{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
El. MŚ 2022: z Albanią o być albo nie być. Kreślimy możliwe scenariusze przed wtorkowym meczem biało-czerwonych

Przed biało-czerwonymi najważniejszy mecz eliminacji mistrzostw świata 2022. We wtorek (12 października) zespół Paulo Sousy zmierzy się w Tiranie z Albanią. By realnie pozostać w grze o awans na przyszłoroczny mundial, nie może pozwolić sobie na porażkę. Transmisja spotkania w Telewizji Polskiej.
Koniec polskiej szkoły bramkarzy? Szukamy następców Fabiańskiego
Przypomnijmy: po siedmiu seriach gier reprezentacja Polski zajmuje trzecie miejsce w grupie I, tracąc punkt do drugiej Albanii. Stawce pewnie przewodzi Anglia, która jest już jedną nogą na najważniejszej piłkarskiej imprezie czterolecia – wszak nad drużyną Edoardo Reji wypracowała cztery oczka przewagi. My jednak przyjrzyjmy się temu, co może spotkać biało-czerwonych po wtorkowym starciu w Tiranie.
Najważniejsze, że Robert Lewandowski i spółka mają los w swoich rękach. Jeżeli wywiozą z terenu rywala co najmniej remis, zachowają spore szanse na grę w barażach. Oczywiście najprościej, przynajmniej w teorii, będzie pokonać Albanię. Wówczas Polacy wskoczą na pozycję wicelidera, wyprzedzając w tabeli swojego najbliższego przeciwnika o dwa punkty. Dzięki temu otworzą sobie drogę do zajęcia drugiego miejsca na koniec eliminacji.
Wygrana zespołu Paulo Sousy sprawi, że ekipa z Bałkanów w zasadzie pozbawi się szans na wyprzedzenie biało-czerwonych. Tych czekają jeszcze mecze z Andorą (wyjazd) oraz Węgrami (dom), zawodnicy Edoardo Reji zagrają natomiast z Anglią (wyjazd) oraz Andorą (dom) i można niemal ze stuprocentową pewnością zakładać, że nie zgarną pełnej puli w obu spotkaniach. Ewentualne zwycięstwo na Wembley trzeba byłoby bowiem rozpatrywać w kategoriach olbrzymiej sensacji.
W przypadku remisu w Tiranie, status quo zostanie zachowane – na dwie kolejki przed finiszem kwalifikacji Polacy wciąż będą punkt za Albanią. Co wtedy? 12 listopada biało-czerwoni zmierzą się w delegacji z Andorą i przy założeniu, że najpewniej wygrają, uzyskają dwa oczka zapasu nad zespołem z Bałkanów, który tego samego dnia zagra na Wembley. W tej sytuacji naszej drużynie do wywalczenia prawa udziału w barażach prawdopodobnie wystarczy nawet podział punktów w meczu na PGE Narodowym z Węgrami.
Sytuacja stanie się beznadziejna, gdy Polacy przegrają z Albanią. Wtedy ich wtorkowi rywale odskoczą już na cztery oczka, a w perspektywie będą mieli przecież jeszcze spotkanie ze słabiutką Andorą. Biało-czerwonym zapewne nie wystarczy wówczas komplet punktów w dwóch ostatnich grupowych potyczkach.
Z Tirany polski zespół nie może więc wrócić na tarczy. To będzie mecz z cyklu "być albo nie być". Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmi o godzinie 20:45, a transmisję z tego spotkania przeprowadzi Telewizja Polska.