W sobotę na gali Nosalowy Dwór KnockOut Boxing Night 18 w Zakopanem Fiodor Czerkaszyn (18-0, 12 KO) w walce wieczoru zmierzy się z Argentyńczykiem Gonzalo Gastonem Corią (18-4, 7 KO). Utalentowany pięściarz wagi średniej w rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o intensywnych przygotowaniach do walki, zmianie rywala i inspiracji wyczynem Oleksandra Usyka. Transmisja gali w Zakopanemm w TVP Sport, na stronie TVPSPORT.PL i w aplikacji mobilnej w sobotę od godziny 19:00.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – W lipcu przeszedłeś zabieg prawej ręki. Po kontuzji nie ma już śladu?
Fiodor Czerkaszyn, pięściarz wagi średniej: – Dziękować Bogu, wszystko jest ok. Kciuk rehabilituję cały czas, ale na szczęście jest coraz lepiej i wszystko przebiega zgodnie z planem. Podczas treningów zakładam plastikowe usztywnienie na palec, przed walką będę musiał go mocniej zakleić plastrem.
– Przed tym pojedynkiem miałeś intensywny okres przygotowawczy. Było zgrupowanie w Zakopanem, sparingi w Polsce i Anglii.
– To był wartościowy, dobry wyjazd. Oby było ich jak najwięcej, bo można z nich wyciągnąć bardzo wiele. W Anglii stoczyłem trzy sparingi po osiem rund z Tedem Cheesemanem, Feliksem Cashem i Craigiem Richardsem. Wszyscy zadają dużo ciosów, nikt nie ustępuje i takie wyjazdy to dla mnie dobre doświadczenie. Sparowałem także z Pawłem Stępniem, Kamilem Bednarkiem i Niemcem Vincentem Feigenbutzem, z którym miałem jeden sparing.
– Początkowo, w Zakopanem miałeś walczyć z Ozielem Santoyo (13-1-1, 8 KO), ale Meksykanin został potrącony przez samochód. Twoim rywalem będzie Argentyńczyk Gonzalo Gaston Coria (18-4, 7 KO).
– Był chętny, wiem że przygotowuje się do swoich walk i jest około 50. miejsca w rankingu BoxRec (Coria jest na 57. miejscu – red.). Ponieważ jest mańkutem, trzeba było się przestawić, stąd dwa sparingi z Kamilem Bednarkiem. Rzadko walczyłem z mańkutami, dodatkowo Coria prezentuje inny styl, niż na który się przygotowywałem. To też dla mnie okazja na nabranie doświadczenia.
– Co jeszcze wiesz o swoim rywalu?
– Oglądałem jego walki, to chłopak który chowa się za podwójną gardą, ale czeka na mocne kontry. Trzeba uważać na rzucane przez niego prawe sierpy, bo szybko bije. Muszę robić swoje, narzucić swój styl i powinno to przynieść sukces. Jestem pozytywnie nastawiony.
– To będzie twoja trzecia walka w Zakopanem. Często przebywasz tu też na zgrupowaniach. Polska stolica Tatr chyba dobrze ci się kojarzy?
– Dokładnie! Wiele czasu spędziłem w Nosalowym Dworze i cieszę się, że znowu będę mógł tu walczyć. W dodatku, to kolejna walka wieczoru, a więc duża nobilitacja. Uwielbiam walczyć w Polsce i choć oczywiście czekam na walki wyjazdowe, cieszę się, że mogę zaprezentować się polskim kibicom.
– Twój rodak Oleksandr Usyk zadziwił ostatnio świat, pokonując Anthony'ego Joshuę i odbierając mu tytuły mistrzowskie wagi ciężkiej. To dla ciebie inspiracja?
– Zdecydowanie, to nieprawdopodobna historia. Przyznam szczerze, że stawiałem 60 do 40 na Joshuę, a jednak to Usyk odniósł niewiarygodne zwycięstwo. Udowodnił, że warto wierzyć, a dzięki ciężkiej pracy, można dojść na sam szczyt. Pierwszy raz w życiu byłem na takiej gali i muszę przyznać, że było to dla mnie niesamowite przeżycie. Można pozazdrościć Anglikom, jak podchodzą do boksu. To dla nich jak święto. Kibicują nie tylko swoim rodakom, ale po prostu dobrym pięściarzom.
– Po walce w Zakopanem planujesz dłuższy odpoczynek, czy szybko wrócisz do treningów?
– Na razie skupiam się wyłącznie na samej walce, ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, to może uda się stoczyć w tym roku jeszcze jedną walkę? Dlaczego nie. Mam nowego trenera Andrzeja Liczika, przed nami druga wspólna walka. Dobrze nam się współpracuje i oby tak dalej.