Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO Ekstraklasa. Legia – Lech. Czesław Michniewicz gra o posadę?

/ Legia – Lech. Trener i prezes Legii Warszawa: Czesław Michniewicz oraz Dariusz Mioduski Trener i prezes Legii Warszawa: Czesław Michniewicz oraz Dariusz Mioduski (fot: 400mm.pl)

W niedzielę Legia Warszawa zagra z Lechem Poznań. Hit PKO Ekstraklasy może też się okazać walką Czesława Michniewicza o zachowanie posady w stolicy. Transmisja rywalizacji w Telewizji Polskiej.

KŁOPOTY LEGII Z WŁOCHAMI. "TO DYSKRYMINACJA" 

Cierpliwość nigdy nie była największą cnotą władz Legii Warszawa. Lata mijają, lecz w tym aspekcie niewiele się zmienia. W niedzielę mistrzowie Polski zagrają z Lechem Poznań. Spotkanie Wojskowych z liderem PKO Ekstraklasy urasta do miana rywalizacji o zachowanie posady przez Czesława Michniewicza, szkoleniowca drużyny notującej doskonałe wyniki w Lidze Europy.

Kontrast Legii


Michniewicz ma za sobą udane miesiące. Legia pod jego wodzą realizowała kolejne wyznaczane zadania. Wojskowi zdobyli mistrzostwo Polski, a potem z dobrej strony zaprezentowali się na arenie międzynarodowej. Stołeczna drużyna ostatecznie dotarła do fazy grupowej Ligi Europy, co też przekroczyło minimalny cel, którym był występ w Lidze Konferencji.

Czytaj też:

PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa – Lech Poznań. Maik Nawrocki zagra w pierwszym składzie i powalczy o powołanie do reprezentacji?

Maik Nawrocki: do dobrej gry w Legii przygotował mnie czas spędzony w Poznaniu

Legii nie udało się zdobyć krajowego pucharu oraz nie wygrała w meczu o Superpuchar. Mowa jednak o rozgrywkach, które de facto nie były na szczycie listy celów. Kluczem była Europa. Udane eliminacje pozwoliły mistrzom Polski na przerwanie pięcioletniej serii braku występów w fazie grupowej. Ale poza prestiżem, istotne były też realne kwestie finansowe. Wojskowi od początku sezonu zarobili w ten sposób ponad 16 milionów złotych. Do tego doszły nagrody za wygrane w meczach ze Spartakiem Moskwa i Leicester City. To dodatkowo dało blisko sześć milionów złotych.

Na przeciwnym biegunie znajduje się postawa Legii w PKO Ekstraklasie. Mistrzowie Polski mają jeszcze do rozegrania dwa zaległe spotkania, ale piętnaste miejsce w tabeli nikogo nie zadowala. Wojskowi wygrali raptem trzy spotkania. Kontrast między rozgrywkami krajowymi a Europą jest widoczny gołym okiem.

Nie wiem z czego to wynika. Gdyby dało się to łatwo wytłumaczyć, to… zapewne nie rozmawialibyśmy o takim kłopocie. Nie sądzę, że to problem powiązany z mentalnością. Faktycznie, zbyt często było w lidze tak, że nie byliśmy w stanie pokazać pełni swoich umiejętności, choć udawało nam się to na arenie międzynarodowej. Wierzę, że wkrótce zaczniemy wyglądać dobrze także w Ekstraklasie. Gra co trzy dni wymaga adaptacji. Jasne, pojawia się zmęczenie, ale nie jest to chyba jedyny kłopottwierdzi Maik Nawrocki, obrońca mistrzów Polski.

Nagłe zmiany?


Czy Legia gwarantuje komfort i spokój pracy trenerom? Nie. Szkoleniowcy przy Łazienkowskiej regularnie mogą mieć poczucie zasiadania na bombie. Wybuch nastąpi, nie jest tylko pewne, kiedy. Osiem meczów w Ekstraklasie wystarczyło, by Michniewicz mógł poczuć się zagrożony. Na razie trener Wojskowych nieco bagatelizuje wieści płynące ze stołecznego klubu.

Czytaj też:

PKO Ekstraklasa. Kto wygra mecz Legia Warszawa – Lech Poznań?

Mamy świadomość miejsca, w którym jesteśmy. Nastawiamy się na poprawę naszej dyspozycji. Legia ma zagrać tak, jak prezentowała się ze Spartakiem czy Leicester. Jest skupienie, widać też dużą mobilizację wśród zawodników. Przypomina mi się film "Chłopaki nie płaczą" i Michał Milowicz, który nucił, że to "Ta ostatnia niedziela"… Nie, nie śpiewam tak – uśmiecha się trener Legii. Jednocześnie trudno nie mieć wrażenia, że Michniewicz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, w jakim miejscu się znajduje.

Czy zwolnienie trenera Legii staje się realne? Tak. Przy Łazienkowskiej jest to możliwe, a kluczowy przy podejmowaniu decyzji może być wynik spotkania z Lechem. Wygrana na pewien czas odsunie dyskusję na drugi, a może nawet trzeci plan. Remis sprawi, że w stolicy osiągnięty zostanie stan wrzenia. Porażka? Porażka w krytycznym momencie może doprowadzić do poważnych zmian w sztabie szkoleniowym.

Michniewicz nie może spodziewać się, że wygra pogląd postawienia na stabilność. Szkoleniowiec Legii nie może tez liczyć na wiele elementów, które uratują go wewnątrz klubu. Nie jest tajemnicą, że władze stołecznego klubu nie mają idealnych relacji z trenerem. Wystarczy wspomnieć medialną wymianę zdań Michniewicza z prezesem Dariuszem Mioduskim z początku sezonu.

Od kilku tygodni słyszy się przy Łazienkowskiej, że władze Legii rozglądają się za potencjalnymi opcjami. Nikt nie deklarował, że chodzi o prędką zmianę, ale rzekomo rozważano różne scenariusze. Kontrakt Michniewicza obowiązuje do końca sezonu. Mioduski spotkał się z Mariuszem Piekarskim, agentem szkoleniowca, ale na razie to niezobowiązujące dyskusje, które nie wnoszą niczego konkretnego.

Swego czasu pytaliśmy Mioduskiego, czy Michniewicz jest trenerem pasującym do wizji przyszłości Legii roztaczanej przez prezesa i właściciela. – Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. W piłce jest obecnie tak, że zmiany trenerów są nieuniknione. Szczególnie dzieje się to w klubach, które aspirują do najwyższych celów. Ewentualny brak wyniku nakłada tak wielką presję… Od jakiegoś czasu chcemy budować filozofię i strukturę kadry tak, by dopasowywać do tego trenera. To bardzo trudne, bo każdy ma silne i słabe strony. Znalezienie ideału jest wyzwaniem. Tarcie nie zawsze jest złe, bo może polepszać klub, trenera i jego sztab. Wszystko zależy od momentu. Wyniki determinują bardzo dużo. Trudno powiedzieć, co będzie za rok. Dzisiaj działamy, walczymy i musimy odbić się od trzech (wówczas – red.) porażek w lidzepowiedział Mioduski.

Tajemniczość


Spodziewam się Legii grającej tak, jak ze Spartakiem i Leicester. Nie mam wręcz wątpliwości, że to będzie drużyna o tym obliczu. Michniewicz na pewno nie zapomni o niespodziankach szykowanych specjalnie dla nas – uważa Maciej Skorża, trener Lecha.

Skorża spodziewa się sportowej tajemniczości Legii. A sam stołeczny klub nieco skrywa swoje zamiary. Trudno rozpisywać plan na kolejne miesiące, bo trudno przewidzieć, co przy Łazienkowskiej stanie się w trakcie kolejnych dwóch tygodni. Każdy kolejny mecz może przechylać szalę na jedną lub drugą stronę. Gdybać można także, że nawet opcja porażki z Lechem nie musi oznaczać zwolnienia Michniewicza po meczu, bo ktoś musi jeszcze poprowadzić zespół w rywalizacji Ligi Europy z Napoli. Ale może to być też wybuch z opóźnionym zapłonem.

Potencjalna wygrana z Lechem może dać Legii zew spokoju, a przy tym zapoczątkować dobrą serię. Przeszłość wskazywała już, że mistrzowie Polski potrafią ruszyć w przód po pokonaniu Kolejorza. Na razie Wojskowi mają dobrą serię – wygrali sześć ostatnich meczów z poznaniakami, gdy te były rozgrywane w Warszawie. Co będzie potem? Po niedzieli będzie można odpowiedzieć na wiele pytań.

Legia zmierzy się z Lechem w niedzielę (17.10) o godzinie 17:30. Spotkanie będzie można obejrzeć na antenie TVP Sport, a także na TVPSPORT.PL, w aplikacji mobilnej oraz poprzez Smart TV.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także