San Marino? Reguła zakłada, że Polska ma wysoko wygrać mecz, a wszyscy szybko o nim zapomną. Jednak dla niektórych to rywal, który stawał się reprezentacyjnym szczytem, pełnym wyjątkowych wspomnień. Transmisja najbliższego meczu biało-czerwonych w Telewizji Polskiej.
Reprezentacja Polski pierwszy raz w historii zmierzyła się z San Marino w kwietniu 1993 roku. Trudno było wiele powiedzieć o rywalach. – Ile goli zdobędą biało-czerwoni – to główne pytanie meczu. Skończyło się zwycięstwem 1:0, ale wstydliwym. Gospodarze zdobyli bramkę, która przekraczała przepisy. Jan Furtok wepchnął futbolówkę do siatki ręką.
Zaczęło się skromnie, ale już w 2009 roku biało-czerwoni rozgromili rywali 10:0. Dla wielu piłkarzy mecz z San Marino był tylko jedną z kolejnych przeszkód, ale dla innych złotym momentem reprezentacyjnej kariery.
Wspomniane spotkanie w Serravalle było też pierwszym o stawkę dla Tomasza Kosa. Obrońca FC Nurnberg trzykrotnie dostał szansę w drużynie narodowej. Jednocześnie rywalizacja z San Marino była dla niego ostatnim występem w kadrze.
Mecz rozgrywany w Kielcach był też reprezentacyjnym szczytem Rafała Boguskiego. Późniejszy kapitan Wisły Kraków zdobył wtedy dwie bramki i jedyny raz mógł zagrać w spotkaniu o eliminacyjne punkty. Dwa trafienia ofensywnego gracza nie dały jednak większego skutku, bo wychowanek ŁKS-u Łomża nigdy więcej nie zagrał w kadrze.
San Marino będzie też wyjątkowym rywalem dla Jakuba Koseckiego. Ówczesny skrzydłowy Legii Warszawa rozegrał w kadrze tylko pięć meczów i zdobył jedną bramkę. Filigranowy zawodnik wspomnianego gola strzelił właśnie w spotkaniu el. mistrzostw świata. Polska wygrała 5:0 z San Marino, a on sam ustalił wynik na Stadionie Narodowym.
Jednocześnie to Boruc jest pierwszym polskim bramkarzem, który musiał wyciągnąć piłkę z siatki w spotkaniu z San Marino. Stało się to we wrześniu 2013 roku. Polacy prowadzili na wyjeździe 1:0, ale w 22. minucie Alessandro Della Valle najlepiej zachował się w polu karnym i po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pokonał golkipera. Potem zdobywca bramki był bliski podpisania kontraktu z Polonią Warszawa.
Przez 28 lat pojedynków obu drużyn, San Marino zdobyło raptem dwie bramki. Od trafienia Della Valle minęło już nieco czasu, ale Nicola Nanni napisał historię raptem we wrześniu. Rywal Polaków nie myślał, huknął zza pola karnego i pokonał Łukasza Skorupskiego.
Jest też pozytywna historia w kontekście polskich bramkarzy w rywalizacji z San Marino. Łukasz Fabiański swój pierwszy rzut karny w karierze obronił właśnie w spotkaniu z niżej notowanym przeciwnikiem z Półwyspu Apenińskiego. W 2008 roku rywale mogli prowadzić już po czterech minutach, ale interwencja golkipera nie pozwoliła na radość gospodarzy. Ostatecznie biało-czerwoni wygrali 2:0 po trafieniach Euzebiusz Smolarka i Roberta Lewandowskiego. Dla tego drugiego był to debiut i pierwszy gol w polskiej kadrze. Napastnik przez kolejne lata dopisał jednak wiele pięknych rozdziałów występując z orłem na piersi.
Sam Fabiański obronił przeciwko San Marino pierwszy rzut karny. 36-latek konfrontacją z tym przeciwnikiem zakończy też karierę w reprezentacji Polski. Jego licznik zatrzyma się na 57 meczach. Spotkanie eliminacji mistrzostw świata zaplanowane jest na sobotę (09.10, 20:45). Transmisja na żywo w TVP 1, TVP Sport oraz online w TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.