18 paź 2021 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Ekstraraport nr 58. To on mediował między Ishakiem a Lopesem

Mecz Legia - Lech (fot. 400mm.pl) — Awantura przy okazji meczu Legia - Lech (fot. 400mm.pl)

Były emocje? Były? Jakość? No, też była. Bramki? Mało, ale coś wpadło. Na boisku w rywalizacji Lecha z Legią było 1:0 dla Kolejorza, ale potem rywalizacja przeniosła się do internetu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

EKSTRARAPORT NR 57. UŚCISK DŁONI NAWAŁKI CZY SMS OD SOUSY?

Stal upadnie? Kibice zorganizowali zrzutkę

Czytaj też

Stal upadnie? Kibice zorganizowali zrzutkę

Po meczu na antenie Canal+ pokazano, co się działo tuż po końcowym gwizdku. Mikael Ikshak podbiegł do Rafaela Lopesa i odtańczył przed nim prowokacyjny taniec radości.

Nie można tak robić! Zawyrokowano.

Ale kibic ma czujne oko. Ktoś przewinął taśmę i pokazał początek tego sporu. Otóż, gdy Ishak nie wykorzystał rzutu karnego, wtedy prowokował go Lopes. Portugalczyk podbiegł do lechity i szydził z jego pudła.

No i wtedy gromy poleciały na łeb legionisty.

Czy powinniśmy taśmę przewinąć jeszcze dalej, by odnaleźć właściwe zarzewie tego konfliktu? Popytałem trochę i okazuje się, że nie, że wcześniej nie wydarzyło się między tymi panami nic więcej. W końcówce zadziałały po prostu piłkarskie emocje. Głowy się zagotowały – najpierw jedna, a w reakcji i druga. No i cóż, tak bywa, a kibic może się tylko cieszyć, że mecze w PKO Ekstraklasie potrafią wywołać takie emocje. I to u doświadczonych przecież, zrównoważonych facetów, bo tacy są i Ishak, i Lopes. I taki jest futbol.

Bohaterowie starcia po meczu nie mieli okazji, by porozmawiać twarzą w twarz, za to w rolę mediatora wcielił się Pedro Tiba. Rodak Lopesa wyjaśnił Ishakowi, że piłkarz Legii to normalny facet. A i rodakowi szepnął kilka ciepłych słów na temat Szweda. Akcja w stylu Tiby – on zawsze wie, co należy zrobić.

Czy Lech idzie po tytuł mistrzowski? Kolejorz z Maciejem Skorżą jak żywo przypomina Wisłę Kraków w 2007 roku. Wtedy też Biała Gwiazda miała za sobą absurdalnie słaby sezon. A nagle przyszedł Skorża i wszystko odmienił. Jest tu jednak kilka różnic. Po pierwsze, Skorża objął Lecha jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu. A po drugie – jak już odpaliła Wisła to przegrała dopiero w kwietniu. Lech premierową porażkę ma już za sobą, ale reszta jest bardzo podobna.

Gdy wiesz, że masz super klocki. Kilka fantastycznych zestawów Lego, ale wszystko to się pomieszało, parę klocków przepadło pod szafką, instrukcje się pogubiły, a brakuje ci kreatywności, by zbudować z tego coś sensownego – dzwoń po Skorżę. Słabymi klockami nie lubi się bawić. Denerwuje się i rzuca nimi gdzie popadnie. Ale jak dostanie takie, o jakich marzy – no, wtedy jest pewność, że jak wyjdzie z pokoju to rodzice zrobią wielkie oczy i rozmarzą się, że ich pociecha zostanie w przyszłości inżynierem. Lech wysłał w Warszawie mocny sygnał: Jesteśmy gotowi.

Stal upadnie? Kibice zorganizowali zrzutkę

Czytaj też

Stal upadnie? Kibice zorganizowali zrzutkę

Legia Warszawa – Lech Poznań, PKO Ekstraklasa, 11. kolejka [MECZ]

Legia Warszawa – Lech Poznań, PKO Ekstraklasa. Transmisja meczu na żywo online w TVP (17.10.) (fot. PAP)

Legia Warszawa – Lech Poznań, PKO Ekstraklasa, 11. kolejka [MECZ]

"Problemy Legii? Sukcesy zaskakują władze klubów"

Czytaj też

Rafael Lopes i Kacper Skibicki (fot. Getty Images)

"Problemy Legii? Sukcesy zaskakują władze klubów"

***
Ekstraklasa nie przestaje zaskakiwać. Wisła Płock zdobyła w tym sezonie trzynaście punktów. Weź powiedz o tym jakiemuś piłkarskiemu ekspertowi, który nie zna naszej ligi. Pewnie pocmoka, pocmoka i pewnie zawyrokuje, że to z pewnością wpływ własnych trybun, wsparcia kibiców. No, bo jakżeby inaczej.

A potem popatrz jak rzednie mu mina, gdy dowiaduje się, że płocczanie grają na placu budowym i mają najgorszą frekwencję w lidze, bo mogą wpuścić na mecz tylko tysiąc osób.

Ale są w naszej lidze też elementy, które zaspokajają głód logiki. Raków Częstochowa w poprzednim sezonie tak się przyzwyczaił do gry na wyjeździe, że w tym sezonie punktuje nadal głównie w delegacji. Poza Częstochową drużyna Marka Papszuna zdobyła 76 procent punktów. No, i to ma sens. Ta drużyna po prostu nie umie grać u siebie i musi się tego nauczyć.

Wciąż jednak więcej jest rzeczy, które nas zaskakują. No, przynajmniej ja tak mam. Pogoń Szczecin przegrała 0:1 z Wisłą Płock, a skrzydła, które powinny nieść zespół Kosty Runjaicia – tym razem pociągnęły w dół. Kamil Grosicki zanotował stratę, od której rozpoczęła się akcja bramkowa. A Michał Kucharczyk zepsuł najlepszą okazję Portowców do wyrównania.

Albo mecz Górnika Zabrze z Wisłą Kraków. Była taka akcja w tym spotkaniu, która w zasadzie nie powinna się wydarzyć. Robert Dadok, który wejście do zespołu Górnika miał dość słabe, tym razem zagrał dobry mecz. I w pewnym momencie posłał w pole karne fantastyczne dośrodkowanie. Dadok nie mógł w tej akcji nic zrobić lepiej. Piłka trafiła do Lukasa Podolskiego, a ten… wszystko zepsuł. Pomieszanie z poplątaniem.

"Problemy Legii? Sukcesy zaskakują władze klubów"

Czytaj też

"Problemy Legii? Sukcesy zaskakują władze klubów"

Takiej Stali jeszcze nie było. Wygrała mimo problemów

Czytaj też

Patryk Szysz i Grzegorz Tomasiewicz (fot. PAP)

Takiej Stali jeszcze nie było. Wygrała mimo problemów

Albo Cracovia. Pasy wyrosły nagle na drużynę, która gwarantuje emocje, a w jej meczach pada dużo bramek. Co więcej – Pasy wygrywają po golach młodzieżowców. Muszę przyznać, że dostrzegam u Michała Probierza pewną odmianę. Wydaje się spokojniejszy i bardziej konsekwentny, a to udziela się zespołowi.

No albo ten poniedziałkowy mecz. Stal Mielec przegrywała 0:1, potem 1:2, a jednak zdołała wygrać 4:2 i jest już – proszę, proszę – na ósmym miejscu w tabeli. Informacje o dramatycznym stanie klubowej kasy nie złamała zespołu, a nawet wręcz przeciwnie – w starciu z Zagłębiem Lubin piłkarze Stali wyglądali jakby dobrze zrozumieli, że rozpoczęła się walka o życie. Władze klubu szukają wsparcia w najróżniejszych miejscach. A gdy przychodzisz do kogoś prosić o pomoc, zawsze to łatwiej, gdy możesz pokazać mu, że twoja drużyna jest w górnej połówce tabeli. Stal długo walczyła o to, by wrócić do świata żywych. Szkoda, by to wszystko znów zostało zmarnowane. W drużynie Zagłębia warto zwrócić uwagę na fantastyczną obronę rzutu karnego przez Dominika Hładuna. I absolutnie skandaliczny debiut Aleksandra Panticia okraszony sprokurowanym karnym i czerwoną kartką.

***
Takie kluby, co nie mają stadionu, zdarzają się nie tylko w Częstochowie. W Krakowie swojego boiska od lat nie ma mały klubik, Pychowianka. W ostatni weekend (grając na boisku Borku Kraków) wygrali mecz z Albertusem, ale nie to było najciekawsze. Otóż w pewnym momencie sędzia przerwał mecz, bo... musiał szybko, bezwłocznie udać się do toalety. Bywa. Jak człowieka złapie, to lepiej z organizmem nie walczyć.

Ekstraraport to cykl nieco humorystycznych (i zarazem szalenie poważnych) tekstów publikowanych po każdej kolejce PKO Ekstraklasy.

Takiej Stali jeszcze nie było. Wygrała mimo problemów