{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Lekkoatletyka. Konrad Bukowiecki przebiegł 400 metrów. Czas jest imponujący

Ważąc prawie 140 kilogramów właśnie jadę na sprawdzian na 400 metrów. Odbiło mi – poinformował w mediach społecznościowych Konrad Bukowiecki. A potem opublikował dowód wideo. Jego czas dla sprinterów znaczy niewiele. Ale biorąc pod uwagę, że 24-latek jest kulomiotem, budzi gigantyczny respekt. – Zajechałem się strasznie – przyznał halowy mistrz Europy.
W przypadku akcji tego typu pisze się: "nikt nie pytał, każdy potrzebował". Bo chyba nikt o zdrowych zmysłach nie przewidziałby, że przyjdzie dzień, w którym jakikolwiek miotacz lekkoatletyczny z własnej woli zdecyduje się biegać. Konrad Bukowiecki się zdecydował.
– Odbiło mi – zapowiedział wprost projekt, którego podjął się w sobotę.
24-latek, który waży aktualnie 138 kilogramów, poprosił internautów o wyrozumiałość. Temu zresztą trudno się dziwić. Gdy przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio pytaliśmy go, czy rozwój jego partnerki Natalii Kaczmarek jest dla niego motywacją, ani chwilę nie zastanawiał się nad odpowiedzią. – Bądźmy szczerzy. Poświęcenia, jakich wymaga bieganie w takim tempie na takim dystansie na odpowiednim poziomie a mój tryb życia to kompletnie dwie różne sprawy.
Bukowiecki, który potrafi wycisnąć leżąc sztangę o wadze blisko ćwierci tony, w codziennym treningu nie ma zbyt wielu elementów wytrzymałościowych poza tymi wynikającymi z pracy nad siłą. Mało który miotacz lubi też chodzić po górach, co jest zwyczajowym elementem zajęć realizowanych na początku przygotowań. Joanna Fiodorow w książce "Petarda" o Pawle Fajdku opowiadała, że dla ich grupy takie wyprawy kojarzyły się z koszmarem. I że czterokrotny mistrz świata regularnie "przycinał" trasę, żeby jak najszybciej znaleźć się w hotelu. Z drugiej strony, każdy z rzucających na stadionie obraziłby się, gdyby nazwać go niewysportowanym. Przykład? W przeszłości szerokim echem odbiły się m.in. zdjęcia z treningów Tomasza Majewskiego. Temu od czasu do czasu zdarzało się wykonywać elementy techniczne na wąsko rozstawionych płotkach. Niektórzy podobno dla zabawy biegali przez nie dość szybko. A rywal Bukowieckiego, Michał Haratyk kilka lat temu podjął się wyzwania rzuconego przez autora tego tekstu. I w sprincie na 30 metrów oraz skoku w dal z miejsca, z racji wielkiej dynamiki mięśni nóg, okazał się lepszy.
Bukowiecki spytał swoich fanów na Instagramie, jaki typują mu czas. Przeważnie czytał, że jeśli uda mu się uzyskać wynik w granicach 1:10-1:15, będzie to sukces.
Ale reprezentant Polski, po pomiarze, którego autorką była specjalizująca się na co dzień na 400 m Kaczmarek, był znacznie lepszy. Uzyskał 1:05!
– Zajechałem się strasznie i już wiem, że bieganie jest skreślone z listy rzeczy, które chcę robić, na bardzo długo – przyznał po fakcie i dodał: – było śmiesznie, ten wynik dałby mi 809. miejsce w Polsce wśród mężczyzn i 536. miejsce wśród kobiet w tym roku. Wniosek: zostaję przy pchnięciu kulą.
Po sukcesie Bukowieckiego nasuwa się tylko jedno pytanie: czy wkrótce Kaczmarek w rewanżu czeka sprawdzian na rzutni?
