18 paź 2021 | Piłka nożna / Reprezentacja

Gianluca Di Marzio: Bayern nie chce odejścia Lewandowskiego. Jedynym wyjątkiem była sytuacja z zeszłego lata

Zdaniem włoskiego dziennikarza Robert Lewandowski nie odejdzie z Bayernu Monachium (fot. Getty)

Amerykańska stacja ESPN umieściła go wśród 50 najbardziej wpływowych ludzi futbolu. Ma najlepsze newsy transferowe i jako pierwszy poinformował, że trenerem reprezentacji Polski zostanie Paulo Sousa. Włoski dziennikarz Gianluca Di Marzio specjalnie dla TVPSPORT.PL: – Nie wierzę, że Lewandowski opuści Bayern. Mógł to zrobić jedynie latem zeszłego roku, ale Chelsea ostatecznie postawiła na Lukaku – przyznał.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Maik Nawrocki: do dobrej gry w Legii przygotował mnie czas spędzony w Poznaniu

Weekend kadrowiczów. Przełamanie "Lewego", błysk Szczęsnego w hicie

Czytaj też

Weekend kadrowiczów. Przełamanie "Lewego", błysk Szczęsnego w hicie

Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jako pierwszy poinformował pan o tym, że Paulo Sousa zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski. Zbigniew Boniek zastanawiał się wtedy poważnie nad inną kandydaturą?
Gianluca di Marzio, Sky Sport, jeden z najlepiej poinformowanych piłkarskich dziennikarzy na świecie, ekspert od newsów transferowych: – Wszystko zaczęło się od telefonu jednego z polskich dziennikarzy. Zapytał mnie, czy wiem, kto spośród włoskich trenerów jest brany pod uwagę. Zainteresowałem się bardzo tym tematem. Zacząłem dzwonić i działać w tej sprawie. Kandydatów było kilku, ale żaden konkretny. Mocno się zaciekawiłem, a jedno z moich źródeł podało nazwisko Sousy, który był w tamtym momencie jedynym poważnym kandydatem. Zbigniew Boniek wtedy zaprzeczył, ale ostatecznie okazało się, że moje źródło było pewne.

– Jak ocenia pan pracę portugalskiego trenera?
– Bardzo pozytywnie. Uważam, że Sousa zmienia mentalność reprezentacji Polski. Nie stawia tylko na obronę, a jego głównym celem jest zwycięstwo. Styl gry Polaków opiera się na mentalności. Portugalczyk stawia na młodzież i nie trzyma się tylko starej gwardii. Buduje młodych zawodników, darzy ich zaufaniem, a to w przyszłości na pewno zaprocentuje.

#PauloSousa could be new #Poland national team coach @SkySport @SkySports
— Gianluca Di Marzio (@DiMarzio) January 20, 2021

– Jeżeli jesteśmy przy młodzieży, to zapytam o Kacpra Kozłowskiego. Ewentualny włoski kierunek byłby dla niego dobry?
– Uważam, że polscy piłkarze świetnie odnajdują się w Serie A. Szybko potrafią dopasować się do włoskich warunków. Kozłowski jest wielkim talentem. Mimo młodego wieku zdążył zaliczyć epizod reprezentacyjny. Polska musi robić wszystko, aby tacy zawodnicy gdzieś nie umknęli. Należy dostrzegać i odpowiednio szybko wyłapywać takich piłkarzy. Myślę, że liga włoska byłaby dla niego optymalnym rozwiązaniem, nawet jeżeli miałaby być tylko przystankiem przed przeprowadzką do jeszcze większego klubu.

Ciekawe wieści z Włoch. Di Marzio: Paulo Sousa może zostać selekcjonerem reprezentacji Polski

– W Polsce ostatnio dużo mówi się o nieobecności Paulo Sousy na meczach PKO Ekstraklasy. Trener reprezentacji powinien jeszcze mocniej śledzić naszą ligę i pojawiać się na stadionach?
– Nie zawsze obecność fizyczna jest konieczna do tego, żeby odpowiednio obserwować polskie talenty. Trener ma wielu współpracowników, którzy mu w tym pomagają. Jestem przekonany, że ogląda wiele spotkań, które są nagrywane i dostępne później. Nie musi być obecny na każdym ważnym meczu, ale dobrze byłoby, gdyby czasami też się pojawiał. Selekcjoner powinien jeździć po Europie, oglądać swoich piłkarzy w innych ligach. Podsumowując, nie widzę w tym nic dziwnego.

– Przekonuje pana gra Piotra Zielińskiego? Możemy go nazywać piłkarzem ścisłego światowego topu?
– Jestem miłośnikiem jego talentu. Zieliński jest piłkarzem bardzo wyrafinowanym, jeżeli chodzi o umiejętności. Strzela gole, asystuje, ma świetną technikę. Może być jeszcze lepszy. Powinien być bardziej konkretny pod bramką przeciwnika. Ma jeszcze spory margines postępu, ponieważ zbyt rzadko oddaje strzały z dystansu. Z perspektywy potencjału i umiejętności, uważam, że mógłby grać w takich klubach jak Bayern czy Manchester United. Świetnie odnajduje się we Włoszech, ale myślę, że poradziłby sobie w innych topowych ligach.

Weekend kadrowiczów. Przełamanie "Lewego", błysk Szczęsnego w hicie

Czytaj też

Weekend kadrowiczów. Przełamanie "Lewego", błysk Szczęsnego w hicie

Gianluca Di Marzio jest jednym z najpopularniejszych dziennikarzy sportowych na Twitterze (fot. Getty)

Szczęsny o "farbowanych lisach": Olisadebe i Roger mi przeszkadzali

Czytaj też

Szczęsny o "farbowanych lisach": Olisadebe i Roger mi przeszkadzali

– Robert Lewandowski powinien otrzymać Złotą Piłkę? Kto jest pana faworytem?
– Lewandowski najbardziej zasłużył na to wyróżnienie. Nie tylko ze względu na karierę, ale na to, co pokazuje z meczu na mecz. Jest regularny, cały czas strzela gole i prezentuje się z jak najlepszej strony. Powinien wygrać już w poprzednim roku. Jeżeli chodzi o zasługi piłkarskie, to on jest moim faworytem. Gdyby Robert jednak miał nie wygrać, to serce podpowiada mi, że Złota Piłka powinna trafić do Jorginho. Byłaby to nagroda dla całych Włoch. Jednak piłkarsko najbardziej zasłużył Robert.

– Bundesliga i Bayern nie robią się już trochę zbyt małe dla Lewandowskiego? W ostatnim czasie słyszeliśmy wiele plotek transferowych, ale czy pojawiały się konkretne oferty?
– Bayern nie jest zbyt małym klubem dla "Lewego". Poza tym nie wierzę, że Robert opuści Monachium. Jestem pewien, że Niemcy nie chcieliby się pozbywać Lewandowskiego. Jedynym wyjątkiem była sytuacja z zeszłego lata. Chelsea myślała o zakontraktowaniu reprezentanta Polski. Bayern mimo wieku Roberta żąda za niego 140–150 milionów euro. Mówiło się mniej więcej o takiej kwocie, jeżeli chodzi o transfer Lewandowskiego. Ostatecznie Chelsea postawiła na młodszego Romelu Lukaku. Bayern wciąż widzi w Robercie przyszłość. Sam Lewandowski chce dalej grać w Niemczech, czuje się dobrze i raczej na pewno tam zostanie.

pic.twitter.com/eB3nH2D6Js
— Gianluca Di Marzio (@DiMarzio) October 4, 2021

– Z jakiego newsa jest pan najbardziej dumny?
– Wymienię dwa. Jeden dotyczył Pepa Guardioli w Bayernie Monachium. Wtedy klub nie miał powodów, aby zmieniać trenera. Nikt mi nie wierzył, że Hiszpan może trafić na Allianz Arena. Nawet klub wydał oświadczenie, w którym zdementował tę wiadomość. Minęło bodajże 48 godzin i... ogłosił podpisanie umowy z Guardiolą. To dało mi międzynarodową sławę i szacunek u dziennikarzy na całym świecie. Drugim newsem był Franck Ribery w Salernitanie. Ciężko było w ogóle pomyśleć, że piłkarz tego kalibru wróci do Włoch. Nawet kibice nie wierzyli, że coś takiego może się stać. To fajna historia, która pokazuje, ile pasji może dać calciomercato.

PKO Ekstraklasa. "Jedenastka" talentów, która poradziłaby sobie w Serie A. Przygotował ją znany włoski dziennikarz

– Największa wtopa lub niedosyt to?
– Jose Mourinho w Romie. Nie podałem do wiadomości, że "Mou" trafi do Rzymu, ale nawet nie potrafiłem dotrzeć do informacji oraz zorientować się, że coś takiego może się wydarzyć. Dotyczy to nie tylko mnie, ale też innych dziennikarzy. Nikt nie miał choćby minimalnego przecieku. Byłem pod wrażeniem, że klubowi udało się wszystko ukryć. Dowiedziałem się o tym, gdy byłem w studiu Sky Sport. To chyba mój największy niedosyt dziennikarski.

– Na koniec zapytam, co jest najważniejsze w tej branży? Współpraca z klubami, agentami, piłkarzami, zaufanie, a może coś innego?
– Trzeba oczywiście mieć bazę kontaktów. To jedna z kluczowych rzeczy. Pracujesz nad nią latami. Poznajesz ludzi ze środowiska piłkarskiego, musisz zapracować na ich zaufanie. Nie możesz zawieść osób, które dostarczają ci informacji. Ważna jest dostępność i energia. Nie jest to praca typu 9–17. Nigdy nie kończę jej o 20:00. Zawsze muszę mieć rękę na pulsie. Trzeba wiedzieć, kiedy do kogo "uderzyć", w jakim momencie opublikować newsa, żeby nie nadwyrężyć cudzego zaufania. Kluczowe rzeczy: baza kontaktów, zaufanie i twoja własna dostępność czasowa.

Szczęsny o "farbowanych lisach": Olisadebe i Roger mi przeszkadzali