala kickboxingu w Krakowie. Będzie też pojedynek na wózkach
W walce wieczoru Tomasz Sarara zmierzy się z Andreą Olivieri (fot. materiały prasowe)

Wyjątkowa gala kickboxingu w Krakowie. Będzie też pojedynek na wózkach

| Sporty walki 
Czworo Polaków na podium w Hiszpanii
Katarzyna Sobierajska (fot. Getty Images)

Czworo Polaków na podium w Hiszpanii

| Sporty walki 
ME w judo. Polak wyeliminowany w 1/8 finału
Po prawej: Grzegorz Teresiński (fot. Getty Images)

ME w judo. Polak wyeliminowany w 1/8 finału

| Sporty walki 
Jest pierwszy medal reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy!
Kamil Kościółek (po lewej, fot. Getty)

Jest pierwszy medal reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy!

| Sporty walki 
Słaby dzień biało-czerwonych na mistrzostwach Europy
Jowita Wrzesień (fot. Getty Images)

Słaby dzień biało-czerwonych na mistrzostwach Europy

| Sporty walki 
Walczyli o medale MP i przepustkę na mistrzostwa świata
W Krakowie spotkali się najlepsi zawodnicy Muay Thai z całej Polski (fot. mat. organizatora).

Walczyli o medale MP i przepustkę na mistrzostwa świata

| Sporty walki 
Największa taka impreza w Polsce. Do ringu wejdzie 260 wojowników
W Krakowie poznamy najlepszych polskich wojowników Muay Thai (fot. materiały prasowe)

Największa taka impreza w Polsce. Do ringu wejdzie 260 wojowników

| Sporty walki 
Dominacja! Polak z kolejnym tytułem
Adam Wardziński (fot. Instagram)

Dominacja! Polak z kolejnym tytułem

| Sporty walki 
"Jesteśmy skonfliktowani jako środowisko". Cel? Zjednoczenie i medal IO
Krzysztof Wiłkomirski (fot. PAP)
tylko u nas

"Jesteśmy skonfliktowani jako środowisko". Cel? Zjednoczenie i medal IO

| Sporty walki 
Polecane
Najnowsze
Reprezentacja Polski. Czy to jeszcze drużyna?
nowe
Reprezentacja Polski. Czy to jeszcze drużyna?
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Reprezentacja Polski podczas meczu z Finlandią (fot. PAP)
Maleńki kraj wciąż w grze o mundial! Tak wygląda sytuacja
W trzeciej rundzie eliminacji w Ameryce Północnej znalazły się Bermudy, 168. reprezentacja rankingu FIFA (fot. Getty)
polecamy
Maleńki kraj wciąż w grze o mundial! Tak wygląda sytuacja
Jakub Ptak
Jakub Ptak
Polska wciąż faworytem do zajęcia 2. miejsca!
Jan Bednarek (fot. Getty)
Polska wciąż faworytem do zajęcia 2. miejsca!
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Świetny początek. Polska ze zwycięstwem w Lidze Narodów
Siatkarze reprezentacji Polski (fot. Volleyball World)
pilne
Świetny początek. Polska ze zwycięstwem w Lidze Narodów
| Siatkówka / Reprezentacja 
Trenował gwiazdę PSG, teraz rzuca wyzwanie Polakom [WYWIAD]
Ramaz Swanadze (fot. Getty Images)
tylko u nas
Trenował gwiazdę PSG, teraz rzuca wyzwanie Polakom [WYWIAD]
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
Boniek załamany. Brutalna diagnoza reprezentacji
Zbigniew Boniek (fot. Getty)
Boniek załamany. Brutalna diagnoza reprezentacji
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Skandal na koniec zgrupowania. Piłkarze... zapomnieli o kibicach
Piłkarze reprezentacji po meczu z Finlandią (fot. PAP)
Skandal na koniec zgrupowania. Piłkarze... zapomnieli o kibicach
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Do góry