Chęć przeżywania piłkarskich emocji zastępczych w miniaturowej skali towarzyszy nam od dekad. Oczywiście dzisiejsze możliwości techniczne dają większą szansę na realistyczne odwzorowanie wydarzeń na boisku, ale nadal stare gry, niewymagające prądu, mają miłośników. Albo takich przejściowych, albo w pełni zaangażowanych.
ZA POMOCĄ WAJCH
Nie ma chyba nikogo, kto nie widział tradycyjnego stołu z piłkarzykami. Są stałym wyposażeniem pubów, miejsc rozrywki, a nawet biur. Ogólnie dostępne, albo za dodatkową opłatą, w różnych wymiarach, ba, nawet w skali jeden do jednego. Uważa się, że wynalazcą gry był Harold Searles Thornton, który wpadł na ten pomysł po obejrzeniu meczu ukochanego Tottenhamu Hotspur. Dopracowanie zajęło mu trochę czasu, a prototypy były testowane na… pudełkach od zapałek. Thornton opatentował pomysł w 1923 roku, a krewny pomógł mu w rozpropagowaniu "futbolu stołowego" w Stanach Zjednoczonych.
Podobny pomysł miał również Alejandro Finisterre. Rany odniesione podczas wojny domowej w Hiszpanii przeszkodziły mu w powrocie na boisko. We współpracy ze przyjacielem - cieślą zrobił hiszpańską wersję "piłkarzyków". Różnica jest zauważalna do dzisiaj - na Półwyspie Iberyjskim figurki piłkarzy mają rozstawione nogi, gdzie indziej są złączone.
"Piłkarzyki" to nie tylko zabawa. Są profesjonalną dyscypliną. W roku 2002 powstała Międzynarodowa Federacja Futbolu Stołowego, do której należy również nasz rodzimy Polski Związek Futbolu Stołowego. W światowych rozgrywkach najczęściej używa się stołów pięciu producentów. Nasi zawodnicy grają najchętniej na włoskim Garlando, z kolei w USA oficjalne zawody organizowane są na sprzęcie Tornado. Trzeba przyznać, że skala tych zmagań za oceanem jest dziś nieporównywalnie mniejsza niż w latach siedemdziesiątych, bo wtedy pule nagród w turniejach sięgały nawet miliona dolarów. Historię przygotowań sześciu zawodników do takich mistrzostw przedstawiono w filmie dokumentalnym "Foosballers" nagranym przez ESPN dwa lata temu.
Tam, gdzie hokej gości w sercach częściej od futbolu, króluje stołowa odmiana tej dyscypliny. Figurkami steruje się za pomocą prętów. Spory o pierwszeństwo wymyślenia gry toczą się między Szwedami, Czechami i Kanadyjczykami. Takich dysput brak w przypadku innych rozgrywek. Nie na stołach, a na kartkach. Geneza ich jest nieznana. Do rozpoczęcia meczu nie potrzeba wiele. A tylko od wyobraźni zależy, czy będziemy grali w piłkę nożną, czy w hokeja. W Rosji zależy to od rozmiaru boiska, czyli kartki. Zmagania toczą się na arkuszu A4 z 1280 kratkami, hokejowe ogranicza 48 kratek.
Na Wyspach Brytyjskich gry sportowe należą od dawien dawna do najlepiej sprzedających się produktów. Widać to wyraźnie po danych tamtejszego zrzeszenia sprzedawców branży rozrywkowej. Produkcje piłkarskie i wyścigowe zajmują pierwsze miejsca w rankingach sprzedaży gier wideo. Zajęły pozycję tzw. symulacji pstrykanych. Ich kolebką był Liverpool i gra Newfooty. A bardziej znany stał się jej konkurent, czyli Subbuteo. Ostatni oficjalny zestaw wydano z okazji mistrzostw świata w Rosji, chociaż pojawiają się również figurki z licencjami klubów i reprezentacji. Gratką dla kolekcjonerów są te wydane dekady temu, różniące się od współczesnych stosowanymi materiałami. Te historyczne zestawy pozwalały na symulację takich dyscyplin jak krykiet, rugby, snooker, żużel, a nawet hokej na trawie.
Podobne idee przyświecały guzikowemu futbolowi. Jest to dość popularna rozrywka w krajach portugalskojęzycznych. Jej twórcą był brazylijski malarz i aktor, Geraldo Cardoso Décourt. Dzień narodzin tego wynalazcy jest świętem w Sao Paulo. Stamtąd pochodzi najbardziej rozpowszechniona forma rozgrywki, czyli pozwalająca aż na dwanaście ruchów z rzędu. Jednak to nie Brazylijczycy wiodą prym w oficjalnych rozgrywkach, a Węgrzy. O tym, jak znana jest tam ta rozrywka świadczy fakt, że jedną z pierwszych węgierskich gier komputerowych była taka oparta na futbolu guzikowym wydana na ZX Spectrum. Oczywiście nie trzeba już brać guzików z płaszczy i innych elementów garderoby - profesjonalny sprzęt jest dostępny na obu kontynentach.