04 paź 2021 | Skoki

Skoki narciarskie. Jan Szturc: Kacper Juroszek na pewno będzie odczuwał obciążenie psychiczne

Na pewno będzie odczuwał obciążenie psychiczne. Jest młodym zawodnikiem. 20-latek dopiero uczy się wielkiego sportu. Ważna będzie rola naszych trenerów, sztabu szkoleniowego. Jeśli będzie trzeba, to podejmie współpracę z psychologiem – mówił o Kacprze Juroszku trener Jan Szturc, w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Kazimierz Długopolski: Polacy będą rozdawać karty w zimowym sezonie

Ryoyu znów najlepszy w boju. Obawy ma nawet Granerud

Czytaj też

Kobayashi najlepszy skoczek zawodów w Klingenthal

Ryoyu znów najlepszy w boju. Obawy ma nawet Granerud

Najpierw było skreślenie z listy uczestników zawodów LGP. Potem zaciśnięcie zębów i udowodnienie, że stać go na rywalizację z najlepszymi. W ostatnich tygodniach zrobiło się głośno o 20-latku z Jaworzynki, który może stanowić o sile kadry w kolejnych sezonach. Trzeba jednak podejść do sprawy bez wielkich emocji.

Juroszek jest dopiero na początku drogi. Czy będzie jednym z elementów układanki trenera Michala Doleżala? 20. pozycja w zawodach w Hinzenbach nie da odpowiedzi na to pytanie. Kluczowe będą występy w zimowym sezonie.

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Kacper Juroszek wyrósł na jednego z największych wygranych letniego sezonu.
Jan Szturc: – Przez jakiś czas miałem go pod ręką. Patrzyłem, jak się rozwija. Zaczynał z nim trenować także Wojciech Tajner. Kacper dołączył do kadry juniorów śląskich. Widać było w nim zacięcie.

– Od razu pomyśleliście, że to talent?
– Gdy robił imitację odbicia przed treningami to było widać ogromny potencjał. Miał sprężynkę w nogach. To bardzo skoczna osoba. Do tego dochodzi koordynacja ruchowa. Jak wszyscy, prowadzeni przeze mnie chłopcy, Kacper też startował w kombinacji norweskiej. Z chwilą, gdy poszedł do szkoły sportowej w Szczyrku zaczął specjalizować się przede wszystkim w skokach.

– To podobno ambitny chłopak.
– Bardzo! Nie trzeba było go namawiać do treningów. Problemem, jaki miał na swojej drodze, gdy nie był jeszcze w szkole sportowej, był fakt, że musiał dojeżdżać do Wisły z Jaworzynki. Na szczęście pomagała mu mama. Było więcej osób z tego miasta, także niekiedy rodzice innych zawodników go zabierali. Dzielili się tymi dojazdami. Odwiedzał także Kubalonkę (trasa biegowa – przyp. red.). Nie brakowało mu pasji. Zawsze starał się dobrze wykonywać ćwiczenia. Nie odpuszczał.

Ryoyu znów najlepszy w boju. Obawy ma nawet Granerud

Czytaj też

Ryoyu znów najlepszy w boju. Obawy ma nawet Granerud

Powrót japońskiego "króla". Tak zdemolował rywali w Klingenthal [WIDEO]

Powrót japońskiego "króla". Tak zdemolował rywali w Klingenthal [WIDEO]

Szalony 13-latek w Norwegii! Skacze dalej niż starsi koledzy [WIDEO]

Czytaj też

Alvin Le zachwycił swoim skokiem na 135 metrów w Lillehammer (fot. archiwum prywatne)

Szalony 13-latek w Norwegii! Skacze dalej niż starsi koledzy [WIDEO]

– Trener jest dumny, gdy widzi swoich zawodników wkraczających w profesjonalny świat skoków narciarskich?
– Oczywiście. Cieszę się, że zaczyna wojować z najlepszymi. Miniony zimowy sezon nie był dla niego udany, bo przypałętał się koronawirus podczas mistrzostw świata juniorów w Finlandii. Żaden z naszych wtedy nie wystartował. Przez kilka miesięcy Kacper szukał pozycji dojazdowej. Dobrego odbicia. Widać, że zaczyna "łapać" odpowiedni rytm i lepiej się układa. Nad lotem trzeba nadal pracować, ale reszta elementów wychodzi mu coraz lepiej. Ważne, że podczas Letniego Grand Prix w Hinzenbach wywalczył pierwsze punkty w karierze. Może z optymizmem patrzeć w przyszłość.

– Polacy lubią "pompować balonik". Kwestie psychiczne będą u Juroszka najważniejsze…
– Na pewno będzie odczuwał obciążenie. Jest młodym zawodnikiem. 20-latek dopiero uczy się wielkiego sportu. Ważna będzie rola naszych trenerów, sztabu szkoleniowego. Jeśli będzie trzeba, to podejmie współpracę z psychologiem. Poczekajmy na dalszy rozwój kariery, zimowe starty. Przed nim jeszcze jeden występ w sezonie letnim – mistrzostwa Polski w Zakopanem (28-29 października). Dobry test z udziałem najlepszych skoczków w kraju. Czołówka na pewno nie odpuści.

– Doleżal ma nowy diament do oszlifowania.
– To nie był przypadek, że zabrali go do Hinzenbach, a wcześniej jeździł po zawodach Pucharu Kontynentalnego. Powtórzę raz jeszcze: nie pompujmy balonika. Czekajmy, co dalej będzie się działo z tym zawodnikiem. Na tę chwilę wszystko zmierza w dobrym kierunku.

– W Polsce mamy dużo zdolnej młodzieży?
– Jest luka między najlepszymi Polakami a resztą młodzieży. Z rocznika 1995 roku są Jakub Wolny i Andrzej Stękała. Dalsze zaplecze to m.in. Tomasz Pilch, Kacper czy Paweł Wąsek. Powoli wkraczają w zawody Pucharu Świata i Pucharu Kontynentalnego. Z bardzo dobrej strony prezentuje się Jan Habdas – miał podium w Lahti w zawodach FIS CUP. Jest też Adam Niżnik. Ktoś z tego grona będzie reprezentował Polskę w mistrzostwach świata juniorów w Zakopanem. Mamy też zawodników, którzy pokazują dobrą formę w "mistrzostwach świata dzieci" – Kacper Tomasiak, Tymoteusz Cienciała. Można mieć nutkę nadziei, że oni w przyszłości doszlusują do najlepszych. Droga jest jednak kręta. Młodzież jest. Zależy, jak wejdą w środowisko seniorów.

– Polscy skoczkowie długo dojrzewają.
– Dokładnie. Nie wszyscy mają predyspozycje, by od początku brylować. Dobrym przykładem jest Dawid Kubacki. Długo się rozkręcał. Wchodził powoli na szczyt i został mistrzem świata w Seefeld. Nie każdy w młodzieńczym wieku wskakuje w rytm najlepszych zawodników na świecie. Większość potrzebuje obycia z arenami. Wytrwałości i cierpliwości.

– Często mówimy, że szukamy "następców Adama Małysza i Kamila Stocha". Niepotrzebnie?
– Nie ma wspominać o następcach. Każdy skacze na własne konto. Młodzież ma wspaniałe wzorce do naśladowania – Małysz, Stoch, Kubacki, Piotr Żyła. Talenty marzą, by być w kolejnych latach zawodnikami takiego pokroju.