Choć październikowi bliżej do kalendarzowego lata niż zimy, pora oficjalnie rozpocząć zmagania na śniegu. Jako pierwsi, jak zwykle, wystartują narciarze alpejscy. I od razu szykuje się gratka dla polskich kibiców. Na starcie slalomu giganta w austriackim Soelden zobaczymy nie jedną, a dwie Polki – Marynę Gąsienicę-Daniel oraz Magdalenę Łuczak.Czego spodziewać się po biało-czerwonych? Czego zaś spodziewać się po obecnym sezonie Pucharu Świata?
Ubiegły sezon Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim dla polskich kibiców był szczególny. Prawie cztery dekady po sukcesach Małgorzaty i Doroty Tlałki nasze narty w końcu doczekały zawodniczki szusującej w czołówce. Była nią Maryna Gąsienica-Daniel, która podczas mistrzostw świata w Cortina d’Ampezzo otarła się o medalowe pozycje w slalomie gigancie i gigancie równoległym, zaś w Pucharze Świata na dobre wskoczyła do czołówki w pierwszej z konkurencji.
Na podium stanąć się jeszcze nie udało, choć było bardzo blisko – w Jasnej, w swoich rodzinnych Tatrach po pierwszym przejeździe Polka była trzecia, ale upadła tuż przed metą podczas drugiego zjazdu. Mimo kontuzji żeber i tak stanęła na starcie w kończących sezon zawodach w Lenzerheide. Ostatecznie uplasowała się na 14. miejscu w klasyfikacji generalnej giganta i 39. pozycji w klasyfikacji generalnej. Przed sezonem olimpijskim Gąsienica-Daniel wysłała w świat jasny przekaz – w Polsce też umieją jeździć na nartach.
Promykiem nadziei w Pucharach Europy była też Magdalena Łuczak. 19-latka z Łodzi po podium w jednych zawodach zaplecza Pucharu Świata i kilku miejscach w czołowej dziesiątce, w obecnym sezonie mierzy w zawody najwyższej rangi. Że może zajść wysoko, pokazała podczas mistrzostw świata w Cortina d’Ampezzo, gdzie jeszcze jako szerzej nieznana publiczności alpejka zajęła 19. miejsce w slalomie gigancie. To właśnie na tę konkurencję najbardziej powinni szykować się polscy kibice. Już w najbliższą sobotę w Soelden, właśnie w gigancie, wystartują obie zawodniczki. W odwodzie pozostaje jeszcze wracająca po kontuzji Zuzanna Czapska, która do sezonu przygotowywała się wraz z naszą alpejką eksportową.
Na ten moment zgodnie z kwotą startową do igrzysk olimpijskich, Polkom przysługują trzy miejsca na igrzyskach olimpijskich. Gąsienica-Daniel oraz Łuczak mogą być pewne powołania, o trzecie miejsce toczyć się będzie walka w Pucharach Europy. Faworytką jest Czapska, o igrzyska powalczą także inne młode zawodniczki, jak Maja Chyla czy Daria Krajewska. Według zapowiedzi wiceprezesa Polskiego Związku Narciarskiego ds. narciarstwa alpejskiego i snowboardu, zasady kwalifikacji będą bardzo przejrzyste. – Liczyć się będą wyniki w zawodach Pucharu Świata i Pucharu Europy. Jeśli i ich nie będzie, wliczać będziemy punkty z rankingu FIS z zawodów rozgrywanych w Europie – przyznaje Marcin Blauth. Obecnie w rankingu FIS trzecią najwyżej sklasyfikowaną zawodniczką jest właśnie Zuzanna Czapska.
Zarówno Maryna Gąsienica-Daniel, jak i Magdalena Łuczak mają skupiać się na startach w Pucharze Świata. Czasem występować też mogą w zawodach Pucharu Europy. Kalendarz ułożony jest bowiem tak, że gdy w najważniejszych rangą zawodach nie ma slalomu giganta, odbywa się on w drugich najważniejszych zmaganiach. Łuczak ponadto ma także próbować swych sił w slalomie. W nim jest już sklasyfikowana znacznie wyżej od Gąsienicy-Daniel. Kibice narciarstwa alpejskiego czerwonym flamastrem powinni zaznaczyć sobie daty startów Polek w Pucharze Świata.
Wśród panów na razie trudno spodziewać się któregokolwiek z zawodników z punktami w Pucharze Świata. Tylko jeden Polak ma obecnie prawo do startu w zawodach PŚ. W slalomie w gronie 150 najlepszych alpejczyków świata wciąż jest Michał Jasiczek. O kwalifikację olimpijską będzie walczył przede wszystkim z Piotrem Habdasem i Jędrzejem Jasiczkiem. Wszyscy trzej alpejczycy w ostatnim sezonie byli kontuzjowani – stąd walka zaczyna się niemal od zera. Decydować będą punkty Pucharu Europy, jeśli któryś z biało-czerwonych zdoła je zdobyć.
Jak na razie olimpijska kwota startowa wśród mężczyzn wynosi 1. Istnieje jednak szansa, że na igrzyskach pojawi się dwóch biało-czerwonych. Zależeć to będzie w dużej mierze od... zawodniczek. Jeśli w Pucharze Narodów zajmiemy miejsce w czołowej piętnastce, nasza reprezentacja będzie mogła wziąć udział w zawodach drużynowych w slalomie równoległym. Wówczas w kadrze znajdzie się drugi Polak, który będzie mógł także wziąć udział we wszystkich zawodach indywidualnych, do których uprawniać go będzie ranking FIS. W przypadku biało-czerwonych będzie to więc zapewne slalom gigant i slalom.
Do klasyfikacji Pucharu Narodów wliczają się wyniki z Pucharu Świata. W ubiegłym roku ze 167 oczkami, wszystkimi zdobytymi przez Marynę Gąsienicę-Daniel, Polska zajęła 17. miejsce. Do piętnastej Nowej Zelandii brakło 159 punktów. Potrzebny jest więc jeszcze lepszy sezon Maryny, trochę szczęścia i... wsparcie Magdaleny Łuczak. Dzięki nim któryś z Polaków może zostać olimpijczykiem. To, czy się to powiedzie, okaże się 17 stycznia. Właśnie na podstawie rankingów z tego dnia rozlokowane zostaną kwoty startowe i kwalifikacje do zawodów drużynowych. Start sezonu w dobrym stylu tylko zwiększa szanse biało-czerwonych. Warto więc trzymać kciuki za Polki już w Soelden – i powoli przyzwyczajać się do zimy.
To właśnie igrzyska są, oczywiście, docelową imprezą dla wszystkich zawodników. Konkurencje alpejskie będą rozgrywane od 6 do 19 lutego, a więc przez niemal całe igrzyska. Wszystkie istotne z punktu widzenia polskiego kibica zawody na żywo pokażemy w Telewizji Polskiej.