Ma cztery medale igrzysk i jest legendą kajakarstwa. Wróciła do sportu jako matka. W Tokio znów stanęła na podium, ale po tym usłyszała: Karolina Naja, najwybitniejszy polski nierozpoznawalny olimpijczyk. – Nigdy moim marzeniem nie była liczba serduszek w internecie. Były nim medale. Lajki są ulotne, a sukcesy zostają na zawsze – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL.
MICHAŁ CHMIELEWSKI, TVP SPORT: – Takie gale, jak poniedziałkowa olimpijska w Warszawie, to dla sportowców przyjemność czy obowiązek?
KAROLINA NAJA, KAJAKARKA, CZTEROKROTNA MEDALISTKA OLIMPIJSKA: – Przyjemny obowiązek. Chyba dla wszystkich to moment, w którym możemy jeszcze raz poczuć się docenionymi za wyniki, które osiągnęliśmy. A my możemy podziękować sponsorom za to, że z nami są. Albo po prostu z nimi porozmawiać, bo do tego na co dzień nie ma zbyt wielu okazji. To nie pusty frazes, że bez nich nas by nie było. Dla mnie to już trzeci taki wieczór. Z każdej dotąd wracałam w dobrym nastroju.
– Teraz możecie im dziękować. W trakcie igrzysk jest cisza olimpijska, bardzo kontrowersyjny temat. Dla was to duży problem?
– Tak, oczywiście. Marki, które decydują się wejść w marketing poprzez sport, chciałyby być z zawodnikami przez cały czas. My też, w zamian za pomoc, chcielibyśmy dawać im taką możliwość, tymczasem podczas najważniejszej de facto imprezy, do której się przygotowujemy, jest nam to odbierane. Nie jest to fajne. Z drugiej strony, ktoś ustalił takie zasady, sformułował pewne idee, a nam pozostaje się na nie godzić, jeżeli chcemy być tego częścią.
– Tylko że te idee nie są do końca sprawiedliwe. W niektórych krajach można dziękować sponsorom dużo więcej niż raz, jak jest w przypadku Polski.
– Raz, w dodatku jeżeli ma się zamiar opublikować coś w mediach społecznościowych, to ten wpis musi naraz zawierać wszystkie nazwy marek, które z nami współpracują.
– Ta lista w pani przypadku była długa?
– Nie za długa. Kajakarstwo nie ma jako związek swojego sponsora strategicznego. Mnie prywatnie wspiera przede wszystkim grupa Lotos.
– Zdaje się, że gdyby nie oni, powrót po przerwie macierzyńskiej mógłby nie być tak skuteczny.
– Bez wątpienia. Okazali mi wsparcie w kluczowym momencie, za co jestem im niezmiernie wdzięczna. Dzięki temu, że poczułam się bezpiecznie, nie zrezygnowałam w najtrudniejszych momentach, mimo że byłam tego blisko. Bo takich momentów było mnóstwo. Warto było jednak zacisnąć zęby i jeszcze raz się zmobilizować. Bycie matką niczego w sporcie nie przekreśla. Niczego.
– Pani, Kamila Lićwinko, na świecie mnóstwo innych – to już chyba cała generacja kobiet, która w końcu ma moc, żeby zmazać takie stereotypy i być przykładem dla innych kobiet.
– Mam nadzieję! Będę zachęcała wszystkie młode mamy do tego, żeby nie rezygnowały z siebie po przerwie macierzyńskiej. To przecież niczego nie zmienia, nadal możemy robić to, co wcześniej kochałyśmy. A tylko spełnione możemy być najlepszymi mamami! Ja miałam tę możliwość, za co bardzo dziękuję. Dała mi ją rodzina, drużyna, sponsor, przyjaciele. Związek i ministerstwo dało mi wyraźne zielone światło: "Karolina, jeśli tylko masz zdrowie i chęci, to tak, wracaj" – usłyszałam. Dziś, po Tokio, wszyscy wiemy już, że było warto. Ciąża to nie żaden wyrok. To po prostu kolejny etap w realizacji samej siebie. Jestem tego żywym przykładem.
– Trudno być mamą-zawodowym sportowcem?
– To potężne przedsięwzięcie. Sama nie dałabym rady, dlatego tak wszystkim dziękuję.
– To rozprawmy się z kolejnym mitem: że po urodzeniu nie da się już dojść do takiej formy jak przed ciążą.
– A ja taką wypracowałam. Jeżeli chodzi o wydolność, formę sportową czy siłę, po urodzeniu synka mój organizm zaczął sobie znacznie lepiej radzić. Na ile to ma związek z macierzyństwem, a na ile po prostu z pracą, jaką wykonałam, nie wiem. Nie ma chyba zbyt wielu naukowców, którzy prowadzą na ten temat badania?
– A szkoda.
– Szkoda. Sama byłam dla siebie naukowcem. I wyszło mi, że udało się obalić wszystkie te mity. Dziś wiem, że było warto.
– To w sumie przykre, że przywozicie medale z każdych kolejnych igrzysk, a zwykle kibice przypominają sobie o was raz na cztery lata. "O, Naja ma medal! O, a kim jest ten zapaśnik z brązowym medalem?" – to zwyczajowa narracja w sportach, które nie są piłką nożną, siatkówką albo skokami narciarskimi.
– Jak będzie w przypadku wsparcia finansowego dla całego kajakarstwa w Polsce albo czy kibice sportu zaczną nas częściej rozpoznawać – nie wiem. Wiem jednak, że dzięki igrzyskom przedstawiciele mniej popularnych sportów, którzy osiągają sukces, mogą promować swoje dyscypliny jako zajęcie rekreacyjne. I to się chyba stało, bo po Tokio poczuliśmy się docenieni. Poza tym, wystarczy spojrzeć, ile ludzi pływa po jeziorach albo rzekach w kajakach. Nie twierdzę, że to dzięki temu, że Naja zdobyła jakiś medal. Ale jestem pewna, że niezależnie od powodu, dla którego ktoś wsiada do kajaka, to dobry trend. Bo to naprawdę piękny sport, niezależnie od intensywności jego uprawiania. Kajaki są dla całych rodzin, a my jako sportowcy możemy tylko o tym opowiadać. Może to jest nasz fundament pod to, żeby ktoś postanowił przyjść na trening, zostać na wodzie i za kilka lat też pojechać na igrzyska?
– Chciałaby pani być tą, z powodu której sukcesów ktoś kiedyś panią zastąpi?
– Każdy sportowiec by chciał.
– To musiało być więc trochę bolesne: usłyszeć po Tokio, że jest się "najwybitniejszym polskim nierozpoznawalnym olimpijczykiem". Na litość, ma pani cztery medale igrzysk i worek innych. To wina dyscypliny, że jest mało pokazywana?
– Albo mnie samej, że nie mam czasu na social media? Nie wiem, pewnie wszystkiego po trochę. Od igrzysk w Rio, czyli przez pięć lat, świat mediów społecznościowych rozwinął się do tego stopnia, że kibic może właściwie wejść w życie sportowca. O ile tylko sportowiec mu na to pozwoli. Kto wyłapał moment, wykorzystał to i popłynął z nurtem. Ja jestem raczej skromna, czasami myślałam: co ja mam tam pokazywać? Poza tym ten świat internetu potrafi mocno rozpraszać. Nigdy nie chciałabym pozwolić, żeby telefon był moim najważniejszym urządzeniem, jakie zabieram na treningi. Żeby profesjonalnie zajmować się aktywnością w sieci, wielu zawodników korzysta z profesjonalnej pomocy. Ja nie. Coś kosztem czegoś. Wiem, że sponsorzy patrzą na liczby i wymagają zasięgów, ale nigdy moim marzeniem nie było, żeby mieć na Instagramie dużo serduszek. Były tym marzeniem medale olimpijskie. I na to pracowałam, a lajki medali nie dają. Tymczasem to one, przynajmniej według mnie, mają zdecydowanie większą wartość.
– I są dane na zawsze.
– Otóż to.
– Co czeka waszą drużynę? Czytałem wypowiedź trenera Tomasza Kryka, który otwarcie prosił o dyskusję z władzami sportowymi. Chciałby dialogu, który otworzyłby nowe możliwości rozwoju. To brzmiało z jednej strony jak apel, a z drugiej jak ultimatum.
– Nie wiem, co dokładnie trener miał na myśli, dlatego najlepiej, gdyby to on wypowiedział się na ten temat. Wiem jednak, że to mądry człowiek, któremu na pewno zależy na nas i naszych wynikach. Wkłada w to całe serce. Trener ma potężny warsztat, ma wyniki, dlatego uważam, że może mieć także oczekiwania. Jadąc na kolejne igrzyska, warto by wykonać kolejny krok w przód. To jest ten moment, w którym należy wykorzystać sukces kajaków i postarać się zamienić go w kolejne. To jednak samo się nie wydarzy.
– Kiedyś w końcu Karolina Naja dopłynie do mety. A miejsce w kajaku zostanie.
– Ale jeszcze nie wiem kiedy.
– Tyle w pani motywacji?
– Tak, mam ją. Codziennie obserwuję się, analizuję, jak reaguje organizm na obciążenia. Patrzę też, jak wygląda sytuacja wokół mnie, jakie mam wsparcie, jaki dostęp do najlepszych środków treningowych. I na ten moment wychodzi mi: dlaczego by nie spróbować do Paryża? Ale to żadna deklaracja. To są trzy lata. Znam siebie i wiem, że lepiej sprawdzą się cele krótkoterminowe, czyli mistrzostwa świata i Europy w 2022 roku. Dalej mamy silną drużynę, dalej możemy zapisywać się w historii. I lepiej to robić po kolei niż od razu rozglądać się za czymś, co dopiero jest za horyzontem. Tak po prostu łatwiej.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.