{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Młodszy kuzyn Szachtara w Lidze Mistrzów. Emeryci nie przepadają jednak za Sheriffem!

Dr Piotr Oleksy z UAM napisał reportaż o ciekawej samozwańczej republice. Zna dobrze procesy polityczne w Mołdawii i Naddniestrzu, a przecież teraz Sheriff Tyraspol, klub wielu osobliwości, odnosi sukcesy w Lidze Mistrzów. Co wiadomo?
Liga Mistrzów: Robert Lewandowski wyśrubuje rekord? Musi się spełnić jeden warunek
Bartłomiej Najtkowski, TVPSPORT.PL: – Dlaczego Naddniestrze, w tym Tyraspol, są najdziwniejsze w kontekście Ligi Mistrzów?
Piotr Oleksy: – Wynika to ze specyfiki tego miejsca. Naddniestrze jest separatystyczną republiką, która oddzieliła się od Mołdawii w momencie rozpadu ZSRR, a więc istnieje już 30 lat. Jest to państwo nadal nieuznawane, takie parapaństwo. Wprawdzie dysponuje tym, co powinny posiadać struktury państwowe, a zatem ma granice, wojsko, władze, kontrolę nad terytorium, system edukacji, pocztę itd. Nie ma tylko mandatu międzynarodowego. Właśnie dlatego Tyraspol jest najdziwniejszym miejscem w obecnej Lidze Mistrzów.
– Niektórzy uważają, że to taki odpowiednik Korei Północnej w Europie...
– Określenia takie jak "Korea Północna Europy" czy "skansen po Związku Radzieckim" są mocno przesadzone. Jest to parapaństwo autorytarne, rządzone przez grupę oligarchiczną, która również kieruje firmą Sheriff, w tym klubem piłkarskim o tej samej nazwie. Ale na pewno nie jest to Korea Północna lub wspomniany skansen. W Naddniestrzu widzimy sporo symboliki nawiązującej do ZSRR, pomniki Lenina, jednak państwo to pod względem społecznym, gospodarczym, a nawet ideologicznym żyje w inny sposób.
– Rzeczywistość postradziecka, dziedzictwo sowieckie i dla kontrastu nowoczesny klub? To dość osobliwe.
– Określenie "postardziecka" jest jak najbardziej trafne, ponieważ, istotnie, taka jest tam rzeczywistość – nie radziecka, tylko postradziecka właśnie. To jednak część Europy Wschodniej nie mniej nowoczesna niż państwa sąsiedzkie. Co więcej, pod względem gospodarczym głównym partnerem Naddniestrza i firmy Sheriff są odbiorcy z Unii Europejskiej. Mieszkańcy nie są bynajmniej wyznawcami Kraju Rad, hołubiącymi komunizm. W kontekście Naddniestrza można mówić nie tyle o socjalizmie a tym bardziej komunizmie, co o kapitalistycznym feudalizmie.
– Czym kierowali się właściciele Sheriffa powołując klub piłkarski?
– Właściciele firmy, chcąc rozwijać się pod względem biznesowym i politycznym, stworzyli w 1997 roku klub Sheriff Tyraspol. Zainwestowali duże pieniądze, by dać poczucie dumy mieszkańcom Naddniestrza. W 2002 zadbali o nowoczesną bazę treningową za 200 mln dolarów. Dzięki temu firma miała zaskarbić sobie sympatię, co w założeniu powinno wiązać się ze wzrostem poparcia politycznego.
– Czy zespół jest w Naddniestrzu lubiany i wspierany przez kibiców? Ilu ich jest?
– Sheriff Tyraspol jest znany w Naddniestrzu prawie każdemu. Na pewno nie ma nikogo, kto nie słyszałaby o istnieniu tej firmy, ponieważ holding dominuje w większości branż tamtejszej gospodarki (to makroekonomia, ale też sklepy spożywcze i stacje benzynowe).
Mecze tego zespołu paradoksalnie cieszyły się większym zainteresowaniem na początku XXI wieku. Teraz, poza wyjątkowymi sytuacjami, gdy drużyna gra już w europejskich pucharach, stadion często świeci pustkami. Wynika to z sytuacji demograficznej – w Naddniestrzu jest coraz mniej młodych, oni masowo wyjeżdżają za granicę, zwykle do Rosji, choć również na Zachód. A emeryci są mniej zainteresowani piłką nożną.
Czytaj też:
Liga Europy. Czesław Michniewicz chce niespodzianki. "Sheriff potrafił wygrać z Realem. Pieniądze nie grają"
– Czym to można jeszcze tłumaczyć?
– Drugi powód słabej frekwencji to duża różnica klasy piłkarskiej między Sheriffem a ligowymi rywalami. Mecze są nudne. Fakt, że drużyna zdobywa mistrzostwo Mołdawii co roku, kiedyś wzbudzał entuzjazm w Naddniestrzu, ale teraz kibice już do tego przywykli, więc odbierają zwycięstwa jako pewną oczywistość. Ostatnie sukcesy w Lidze Mistrzów sprawiają jednak, że również w Mołdawii klub zjednał sobie fanów.
– Czy Sheriffowi bliżej do Anży Machaczkała (sprowadzanie uznanych: Samuel Eto, Guus Hiddink, Roberto Carlos, fanaberia oligarchy i szybki upadek), czy do Szachtara Donieck, gdzie był plan długofalowy i zespół regularnie gra w Europie?
– Takie sukcesy jak zwycięstwo z Realem Madryt i całkiem prawdopodobne wyjście z grupy nie będą tam pewnie zdarzać się regularnie, ale nie ulega wątpliwości, że Sheriff z roku na rok pnie się coraz wyżej w europejskiej piłce. To efekt dobrego modelu rozwojowego. Sheriff nie realizuje polityki takiej jak wspomniane Anży Machaczkała. Nie zatrudnia podstarzałych tuzów. A kiedy powstał, to od razu pojawił się, jak na ten kraj, duży kapitał. Sprowadzano najlepszych mołdawskich piłkarzy z ligi.
Ta budowa drużyny trwała dość długo, a z czasem zaczęto pozyskiwać piłkarzy z Afryki, Ameryki Płd, choć nie tylko. Przecież grali tam Ariel Borysiuk czy Krzysztof Król . Teraz ważną postacią jest Uzbek Jasurbek Yaxshiboyev , który został wypożyczony z Legii i strzelił gola Realowi Madryt. A porównanie do Szachtara jest o tyle lepsze, że właściciele podążają w podobnym kierunku sportowym, ale też biznesowym. Sheriff jest takim młodszym kuzynem Szachtara, bo w obu klubach rządzą oligarchowie, którzy prowadzą szemrane interesy i mają bliskie relacje z rosyjskim biznesem i polityką.
– A propos tych szemranych interesów, czy ich przeszłość też jest mroczna? Mówi się o KGB...
– Ta przeszłość w KGB nie jest taka pewna. W mediach krążą o tym legendy, ale ja nie znalazłem potwierdzenia tych rewelacji. Owszem, Wiktor Guszan , który jest głównym właścicielem holdingu Sheriff, był milicjantem. Współpracuje z braćmi Kazmały , którzy pochodzą z Gagauzji, innego ciekawego regionu Mołdawii. Wszyscy zdobyli wpływy w biznesie w latach 90., gdy był akurat kryminalny czas na obszarze poradzieckim.
Zmonopolizowali handel tytoniem i alkoholem oraz opanowali szlaki przerzutowe papierosów z Europy Wschodniej i Bliskiego Wschodu do Europy Zachodniej. Rozwijali firmę dzięki temu, że władze Naddniestrza zapewniały im rozmaite ulgi. To umożliwiało łatwy eksport i reeksport.
– A jak się jeszcze bogacili?
– Istotnym źródłem ich dochodów był przemyt. Z czasem zaczęli inwestować w kolejne dziedziny (handel paliwami, branża spożywcza itd), monopolizując handel w samozwańczej republice. A mając takie wpływy mogli umacniać się także w polityce. Już w 2005 roku zdobyli większość w Radzie Najwyższej. W 2016 przejęli pełnię władzy i obsadzili na stanowisku prezydenta Wadima Krasnosielskiego. Teraz bossowie Sheriffa są de facto właścicielami firmy, klubu i parapaństwa.
– Jakaś analogia?
– Porównuję Sheriffa do... pasożyta, który wyrósł w Naddniestrzu, a potem przejął kontrolę nad swoim żywicielem. A sam klub z Tyraspolu jest bardzo ważny dla właścicieli wizerunkowo. Być może pozwoli im wejść na europejskie salony.
Biznesowo i politycznie klub nie jest priorytetem, bo to jednak utrzymywanie władzy w Naddniestrzu i dalszy rozwój holdingu są celami nadrzędnymi. Sheriff robi coraz większe interesy w sektorze bankowym i finansowym, wykorzystując spółki w rajach podatkowych. Prawdopodobnie nadal czerpie zyski z przemytu. To już nie tylko przemyt papierosów i alkoholu, ale też mięsa, produktów spożywczych, sprzętu AGD...
– Po wojnie toczonej o odrębność Naddniestrza, co zrozumiałe, było pełno broni. Czy nadal kwitnie handel uzbrojeniem?
Niewiele wskazuje na to, by była to ważna część biznesu. W latach 90. przemyt broni miał swoje źródło - zasoby poradzieckie ulokowane we wsi Kołbasna. Arsenał został jednak uszczuplony. Wtedy broń sprzedawano do Czeczeni, na Kaukaz i do Afryki.
Współpracowano ze słynnym handlarzem bronią Wiktorem Butem , o którym powstał film "Pan życia i śmierci". To źródło się już wyczerpało. Znaczną część broni wywieziono. Poza tym armia rosyjska przejęła kontrolę nad tym arsenałem, a Rosjanom nie zależało na tym, by broń trafiała na Kaukaz i do grup przestępczych. Należy też pamiętać, że ta broń się zestarzała i jest już mało atrakcyjna.
Piotr Oleksy – ur. 1986, historyk, analityk i publicysta. Bada procesy polityczne w Europie Środkowej i Wschodniej oraz kształtowanie się tożsamości zbiorowych na tym obszarze. Autor książek "Naddniestrze. Terror tożsamości" (Czarne 2018) oraz "Wyspy odzyskane. Wolin i nieznany archipelag" (Czarne 2021). Współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym" i "Nową Europą Wschodnią".