| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Górnik Łęczna przegrywał już 0:2, ale odwrócił losy meczu i pokonał na własnym stadionie Wisłę Płock w meczu 7. kolejki PKO Ekstraklasy. Gole Bartosza Śpiączki i Marcela Wędrychowskiego zapewniły beniaminkowi pierwszy komplet punktów w sezonie 2021/2022.
Początek spotkania wyglądał znacznie lepiej w wykonaniu przyjezdnych. Nie trzeba było czekać długo, by przewaga w posiadaniu piłki przełożyła się na sytuacje bramkowe. W zamieszaniu w polu karnym Mateusz Szwoch zauważył lepiej ustawionego Damiana Rasaka. Ten poczekał na długo lecącą piłkę i strzałem w lewy dolny róg bramki pokonał Macieja Gostomskiego.
Za kilkanaście minut wynik mógł być jeszcze wyższy. Swoich sił próbował Damian Warchoł i tylko zbicie piłki Kamila Pajnowskiego uratowało gospodarzy przed utratą kolejnej bramki.
Chwilę przed przerwą lepiej zaczęli radzić sobie łęcznianie. Przenieśli grę pod pole bramkowe rywali i dynamicznymi podaniami próbowali stworzyć groźną sytuację. Udało się w 45. minucie. Damian Gąska podał do Bartosza Śpiączki, ten odegrała prostopadle z pierwszej piłki, uwalniając koledze prawą stronę pola karnego. Napastnik Górnika strzelił blisko lewego słupka, ale piłka minęła bramkę.
Niewykorzystana okazja szybko się zemściła. Wystarczyło zaledwie kilka chwil drugiej połowy, a potencjalny asystent sfaulował Warchoła we własnym polu karnym. Sędzia Wajda początkowo nie był skłonny przyznać płocczanom rzutu karnego, po konsultacji z VAR-em zmienił jednak decyzję, a Mateusz Szwoch pewnie wykorzystał szansę.
Wydawało się, że Wisła będzie kontrolowała wynik do końca. Wtedy obudziła się jednak gwiazda Bartosza Śpiączki. W cztery minuty snajper beniaminka dwukrotnie umieszczał piłkę w siatce. Najpierw przepiękną główką zwieńczył dośrodkowanie Macieja Orłowskiego. Chwilę później, w indywidualnej akcji znalazł się sam na sam z bramkarzem i mimo interwencji Krzysztofa Kamińskiego, wyrównał stan gry.
Na tym nie skończyło się strzelanie w Łęcznej. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Alex Serrano pobiegł lewą stroną boiska, długim podaniem uruchomił po drugiej stronie Marcela Wędrychowskiego, a ten po strzale blisko lewego słupka mógł cieszyć się z pierwszego gola w seniorskiej Ekstraklasie.
Mimo wygranej, zespół Kamila Kieresia nie opuścił strefy spadkowej. Z pięcioma punktami plasuje się na 17. pozycji w tabeli, czyli o jedno miejsce niżej niż Legia
. 13. lokatę zajmuje Wisła, która po siedmiu meczach zgromadziła siedem punktów.