Kiedy nie osiągnie się zakładanego celu, każdy aspekt prowadzenia zespołu trafia pod mikroskop. Nagle okazuje się, że przygotowania były do niczego, tak samo jak taktyka, Vital czy poszczególni gracze. Jeśli jednak wygra się kluczowy mecz dwoma punktami, to w opinii wielu wszyscy są wspaniali i w zespole nie ma żadnych problemów. To tak jednak nie działa – mówi o reprezentacji Polski siatkarzy Nikola Grbić, trener Sir Safety Perugii, który w poprzednim sezonie doprowadził ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle do wygranej w Lidze Mistrzów. Jest jednym z głównych kandydatów do objęcia kadry biało-czerwonych.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Czy rozmawiał pan z Sebastianem Świderskim, kandydatem na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej, na temat możliwości pracy trenerskiej w polskiej reprezentacji?
Nikola Grbić:– Szczerze? Teraz nie. Moim zdaniem byłoby to przedwczesne. Można rozmawiać na temat ewentualności, można zgadzać się lub nie w pewnych kwestiach, ale dopóki nie będzie oficjalnych wyników, wszystko pozostaje bardzo otwartą kwestią. Nie zmienia to faktu, że Sebastian wykonuje naprawdę świetną pracę nie dzwoniąc do mnie (śmiech).
– W jednym wywiadzie powiedział, że kilka miesięcy temu żartobliwie o tym rozmawialiście. To prawda?
– Kiedy współpracowaliśmy w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Jednym z tematów było to, co Vital Heynen zrobi po turnieju olimpijskim. Zastanawialiśmy się, czy jeśli go wygra, będzie chciał zostać na stanowisku, czy nie. To przecież naturalne, że kiedy dany szkoleniowiec doprowadza zespół do triumfu w tak ważnym turnieju, robi się wszystko, by zachować go na stanowisku. To były jednak tylko spekulacje. Nie wyglądało to tak, że Sebastian powiedział, że za trzy miesiące będzie prezesem, a wtedy oddeleguje mnie na trenera kadry (śmiech). Jesteśmy zbyt poważnymi ludźmi, by pozwalać sobie na takie rzeczy.
– Będzie pan miał okazję do pracy z jednym z biało-czerwonych, czyli Wilfredo Leonem, w Sir Safety Perugii, której jest pan trenerem. Czy już rozmawiał pan z nim na temat tego, co wydarzyło się w poprzednim sezonie kadrowym?
– Nie spędziliśmy ze sobą nawet jednego dnia, ponieważ Wilfredo ma wakacje. Pierwszy raz będziemy mieli sposobność do rozmowy na temat spraw klubowych we wtorek – właśnie wtedy dołączy do treningu. Obecnie wszystkie moje myśli kieruję w stronę Perugii i przygotowania do kolejnych zmagań meczowych. Priorytetem jest dla mnie doprowadzenie zespołu do jak największej liczby zwycięstw. Za mną świetne doświadczenia w Polsce z ZAKSĄ. Chciałbym dołożyć kolejne dobre.
– Mimo podpisanej umowy z ZAKSĄ, związał pan się z włoskim klubem. To gorące krzesło, prawda?
– Tak, oczywiście. Jeśli jednak nie próbuje się pracy na tak zwanych "gorących krzesłach", nie jest się wystarczająco ambitnym człowiekiem. Jeżeli chce się odnieść sukces, być lepszym, tylko takie doświadczenia mogą wpłynąć pozytywnie dalszy rozwój.
Zwolniono mnie z Werony, zatrudniono w ZAKSIE. Zrezygnowano ze mnie w reprezentacji, a inna i tak się odezwała. Ta druga to kadra Francji, byłem potencjalnym kandydatem na stanowisko selekcjonera. Wycofałem się jednak z wyścigu ze względów rodzinnych. Zmierzam do tego, że mną różne sytuacje i wydarzenia, które wiele we mnie zmieniły. Dzięki nim stałem się lepszym trenerem. Jeśli nie pozwala się sobie na to, żeby dać się kształtować przez niełatwe doświadczenia, nie będzie się lepszym w swojej pracy. To, co przeżyłem, pomogło mi doprowadzić ZAKSĘ do zwycięstwa w Lidze Mistrzów.
– Z Vitalem Heynenem kadra przeżyła obfity w medale czas. Brak krążka w Tokio czy złota mistrzostw Europy spowodował jednak, że ludzie w niego zwątpili. A według pana porażka jest kluczem do stania się lepszym trenerem.
– Tak. Warunkiem jest jednak to, by uczyć się na własnych błędach. Kiedy człowiek przegrywa cały czas, staje się coraz słabszy, a nie lepszy.
Co wpływa na osiągane wyniki? Jest jeden bardzo istotny czynnik. Oczekiwania to coś, co zawsze nakłada presję. Czy Włosi podczas mistrzostw Europy mieli na sobie jakąkolwiek? Nikt nie liczył na to, że wygrają złoty medal, a mimo to im się udało. Ludzie występujący w najlepszych klubach czy kadrach muszą uczyć się radzić sobie z ciężarem oczekiwań. W takich teamach są taktycy, trenerzy przygotowania fizycznego, warunki do tego, by osiągnąć sukces. To wpływa na członków zespołu, którzy sami po sobie oczekują medali. Ta presja powoduje, że skupienie może objąć nie tylko, co dzieje się na boisku. Trener musi pomóc zespołowi wrócić na właściwe tory. Kiedy się tego nie zrobi, pojawia się stres, nie gra się najlepiej. Nadchodzi najważniejszy mecz ze Słowenią czy Francją i nie ma już miejsca na błędy. Przegrywa się go dwoma punktami. Co dalej? To najtrudniejsze pytanie.
– Wspomniał pan Słowenię i Francję, dwóch dużych rywali reprezentacji Polski w dwóch ostatnich turniejach. Wspomniał pan, że trzeba się uczyć na błędach. Jakie wnioski więc wyciągnął pan z gry polskiego zespołu?
– Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko widziałem tylko z zewnątrz. Nie wiem, jak zespół trenował, podchodził do zajęć, przygotowywał taktykę. Nie mogę nic nikomu wytknąć, ponieważ nie wiem, jak team reagował na to, co działo się dookoła niego. Warto jednak zauważyć, że czasami zrobi się wszystko dobrze i odpowiednio poukłada fragmenty puzzli. Rywal może być jednak momentalnie silniejszy. Zaserwuje z prędkością 120 km/h pomiędzy dwóch przyjmujących i straci się kluczowy punkt. Weźmie challenge i o milimetr wygra akcję.
– Jak choćby Klemen Cebulj w półfinale Słowenia kontra Polska.
– Dokładnie tak. Kiedy nie osiągnie się zakładanego celu, każdy aspekt prowadzenia zespołu trafia pod mikroskop. Nagle okazuje się, że przygotowania były do niczego, tak samo jak taktyka, Vital czy poszczególni gracze. Jeśli jednak wygra się kluczowy mecz dwoma punktami, to w opinii wielu wszyscy są wspaniali i w zespole nie ma żadnych problemów. To tak jednak nie działa. Te osoby nadal są tak samo dobre, jak były przedtem. Kluczowe jest to, jak się nimi zarządzało, trenowało i przygotowywało do tego, by przeszły przez najtrudniejsze momenty w najlepszy sposób.
Siatkówka jest sportem złożonym z odcinków, fragmentów. Można wygrać turniej, grając nieznacznie lepiej w trudnych momentach dla rywali. Kiedy drużyna przegra, łatwo jest powiedzieć – mogło się lepiej serwować, przyjmować czy atakować, a Vital mógł wprowadzić do gry Aleksandra Śliwkę, Kamila Semeniuka czy Łukasza Kaczmarka. Bez kompletnego oglądu sytuacji nie można jednak sprawiedliwie o tym wyrokować. Ja sam byłem tylko widzem mistrzostw Europy.
– Da się jednak osiągnąć dwa szczyty formy w cztery miesiące, prawda? Mówię o zawodnikach ZAKSY.
– Oczywiście, że to możliwe. Trudno jest po sukcesie w Lidze Mistrzów przyjechać w idealnej dyspozycji na Ligę Narodów, a może nawet na początek igrzysk olimpijskich, ale cztery miesiące to mnóstwo czasu.
– Pytam głównie o Olka Śliwkę. Był początkowo podstawą kadry w Tokio, a następnie nie dostawał szans w mistrzostwach Europy. Rozmawiał pan z nim?
– Napisałem mu wiadomość, kiedy jego brat wygrał mistrzostwo świata U21. Wymieniliśmy też kilka słów z chłopakami, którzy składali mi życzenia urodzinowe. Nie rozmawialiśmy jednak z Olkiem na temat jego aktualnej sytuacji w kadrze. Pamiętam z czasu, kiedy sam byłem zawodnikiem, że gdy jest się zawiedzionym, chce się zostać samemu.
– Jeśli dostałby pan propozycję objęcia polskiej kadry, to przystałby pan na nią? A może nie chce pan łączyć dwóch funkcji?
– To trudne pytanie. Byłem zainteresowany objęciem francuskiej kadry, jednak zdałem sobie sprawę z tego, że to oznaczałoby, że ponownie nie widziałbym swojej rodziny prawie cały rok. Skoro gorącym krzesłem jest praca w Sir Safety Perugii, to podobnie sprawa się ma, jeśli chodzi o reprezentację Polski. Zajęcie się tymi zespołami w jednym czasie byłoby bardzo wymagające. Inną rzeczą jest to, że kiedy Vital przyjmował ofertę z Perugii, był już trenerem biało-czerwonych. Inaczej byłoby w moim przypadku, bo ja jestem już związany z klubem. Nie wszystko zależy tylko ode mnie.
– No tak, Gino Sirci (właściciel Sir Safety Perugia – przyp. red.) z pewnością chciałby w tej kwestii wypowiedzieć swoje zdanie.
– To są moje decyzje, ale dotąd w Italii była regulacja, na mocy której nie można wykonywać dwóch prac na raz. Nie wiem, czy nie musiałbym zapłacić grzywny.
– Ile ona wynosi?
– Wydaje mi się, że to aż 50 tysięcy euro. Nie wiem, czy to się nie zmieniło.
– To sporo.
– To nie jest mało. Miło byłoby prowadzić polską kadrę, byłoby to wielkim zaszczytem. Już samo tytułowanie mnie jednym z kandydatów jest wyróżnieniem. Kto nie chciałby prowadzić Polaków? Nie dojdzie do tego jednak za pstryknięciem palców. Już sam kalendarz musiałby się napiąć do granic możliwości. Jeśli doszlibyśmy z Perugią do finałów Ligi Mistrzów, to odbędą się one 22 maja. Liga Narodów zaczyna się tydzień później.
To wszystko jest do zrobienia, ale nie jest tak łatwe, jak się wydaje. Mam świadomość, że takie połączenie byłoby dla mnie wyczerpujące. Już raz to zrobiłem z Weroną i Serbią. Było to bardzo trudne. Mam jednak doświadczenie i nie popełniłbym dawnych błędów. Myślę, że mimo wszystko nieco łatwiej niż wcześniej byłoby mi zarządzać dwoma zespołami.
Czytaj też na TVPSPORT.PL:
– Tuomas Sammelvuo. Fin, którego pokochała Rosja
– ME siatkarzy, Polska – Ukraina. Fabian Drzyzga: ani my, ani oni nie zagraliśmy z pełnym zaangażowaniem
– Michał Kubiak czy Kamil Semeniuk? Czy zaczęła się walka o szóstkę?
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.