| Piłka nożna / Puchar Polski

Fortuna Puchar Polski. Oni wyeliminowali Lechię Gdańsk. "Spóźniłem się na zbiórkę, bo prowadziłem lekcje"

Trener Mariusz Miecznikowski i piłkarze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki (fot. PAP/Piotr Nowak)
Trener Mariusz Miecznikowski i piłkarze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki (fot. PAP/Piotr Nowak)

Świt Nowy Dwór Mazowiecki sensacyjnie wyeliminował Lechię Gdańsk w 1/16 finału Pucharu Polski. Trzeci zespół PKO Ekstraklasy przegrał z trzecioligowcem o zdecydowanie mniejszych możliwościach, którego trener i zawodnicy muszą godzić obowiązki sportowe z życiem zawodowym. – Spóźniłem się na zbiórkę przed meczem, bo... prowadziłem lekcje w szkole – zdradził nam Mariusz Miecznikowski, szkoleniowiec podwarszawskiej drużyny.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – W środę rano nie miałeś czasu na rozmowę, bo pracowałeś. Jesteś trenerem i nauczycielem. To daje dodatkową satysfakcję w momencie, gdy wyeliminowaliście tak silnego przeciwnika?
Mariusz Miecznikowski: – We wtorek… spóźniłem się na zbiórkę przed meczem z Lechią, bo miałem zajęcia w szkole. Dla mnie to normalne łączyć te dwie funkcje, ponieważ trudno byłoby się utrzymać z "trenerki" na tym poziomie. Wiadomo, że nie jest to najbardziej stabilna praca. Po meczu dostałem telefon od Weszło FM z zaproszeniem do studia na środę. Musiałem odmówić, bo od 7:40 już prowadziłem lekcje. Nawet nie było czasu, by nacieszyć się tą wygraną.

– Zawodnicy też łączą grę w klubie z innymi obowiązkami?
– Wszyscy mają stypendia, chociaż nie wszystkie są na tyle wysokie, by można było się z nich utrzymać. Kilku zawodników pracuję w mniejszym lub większym wymiarze czasowym np. Radek Kamiński (środkowy obrońca – przy.red.) również jest nauczycielem w szkole, mamy paru chłopaków, którzy studiują dziennie, inni chodzą jeszcze do szkoły średniej. Zazwyczaj trenujemy popołudniami, żeby szkoła czy praca nie kolidowały z zajęciami w klubie.

– Co pomyślałeś sobie w momencie, gdy w meczu z Lechią straciliście gola już w ósmej minucie?
– Wiadomo, że z jednej strony stawia cię to w trudniejszej sytuacji niż 0:0, a z drugiej wydawało mi się, że z chłopaków zeszło ciśnienie, opanowali emocje i graliśmy mniej nerwowo. Dobrze zareagowaliśmy, nie spuściliśmy głów, tylko nie mając nic do stracenia byliśmy coraz odważniejsi.

– Jak rozmawiać z zespołem przed takim meczem? Graliście z czołową drużyną Ekstraklasy, która przyjechała na spotkanie z wami rozpędzona zwycięstwami z ostatnich tygodni.
– Wiedzieliśmy, że mamy niewielkie szanse, patrząc chociażby na różnicę lig. Nie liczyliśmy na wiele, Lechia po zmianie trenera nie przegrała meczu. Ambicje sportowe jednak nie pozwalały na to, by po prostu wyjść na boisko i czekać aż dostaniemy po głowie. Na taki mecz nie była potrzebna specjalna mobilizacja. Raczej określenie możliwego scenariusza i dobre nastawienie zawodników oraz odporność na trudne sytuacje. W tym spotkaniu mogliśmy tylko zyskać, nic stracić.

Efektowny start Świtu. Derby regionu i rywal z Ekstraklasy
Świt Nowy Dwór Mazowiecki (fot. TVP)
Efektowny start Świtu. Derby regionu i rywal z Ekstraklasy

– Lechia was zlekceważyła?
– Wyjściowa "jedenastka" była bardzo mocna, więc nie można tutaj mówić o lekceważeniu. Rywale mogli poczuć się pewnie po zdobytej bramce. Wydaje się że myśleli, że kolejne gole są kwestią czasu. Mieli sytuacje, jednak do przerwy utrzymaliśmy różnicę jednej bramki. W szatni powiedzieliśmy sobie, że nie ma znaczenia czy przegramy jedną, dwoma czy kilkoma bramkami, musimy bardziej zaryzykować i podejść do przeciwnika odważniej. Druga połowa zaczęła się idealnie, szybko strzeliliśmy gola, co dodało nam sił. Po bramce na 1:1 mogliśmy się cofnąć, ale zdecydowaliśmy inaczej. Mecz się otworzył, Lechia miała kilka bardzo dobrych okazji. Parę minut później padł drugi gol dla nas, co dało nam wiarę w pozytywny wynik. Oczywiście od tej chwili głównie się broniliśmy, z czasem zmieniliśmy ustawienie. Uznaliśmy, że to właściwe rozwiązanie, bo utrudniliśmy Lechii tworzenie klarownych sytuacji i dowieźliśmy wynik do końca.

– Do spotkania przystąpiliście osłabieni. Z powodu kontuzji zabrakło paru zawodników.
– Opcji nie było wiele. Kadra liczyła osiemnastu graczy w tym… trzech bramkarzy. Od meczu z Rekordem Bielsko-Biała w poprzedniej rundzie straciliśmy pięciu podstawowych zawodników – na naszym poziomie to bardzo dużo. Z wtorkowym rywalem nie możemy równać się pod wieloma względami, jednak o naszym sukcesie w tym meczu zdecydował charakter, poświęcenie i bardzo dobre nastawienie – praca zespołowa. Całe piękno piłki.

– Poświęćmy chwilę trzeciej lidze. Obecnie tracicie dziewięć punktów do liderującej Legionovii. Chcecie powalczyć o awans?
– Będzie o to trudno. Awans daje tylko pierwsza pozycja, a rywale poważnie się wzmocnili. Nie odpuszczamy. W poprzednim sezonie wykonaliśmy kawał dobrej pracy, po serii zwycięstw kończyliśmy rozgrywki na drugim miejscu, z trzema punktami straty do Pogoni Grodzisk Mazowiecki, która teraz gra w drugiej lidze. Nie zamierzamy się poddać także tym razem, chociaż mamy za sobą parę wpadek. Zwycięstwo nad Lechią może dać pozytywnego "kopa" naszej drużynie. Będziemy walczyć do końca.

– Pierwszym trenerem Świtu zostałeś dopiero przed poprzednim sezonem, przez lata pełniłeś funkcję asystenta. Wcześniej nie było propozycji objęcia zespołu?
– Nie, wcześniej nie było zapytania. Słyszałem opinie, że za łagodny, za spokojny, za mało krzyczę przy linii. Ironicznie można stwierdzić, że to bardzo merytoryczne argumenty... Gdy dostałem propozycję, zgodziłem się.

– W Świcie byłeś asystentem m.in. Marka Papszuna. Ile prawdy jest w pogłoskach, że trener Rakowa chciał mieć cię w swoim sztabie?
– Byłem – bardzo dużo nauczyłem się w tym okresie. Też słyszałem takie pogłoski... Konkretnego tematu nigdy nie było. Mam kontakt z Markiem, z Maćkiem Sikorskim (obecnie trenuje bramkarzy w Wiśle Płock - przyp.red.) z ówczesnego sztabu Świtu. Byłem na stażu w Rakowie kiedy jeszcze pracowali razem. Bardzo dobrze wspominam tamten cas.

Nowy trener Legii: pewne kwestie muszą być wyjaśnione
Marek Gołębiewski (fot. Legia.com)
Nowy trener Legii: pewne kwestie muszą być wyjaśnione

– Jak wiele się od niego nauczyłeś?
– Najwięcej spośród wszystkich szkoleniowców, z którymi pracowałem. To obecnie najlepszy trener w Polsce. Ma pełną kontrolę nad drużyną, nie pozostawia przypadkowi absolutnie niczego, na co można mieć wpływ. Był i jest niezwykle pracowity, wymagający – również wobec siebie. Ciągle się bardzo rozwija jako trener.

– Na kogo chciałbyś trafić w kolejnej rundzie? Lepiej znów zmierzyć się z drużyną z Ekstraklasy, czy zagrać z kimś z niższych szczebli, by mieć większe szanse na kolejny awans?
– Po meczu rozmawiałem z synem i obaj uznaliśmy, że fajnie byłoby zagrać właśnie z Rakowem. Pewnie mielibyśmy jeszcze mniejsze szanse, bo to drużyna, która z pewnością nas nie zlekceważy. Znów moglibyśmy sprawdzić się na tle klasowego zespołu. To byłaby fajna sprawa również dla kibiców. A tak na poważnie, raczej z żadnym rywalem na tym etapie nie będziemy faworytem. Wiadomo, że chcielibyśmy drużynę w naszym zasięgu, ale nie mamy na to żadnego wpływu. Po prostu poczekamy na losowanie i zagramy najlepiej jak potrafimy.

– Zanim zostałeś pierwszym trenerem, przez lata byłeś asystentem. Ostatni raz prowadziłeś drużynę jako pierwszy szkoleniowiec dziesięć lat temu i był to poziom... A-klasy. Jakieś doświadczenia z tamtego okresu przydają się dzisiaj?
– W A-klasie byłem jako grający trener – zupełnie inna bajka. Na takim poziomie musisz zarazić swoich zawodników entuzjazmem, zachęcić ich do gry, treningów. To co innego, niż w wyższych ligach, tu świadomość zawodników jest inna, inne cele, możliwości rozwoju. Dodatkowo otrzymują wynagrodzenie. Każdy etap pracy daje jakieś wnioski, rozwija. Doświadczenia z każdej dotychczasowej pracy są przydatne, mają wpływ na to, jakim trenerem jesteś obecnie.

– Liczysz na to, że uda ci się pracować wyżej niż w trzeciej lidze?
– Trudno cokolwiek zakładać. Jasne, każdy chciałby dostać się jak najwyżej. Nie zamykam się na taką możliwość, staram się rozwijać, lecz przyjemność z pracy trenera można czerpać na każdym poziomie. Po prostu pracujesz najlepiej, jak potrafisz, bez względu na poziom. Często ludzie dostają szansę w wyniku splotu różnych okoliczności, znajomości. Jeśli kiedyś pojawi się taka możliwość, na pewno bym ją przeanalizował. Na razie twardo stąpam po ziemi. W sobotę czeka nas ważny mecz w Giżycku i na tym się skupiam. Pochwały, które na nas spadły, są bardzo miłe, ale trzeba wrócić do codzienności.

Jak rozwinąć ekosystem rozwoju piłki w Polsce? Podpowiada Eric Abidal
Legia Warszawa – Lech Poznań (fot. PAP)
Jak rozwinąć ekosystem rozwoju piłki w Polsce? Podpowiada Eric Abidal

Zobacz też
Klub z malutkiej miejscowości zagra w Pucharze Polski!
GKS Wikielec zagra w Pucharze Polski 2025/26 (fot. Warmińsko-Mazurski ZPN)

Klub z malutkiej miejscowości zagra w Pucharze Polski!

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Betclic 2 liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
(fot. TVP)

Betclic 2 liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Zespół z siódmego poziomu awansuje do Pucharu Polski!
Łukasz Piszczek może znów zagrać w Pucharze Polski (fot. 400mm/Getty)

Zespół z siódmego poziomu awansuje do Pucharu Polski!

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Malutki klub wychował kilku reprezentantów. Teraz zagra w Pucharze Polski
Waldemar Sobota to jeden z najsłynniejszych wychowanków klubu Małapanew Ozimek (fot. Getty)

Malutki klub wychował kilku reprezentantów. Teraz zagra w Pucharze Polski

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Skandal w Pucharze Polski! Zdecydowana reakcja ministra
Kibice Pogoni Szczecin (fot. Getty Images)

Skandal w Pucharze Polski! Zdecydowana reakcja ministra

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Finał Pucharu Polski hitem TVP! Znakomita oglądalność
Paweł Wszołek i Kamil Grosicki (fot. PAP)
polecamy

Finał Pucharu Polski hitem TVP! Znakomita oglądalność

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Wzruszenie trenera Pogoni. Kolejne "ciosy" i wiele emocji
Niepocieszony Robert Kolendowicz, trener Pogoni Szczecin (fot. PAP).

Wzruszenie trenera Pogoni. Kolejne "ciosy" i wiele emocji

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Załamany właściciel Pogoni. Zadecydował o losach trenera
Trener Robert Kolendowicz i Kamil Grosicki (fot. Getty Images)
tylko u nas

Załamany właściciel Pogoni. Zadecydował o losach trenera

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Marciniak zamienił gola na karnego. Wyjaśniamy, czy słusznie
Szymon Marciniak dyktuje rzut karny. (zdjęcie: PAP/Leszek Szymański)
polecamy

Marciniak zamienił gola na karnego. Wyjaśniamy, czy słusznie

| Piłka nożna / Puchar Polski 
PZPN przyznał Złotego Buta za finał Pucharu Polski
W środku: Ryoya Morishita (fot. PAP/Leszek Szymański)

PZPN przyznał Złotego Buta za finał Pucharu Polski

| Piłka nożna / Puchar Polski 
Polecane
Najnowsze
Dobre informacje dla Świątek. Nie musi się martwić… do końca sezonu
Dobre informacje dla Świątek. Nie musi się martwić… do końca sezonu
| Tenis / WTA (kobiety) 
Iga Świątek (fot. Getty Images)
Ronaldinho zagra w Polsce. Przyjaciel zdradza sekrety legendy
Ronaldinho i Mauricio dos Santos (fot. Getty Images/Facebook)
tylko u nas
Ronaldinho zagra w Polsce. Przyjaciel zdradza sekrety legendy
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
Polacy grają w półfinale ME! Oglądaj mecz w socca z Chorwacją
Polska – Chorwacja. Socca, mistrzostwa Europy drużyn 6-osobowych – 1/2 finału. Transmisja online na żywo w TVP Sport (08.06.2025)
trwa
Polacy grają w półfinale ME! Oglądaj mecz w socca z Chorwacją
| Piłka nożna 
Liga Narodów: kiedy finał i mecz o 3. miejsce? Transmisje w TVP!
Liga Narodów: kiedy finał i mecz o 3. miejsce? Transmisje w TVP! (fot. Getty)
Liga Narodów: kiedy finał i mecz o 3. miejsce? Transmisje w TVP!
| Piłka nożna 
Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz
Liga Narodów siatkarzy 2025 – kiedy mecze reprezentacji Polski? [TERMINARZ]
Kiedy mecze polskich siatkarzy w Lidze Narodów 2025? Sprawdź terminarz
| Siatkówka / Reprezentacja 
Wielki finał Roland Garros! O której mecz Sinner – Alcaraz?
Wielki finał Roland Garros! Kiedy mecz Sinner – Alcaraz? (fot. Getty)
Wielki finał Roland Garros! O której mecz Sinner – Alcaraz?
| Tenis / Wielki Szlem 
Nastoletnia mistrzyni pobiła rekord świata!
Summer McIntosh (fot. Getty Images)
Nastoletnia mistrzyni pobiła rekord świata!
| Pływanie 
Do góry