Wahadłowych ci u nas dostatek, ale i tych przyjmuję jako wróżbę zwycięstwa – mógłby powiedzieć Paulo Sousa zapraszając ponownie do kadry Przemysława Płachetę i Arkadiusza Recę. A nie zapraszając Sebastiana Szymańskiego też zawsze może wytłumaczyć się bogactwem wyboru wśród środkowych pomocników.
Szymański był już przecież próbowany przez Sousę i to w jego pierwszym meczu, z Węgrami (3:3). Ale ustawiony na prawym wahadle nie odnalazł się na szybko w systemie Sousy, zagrał słabo i został zmieniony po godzinie przez Kamila Jóźwiaka. "Józiu" dał dobrą zmianę i do dziś jest w zasadzie pewniakiem, przynajmniej w tych meczach, w których mamy atakować. Zrozumiał założenia tej pozycji, często schodzi do środka i swoją ruchliwością miesza w szykach obronnych rywali.
W meczu z Węgrami lewym wahadłowym – tym, który ma więcej zadań defensywnych i który w fazie bronienia przechodzi do linii obrony – był Arkadiusz Reca. Problem w tym, że właśnie w bronieniu Reca miał największe problemy. Był zamieszany w każdą bramkę dla Węgrów, za to rozpoczął kontrę, po której strzeliliśmy kontaktowego gola. Od marca w kadrze już nie zagrał przez problemy z kontuzjami, zmianę klubu i rozkwit formy Tymoteusza Puchacza.
Dziś wraca, by być rywalem jego i Macieja Rybusa do gry na lewym wahadle, choć prawdopodobnie 27 września, gdy Sousa poda ostateczną kadrę, ktoś z tej trójki zostanie w domu. Pewnie będzie to ten, który jest najdalej od pełnej sprawności, bo i Reca, i Rybus borykają się z urazami. Z kolei Puchacz w ogóle nie gra w klubie.
2 - 1
Polska
1 - 1
Albania
2 - 0
Cypr
0 - 4
Austria
3 - 0
Andora
8 - 0
Malta
4 - 3
Walia
0 - 1
Norwegia
2 - 1
Gibraltar
5 - 1
Czechy
14:00
Walia
16:00
Turcja
16:00
Malta
18:45
Belgia
18:45
Irlandia Północna
18:45
Hiszpania
18:45
Polska
18:45
Niemcy
18:45
Białoruś
18:45
Azerbejdżan