{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Gigi Becali nie daje o sobie zapomnieć. "Wolę dać się postrzelić, niż zaszczepić"

Kontrowersyjny właściciel FCSB nie daje o sobie zapomnieć. Jak donoszą rumuńskie media George "Gigi" Becali, miał zabronić piłkarzom swojego klubu szczepić się na koronawirusa. – Wolałbym dać się zastrzelić, niż zaszczepić – miał powiedzieć.
Według znanego rumuńskiego dziennikarza, Emanuela Rosu, Becali zakazał piłkarzom FCSB (spadkobiercy tradycji Steauy Bukareszt) przyjmować szczepień na COVID-19. – Gdyby na stole, obok strzykawki, leżał pistolet, wołałbym dać się zastrzelić, niż zaszczepić – miał powiedzieć biznesmen.
Becali, będący jednym z najbogatszych Rumunów, od lat słynie z kontrowersji. W przeszłości przekonali się o tym Łukasz Gikiewicz i Rafał Grzelak, grający w barwach Steauy Bukareszt. Drugi z nich miał podpaść właścicielowi fryzurą. – Widzieliście kiedyś łysego piłkarza, który gra z numerem 10? To niemożliwe! Ktokolwiek widział, żeby jakiś łysy dobrze grał w piłkę? – stwierdził Becali, po czym skrócił wypożyczenie Polaka.
Być może z tego samego powodu w Bukareszcie nie sprawdził się były napastnik Wisły Kraków, Zdenek Ondrasek. Ten, po rozegraniu zaledwie sześćdziesięciu minut w barwach FCSB, został poproszony o rozwiązanie kontraktu.
Poza niezrozumiałymi decyzjami sportowymi, Becali zasłynął także z kontrowersyjnych poglądów. W 2006 roku został uznany największym homofobem w Rumunii, po tym, jak wsparł kampanię "wykończyć wszystkich gejów w kraju". Za liczne przekręty spędził też sporo czasu za więziennymi kratami. Wciąż pozostaje jednak właścicielem największego rumuńskiego klubu. I nie daje o sobie zapomnieć...