Gdy europejskie kluby biją kolejne transferowe rekordy, wydają grube miliony euro na coraz to lepszych piłkarzy, na polskich boiskach A klasy walutą stają się... zebrane plony. Lubiatowianka Lubiatów za jednego z nowych graczy zapłaciła... tonę ziemniaków.
Na pierwszy rzut oka historia ta wydaje się być dość abstrakcyjna. Wygląda to tak, jakbyśmy cofnęli się do czasów PRL-u. Okazuje się, że całą akcję zorganizowano w szczytnym celu. Wiosną tego roku Lubiatowianka Lubiatów wypożyczyła Dawida Rybę z Czarnych Golanki Dolnej. Piłkarz pomógł klubowi w awansie do A klasy, dlatego też przed trwającym sezonem został pozyskany na zasadzie transferu definitywnego.
Rozliczenia dokonano jednak dopiero po... wykopkach. Skąd ten pomysł? Ojciec Dawida, prezes klubu z Golanki Dolnej, pracuje w domu dziecka „Słoneczko". Uznał, że jego syn dołączy do Lubiatowianki Lubiatów, jeżeli zespół przekaże stowarzyszeniu darowiznę w postaci tony ziemniaków.