| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia w meczu z Piastem Gliwice miała w kadrze tylko pięciu rezerwowych. To nie przypadek, ani nie efekt kontuzji. To kwestia kary, na którą zdecydował się Czesław Michniewicz, trener mistrzów Polski.
Cezary Miszta, Yuri Ribeiro, Rafael Lopes, Kacper Kostorz i Ihor Charatin – tylko ta piątka zasiadła na ławce rezerwowych Legii Warszawa w trakcie wyjazdowego spotkania z Piastem Gliwice. Gdy kontuzji doznał Maik Nawrocki, środkowy obrońca Wojskowych, na placu gry zastąpić go musiał Ukrainiec, który jest nominalnym defensywnym pomocnikiem.
Na Śląsk z Wojskowymi miał jechać między innymi Kacper Skwierczyński, ale junior warszawian doznał kontuzji w meczu rezerw. Skąd tak wąska ławka rezerwowych Legii? Nie jest to przypadek, ani też efekt dalszych kłopotów zdrowotnych. To wynik kary, którą czterem zawodnikom wymierzył Czesław Michniewicz, trener Legii.
Michniewicz zdecydował się skonstruować kadrę meczową bez Lindsaya Rose, Mattiasa Johanssona, Jurgena Celhaki i Lirima Kastratiego, za którego Legia zapłaciła około 1,3 miliona euro. Wszyscy trafili na Łazienkowską w ostatnim oknie transferowym. Wspomniana czwórka nie potrafiła wykazać się pełnym zaangażowaniem w sytuacji, w której znalazła się Legia. Jednym zdaniem – nie ciągnęła wózka w tę samą stronę, co pozostali. Jako pierwszym poinformował o tym serwis meczyki.pl.
Legia w dziewięciu meczach PKO Ekstraklasy zdobyła raptem dziewięć punktów. Taki wynik nie satysfakcjonuje nikogo przy Łazienkowskiej. Rezultaty na krajowym podwórku są powodem głośnych rozważań dotyczących przyszłości Michniewicza.
Jednocześnie trudno przewidzieć dalszą przyszłość wspomnianej czwórki. Michniewicz zdecydował się na razie postawić na tych, którzy chcą walczyć do ostatniej chwili. Cały czas będzie też krążyła kwestia tego, co stanie się z samym szkoleniowcem.