| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Kilka miesięcy temu Lech Poznań powołał zespół, który na futbol ma spojrzeć naukowym okiem. Na jego czele stanął Bartłomiej Grzelak. – Chcemy jeszcze lepiej rozumieć piłkę nożną. Da się zmniejszyć liczbę wpadek zapraszając naukę do świata futbolu – wyjaśnia.
Tematyka, którą zajmować się będzie dział naukowy jest bardzo szeroka. To pomoc w skautingu, znajdowaniu ciekawych zawodników, którzy wyróżniają się liczbami. Do tego zapobieganie kontuzjom, szukanie trendów, jakie mają miejsce we współczesnym futbolu. Nawiązano też współpracę z Wydziałem Matematyki i Informatyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, którego specjaliści będą pomagać w analizowaniu danych motorycznych z nadajników GPS.
– Nasz dział założyliśmy trzy miesiące temu, a na przykład Ajaks Amsterdam działa od 2010 roku, podobnie Liverpool. Jeżeli mówimy o nauce, wyciąganiu wniosków, to potrzebujemy czasu, nie można oczekiwać wyników na już. Są pewne rzeczy, które mogliśmy poprawić, np. odnośnie przygotowania motorycznego, aby trenerzy mogli lepiej zobaczyć, jak zawodnicy pracują na boisku. Stworzyć profile motoryczne, pokazać, który piłkarz lepiej wygląda w danej fazie spotkania, czy ma spadki intensywności biegu, czy nie. Do reszty potrzebujemy czasu i zaufania, za kilka lat będziemy w innym miejscu – mówi Grzelak.
W futbolu odwoływanie się do nauki, poszukiwanie odpowiedzi w liczbach to trend, który jest coraz popularniejszy. Kilka tygodni temu Manchester United ogłosił dyrektora ds. naukowych. Grzelak niedawno był obecny na konferencji Statsbomb w Londynie.
– Podczas podsumowania doszliśmy do wniosku, że gdyby miała ona miejsce 10 lat temu, to większość uczestników byłaby sceptykami. Ponieważ to nie jest łatwe do wprowadzenia. NBA, NFL – tam wymagania są ogromne, nasze kluby by tego nie udźwignęły. To natomiast pokazuje, jak racjonalnie podchodzą tam do tego, co robią zawodnicy, co dzieje się na parkiecie – wyjaśnia.
�� W Kolejorzu pełną parą ruszają prace działu naukowego. Na czele departamentu stanął Bartłomiej Grzelak, teraz jako konsultant dołącza znany fachowiec w tej dziedzinie Adam Owen, pojawił się również nowy trener przygotowania fizycznego w @AkademiaLP - Duńczyk Mathias Marker. pic.twitter.com/uzXvQ8gTKW
— Lech Poznań (@LechPoznan) October 1, 2021
Dane mogą mieć też wpływ na to, jakimi zawodnikami klub się zainteresuje. – W poszukiwaniu zawodników dane są bardzo przydatne, przede wszystkim początku procesu transferowego. Pozwala to wybrać i przefiltrować piłkarzy, którzy w następnym etapie będą obserwowani prze dział skautingu. Połączenie danych i ludzkiego oka jest uważam optymalne – zaznacza.
W Lechu korzystać będą przede wszystkim z platformy Statsbomb. – Dają mnóstwo danych analitycznych. Nawiązaliśmy z nimi współpracę, ponieważ pokazują, co dokładnie wydarzyło się na boisku. Nawet w słabszych ligach dostępność danych jest bardzo duża. Nic nam nie powie, że zawodnik miał 80 proc. dokładnych podań. Nie wiemy gdzie one były, czy przeciwnik był blisko, w której strefie je zagrywał. Statsbomb przygotowuje znacznie bardziej szczegółowe dane. Możemy też wyciągnąć surowe dane, sami na nich pracować. Jeśli Kuba Kamiński miał dwanaście odbiorów, ale nie wiemy gdzie to było, nie wiemy w którym miejscu i czy później zagrał celnie, to jeszcze niewiele nam to mówi. Po chwili, w teorii, mógł podać do rywala i cała jego praca poszła na nic – tłumaczy.
Właśnie wyciąganie wniosków z pojedynczych liczb jest często błędem kibiców i dziennikarzy. – Ekstraklasa jest na drugim miejscu pod względem prędkości biegów powyżej 19,8 km/h, piąta pod względem liczby przebiegniętych kilometrów. To jednak nie daje nam odpowiedzi, czy zawodnik potrafi robić to często, czy jego przyspieszenia są rozłożone w czasie. Sam wynik nic nam nie daje. Wnioski można wyciągać dopiero, gdy przełożymy to na czynniki pierwsze – wyjaśnia.
������ ������������! ��
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 17, 2021
Mikael Ishak bohaterem niedzielnego hitu, @LechPoznan pokonał @LegiaWarszawa!#LEGLPO 0:1 pic.twitter.com/wcQ7NS9YBE