Piotr Siemionowski, były mistrz świata i Europy w kajakowym sprincie został przyłapany na stosowaniu dopingu. – Kończył już karierę, nie startował w międzynarodowych zawodach, ale to cios dla polskiego kajakarstwa – komentuje sprawę Tadeusz Wróblewski, prezes Polskiego Związku Kajakowego.
33-letni Piotr Siemionowski chociaż szczyt swojej kariery ma już za sobą, to cały czas był w szkoleniu centralnym, trenował na zgrupowaniach z kadrą kajakarzy i startował w zawodach. Krajowych, jak mistrzostwa, czy Puchar Polski, bo na międzynarodowe regaty nie zdołał się w tym sezonie zakwalifikować. W swojej koronnej konkurencji, K1 200, w której w 2011 roku wywalczył mistrzostwo świata i Europy, przegrywał z dużo młodszymi sprinterami, Jakubem Stepunem, czy Pawłem Kaczmarkiem. I właśnie fakt, że dopingowa wpadka dotyczy kajakarza, który miał być wzorem dla całej grupy obiecującej i zdolnej młodzieży trenującej w grupie sprinterów prowadzonej przez Roberta Włodarczyka, najbardziej bulwersuje prezesa PZKaj. – Brak mi słów. Okazuje się, że nie można nikomu ufać i że niezbadane są osobowości zawodników. Nie mogę tego nazwać inaczej, jak głupotą. Piotr, taką wpadką, stracił szansę modelowania tej fajnej grupy młodych zawodników. To jest cios. Nie tyle dla mnie, chociaż też, ale dla całego polskiego kajakarstwa. Nikt nie będzie patrzył na to, czy już kończył karierę, czy nie. Jest podejrzenie dopingu i to pójdzie w świat – mówi z żalem Wróblewski.
Polska Agencja Antydopingowa POLADA potwierdziła, że prowadzi postępowanie w tej sprawie. W organizmie Siemionowskiego wykryto niedozwolony klomifen, czyli środek hormonalny stosowany dla złagodzenia skutków ubocznych po stosowaniu dopingu wydolnościowego. Na zawodnika reprezentującego barwy UKS Dojlidy Białystok nałożono karę dwuletniej dyskwalifikacji. Nie jest ona jeszcze prawomocna, bo reprezentant Polski ma czas na odwołanie. Na razie żadne dokumenty do PAA nie wpłynęły.
Trener kadry narodowej kajakarzy Robert Włodarczyk zaznacza, że w zakończonym obecnie sezonie Siemionowski był tylko na jednym zgrupowaniu reprezentacji. – Piotr Siemionowski trenował ze mną w latach 2007-2011. Następnie nasze drogi się rozeszły. Podczas wiosennej Ogólnopolskiej Konsultacji Szkoleniowej zajął 3. miejsce w K1 200 metrów i zgodnie z regulaminem PZKaj został powołany na zgrupowanie. Więcej w tym sezonie w szkoleniu nie uczestniczył.
Polski Związek Kajakowy o sprawie dowiedział się już kilka tygodni temu. – Informacje dotarły do nas chyba na początku sierpnia. Jestem cały czas w kontakcie z grupą kajakarzy, z trenerem. Wiadomo było, że to będzie trudna sprawa. Jest mi bardzo przykro, ale na takie bezsensowne działania zawodników nie mam wpływu – dodaje Wróblewski.
Największymi sukcesami Piotra Siemionowskiego są medale zdobywane w olimpijskiej konkurencji K1 200. W 2010 roku, w Poznaniu wywalczył w niej brązowy medale mistrzostw świata, rok później został mistrzem globu. W tym samym roku był także najlepszy w mistrzostwach Europy. To był szczyt jego kariery, dlatego był jednym z faworytów do podium podczas igrzysk olimpijskich w Londynie. Plany pokrzyżowała kontuzja, Siemionowski nie awansował do finału B i zakończył olimpijski start na 14. miejscu.
