Portal WP Sportowe Fakty ujawnił, ile zarabia selekcjoner reprezentacji Polski, Paulo Sousa. Według tych informacji, Portugalczyk jest najlepiej opłacanym selekcjonerem w historii. Utrzymanie jego i jego sztabu kosztuje PZPN miesięcznie równowartość ok. 685 tysięcy złotych.
W ramach kontraktu uzgodnionego jeszcze ze Zbigniewem Bońkiem, Paulo Sousa inkasuje miesięczną pensję w wysokości 70 tysięcy euro. Po obecnym kursie to równowartość blisko 320 tysięcy złotych. Dla porównania, Adam Nawałka zarabiał miesięcznie od 80 do 120 tys. zł, a Jerzy Brzęczek – 160 tys. Portugalczyk sam kasuje więcej niż jego dwaj poprzednicy razem wzięci.
Jak podają Sportowefakty.wpl.pl, Leo Beenhakker po awansie na Euro 2008 dostał podwyżkę do 75 tys. euro miesięcznie, "ale jedno Euro było wtedy warte 3,21 złotego, a nie, jak dziś, 4,57".
Jeszcze jedno porównanie: od początku pracy z polską kadrą do dziś, czyli przez dziewięć miesięcy, Sousa uzbierał już równowartość 2,88 miliona złotych. Brzęczek pracował na taką kwotę 18 miesięcy, a Nawałka dwa i pół roku i uzbierał ją dopiero razem z premią za awans na Euro 2016.
Trzeba też jednak zapłacić zagranicznym członkom sztabu naszego selekcjonera. Asystenci Manuel Cordeiro i Victor Sanchez Llado, trenerzy przygotowania fizycznego Lluis Sala i Antonio Gomez, trener bramkarzy Paulo Grilo i analityk Cosimo Cappagli inkasują łącznie 80 tys. euro na miesiąc. Wraz z pensją selekcjonera daje to w sumie 150 tys. euro, czyli ok. 685 tys. zł miesięcznie. Do dziś praca portugalsko-hiszpańsko-włoskiego sztabu kosztowała PZPN ok. 6,1 mln zł.
Autor tekstu, Maciej Kmita, przypomina, że kontrakt Sousy i jego współpracowników jest ważny do końca eliminacji, a w przypadku awansu do baraży (który jest niemal pewny) zostanie automatycznie przedłużony do końca marca. "A w razie awansu na mundial Portugalczyk pozostanie na stanowisku do końca turnieju, czyli do grudnia 2022 roku. Przez dwa lata za prowadzenie reprezentacji Polski może więc zainkasować 1,7 mln euro, czyli blisko 8 mln zł. I to bez premii za awans na MŚ" – podsumowuje.