Można rozpisać konkurs. Poczekać i zobaczyć, jakie nazwiska się pojawią. Może siatkarki chciałyby poćwiczyć z byłym trenerem Chemika Police – Turkiem Ferhatem Akbasem? – dopytuje Ireneusz Kłos, który w latach 2006-2007 prowadził reprezentację Polski siatkarek, w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Ostatnie dni w polskiej siatkówce są niezwykle "gorące". Po rezygnacji Jacka Nawrockiego zawodniczki z kadry narodowej czekają na "zbawiciela". Czy będzie nim Heynen? Belg nie widzi przeciwwskazań. Kibice, trenerzy i przedstawiciele PZPS będą mądrzejsi po wyborach, które zostaną przeprowadzone 27 i 28 września. Jeden z byłych selekcjonerów biało-czerwonych nie jest pewny czy kandydatura Heynena to najlepszy pomysł...
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Idą zmiany w polskiej kadrze.
Ireneusz Kłos, były trener reprezentacji siatkarek: – Dzieje się! Vital Heynen trenerem siatkarek? Nie wiem, czy to ma sens, czy to dobry pomysł. Wielu było szkoleniowców, którzy najpierw prowadzili mężczyzn, potem panie. Można podać za przykład Brazylię czy Argentynę. Niby osiągali sukcesy, ale jak to będzie w Polsce? Trzeba zapytać siatkarki. One też mają głos w tej sprawie.
– Co mogą osiągnąć?
– Z kobietami pracuje się w specyficzny sposób w sporcie. Trzeba się zachowywać nieco inaczej, niż w przypadku panów. Psychika się różni. Bardzo często szybko można zrazić do siebie zawodniczki.
– Heynen może być "lekiem na całe zło"?
– Bardzo dobrze czuje się w Polsce. Uwielbia kibiców. Podkreśla, że mamy ich najlepszych na świecie. Fani też go szanują. Zadomowił się. Cztery lata w Polsce zrobiły swoje. W międzyczasie podróżował do Włoch, trenować Sir Safety Perugię. To nie przeszkodziło w osiąganiu dobrych wyników z kadrą. Jeśli chce spróbować nowego wyzwania, ale w naszej ojczyźnie, to ma ku temu okazję.
– Są argumenty przeciwko?
– Najważniejsze, jak podejdą do sprawy siatkarki. Gdy przychodzi nowy trener to najczęściej jest tak, że dziewczyny chcą mu coś udowodnić. Przeważnie wychodzi to na dobre. Rolą nowego trenera będzie wykorzystanie potencjału. Mamy zdolną młodzież. Dowiodły tego podczas ostatnich mistrzostw Europy. Niby nie zagrały tak jak chciały, ale gdy przyjdzie "nowa miotła", może coś z tego być.
– Trener Jacek Nawrocki nie podołał wyzwaniu w ostatnich latach?
– Tak. Za mało sięgał do rezerw. Młode talenty dopiero niedawno dostały się do kadry. Spędził z kadrą sześć lat. Aż trudno w to uwierzyć. Miał okazję, by zrobić z pań fajną, mocną grupę. Nie wyszło. Nie ma co gdybać. Umowę rozwiązał na porozumieniem stron. Wyczuwał, że związek mógł mu podziękować po wyborach.
– Duży wpływ na wybór trenera mogą mieć liderki zespołu?
– Czasami tak jest. Często powtarza się, że Michał Kubiak ma dużo do powiedzenia w reprezentacji. Nie uważam, że wszystkie kwestie ustala Michał czy Malwina Smarzek-Godek, ale w wielu przypadkach mają ważny głos, jeśli chodzi o sprawy całej grupy.
– Widzi pan na stanowisku trenera inną osobę niż Heynen?
– Można rozpisać konkurs. Poczekać i zobaczyć, jakie nazwiska się pojawią. Może siatkarki chciałyby poćwiczyć z byłym trenerem Chemika Police – Turkiem Ferhatem Akbasem? Mają dobrą relację. To dobry szkoleniowiec. Wszystko zależy od nazwisk, które się zgłoszą. Potem należy wybrać najlepszą, według większości, osobę na to stanowisko.
– Czasy "Złotek" jeszcze wrócą?
– Wierzę w to. Mamy potencjał. Siatkarskie Ośrodki Szkolne, które powstały kilka lat temu przyczyniły się od wyławiana talentów. Mieliśmy przesiew. Wcześniej wiele dziewczyn się "rozpływało", uciekało. Teraz zawodniczki się przebijają i pokazują.
– Świat powinien zerkać już na Polki?
– Tak. W najbliższym czasie mogą być groźne. Jeśli utrzymają prezentowany poziom mogą rywalizować o medale. Są kibice, dla których warto się zarżnąć na treningu i na meczach. Mamy też coraz większe pieniądze w sporcie kobiet. Do tej pory w siatkówce było słabo. Siatkarki grają za coraz większe pieniądze, w coraz lepszych klubach. Rozwijają się, a co za tym idzie zyskuje też kadra. Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale żyje się z nimi lepiej. Nowy trener musi zrozumieć, że nasza reprezentacja ma potencjał.
– Polski trener wchodzi w grę?
– Na tę chwilę nie jest to dobry pomysł, patrząc na dostępne nazwiska. Potrzeba człowieka ze znanym nazwiskiem, doświadczeniem i sukcesami w świecie siatkówki kobiet.