Legia Warszawa w czwartek zmierzy się z SSC Napoli w kolejnym meczu Ligi Europy. Mistrzowie Polski świetnie radzą sobie w europejskich pucharach, ale kompletnie zawodzą w Ekstraklasie. O problemach stołecznego zespołu porozmawiał z nami jego były obrońca, Marcin Komorowski. – Ruchy transferowe powinno planować się w połowie wcześniejszego sezonu, a nie dokonywać wzmocnień "last minute" w ostatnich dniach sierpnia – podkreślił. Retransmisja spotkania w TVP.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Porażki Legii w Ekstraklasie to problem mentalny?
Marcin Komorowski: – Na piłkarzach zaczyna ciążyć presja. Wszyscy liczą Legii mecze bez zwycięstwa w lidze, drużyna zaczyna to odczuwać. Legia nie gra tragicznie, z Lechem zabrakło jej trochę szczęścia, bo mecz mógł potoczyć się inaczej. Myślę, że to kwestia przełamania. Jedno zwycięstwo sprawi, że zespół zacznie regularnie punktować.
– Legia przegrała trzy spotkania z zespołami z czołówki – Rakowem, Lechią i Lechem…
– To akurat nie ma tutaj znaczenia. W Legii wymagają od ciebie zwycięstwa niezależnie od tego, z kim grasz. Wiadomo, jakie oczekiwania są w stolicy, dlatego ta seria jest niepokojąca. To może być także kwestia motywacji. W Lidze Europy zespół wznosi się na wyżyny, w Ekstraklasie to się zmienia. Trochę mnie to jednak dziwi, bo sam nigdy nie miałem kłopotu z motywacją.
– Często mówi się o tym, że problemem jest granie co trzy dni. Dla pana nie brzmi to trochę jak wymówka?
– Pamiętam nasz udział w Lidze Europy. To, że graliśmy co trzy dni bardzo mi pasowało. Gdy grasz co weekend, możesz poczuć monotonię. W tygodniu trenujesz i czekasz na mecz. Dla mnie przyjemniej było wtedy, gdy częściej rozgrywaliśmy spotkania. Żaden trening nie zastąpi meczu, tej adrenaliny, a później radości z wygranej. Mówi się o szerokiej kadrze, potrzebie rotacji… Na razie nie zdaje to egzaminu.
– Gdy pan grał z Legią w Lidze Europy, tych roszad w składzie nie było aż tak wiele.
– Maciej Skorża nie robił wielu korekt, gdy już miał ustabilizowany skład. Bardziej dotyczyły one zawodników w ofensywie. Na koniec sezonu 2011/2012 nie zdobyliśmy tytułu, ale nie mieliśmy aż takich kłopotów, gdy jesienią rywalizowaliśmy w europejskich pucharach. Myślę, że obecnie trener Michniewicz również powinien postawić na stabilizację.
– Latem w klubie doszło do sporej wymiany zawodników. To też odbiło się na grze.
– Transfery przeprowadzano dość późno. Paru piłkarzy pojawiło się w klubie dopiero pod koniec okna transferowego. Michniewicz apelował o transfery już wcześniej. Zawodnicy potrzebują czasu by wejść do zespołu. Teraz to on dostaje po głowie. Nie uważam, by był największym winnym słabych wyników. Przecież ruchy transferowe powinno planować się już w połowie poprzedniego sezonu. W tym przypadku tak nie było. Szkoda też, że w zespole jest tak wielu obcokrajowców. To jednak trend, który istnieje od dawna. Polscy piłkarze są zbyt drodzy i trzeba zrozumieć kluby, które decydują się na tańszych graczy z innych krajów.
– Co najbardziej zawodzi w grze Legii?
– Wiele do życzenia pozostawia gra w ofensywie. Legia zdobywa mało bramek, widać, że Tomas Pekhart jest w dużo słabszej formie niż parę miesięcy temu.
– Myśli pan, że Legia nie ma już szans na tytuł?
– Nie, jest jeszcze mnóstwo spotkań. To nie jest moment, w którym można skreślić Legię. W Ekstraklasie działy się różne rzeczy. Legia wciąż ma drużynę złożoną ze świetnych piłkarzy, która w każdej chwili może "odpalić". Jeżeli zespół wygra w następnej kolejce i zanotuje dłuższą serię zwycięstw, szybko znajdzie się w czołówce. Niemożliwe, by pozostali faworyci cały czas wygrywali i nie zaliczali wpadek.
– W czwartek Legię czeka bardzo trudny sprawdzian. Czego spodziewa się pan po meczu w Neapolu?
– Napoli lubi mieć piłkę, utrzymuje się przy niej. Legia postawi na dyscyplinę, defensywę oraz kontrataki. Michniewicz pokazał, że potrafi przygotować drużynę na spotkania z klasowymi rywalami. Napoli będzie przeważać, ale Legia może je skrzywdzić szybkim atakiem. Na korzyść mistrzów Polski przemawia też to, że nie ma na nich presji. Każdy dorobek punktowy wywieziony z Neapolu będzie sukcesem. Pierwsze mecze grupowe pokazały już, że legioniści nie boją się teoretycznie mocniejszych przeciwników. Oby równie odważnie zagrali także w czwartek.
– W Napoli nie zagra nasz rodak – Piotr Zieliński.
– Nie można cieszyć się z czyjegoś pecha, ale dla Legii to dobra wiadomość. Piotrek to czołowy pomocnik Serie A, jego obecność na boisku byłaby dużym problemem dla zespołu z Warszawy. Nie można jednak ulec złudzeniu, ze to ułatwi zadanie Legii. Spójrzmy, jakie nazwiska są w składzie włoskiej drużyny…
– Legia wydostanie się z kryzysu z Czesławem Michniewiczem w roli trenera?
– Życzę jej tego z całego serca. Michniewicz zdobył z drużyną mistrzostwo, awansował do Ligi Europy. Już udowodnił, że jest odpowiednim trenerem dla tego zespołu. Zasłużył na to, by dalej pracować i wydostać zespół z tarapatów. Na razie oglądamy dwa różne oblicza Legii. Ten zespół wciąż ma wielki potencjał i wierzę, że już niebawem będziemy mówić o wynikach mistrzów Polski w samych pozytywach.
2 - 2
Fenerbahce
5 - 2
FC Twente
19:00
Bodoe/Glimt/Lazio
19:00
Lyon/Manchester United
19:00
Tottenham Hotspur/Eintracht Frankfurt
19:00
Rangers/Athletic Bilbao
18:00
Zwycięzca SF 2