| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Leszek Ojrzyński w kwietniu został zwolniony ze Stali Mielec. Szkoleniowiec nie znalazł nowej pracy, ale wciąż ma obowiązujący kontrakt, który został przedłużony po tym, jak zespół utrzymał się w PKO Ekstraklasie. – Takie klauzule to zabezpieczenie dla trenerów. Musimy mieć za co żyć, skoro wyrzuca się nas przed końcem umowy – podkreślił w rozmowie z TVPSPORT.PL, w której porozmawialiśmy m.in. o klubie z Podkarpacia, a także o tym, dlaczego nigdy nie dostał szansy pracy z czołową polską drużyną.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Co u pana słychać? Kiedy można spodziewać się pana powrotu na ławkę trenerską?
Leszek Ojrzyński:– Raz jest lepiej, raz gorzej. Oglądam mecze, jestem na bieżąco z tym, co się dzieje. Jeśli nie będzie pracy, to w grudniu wylecę do syna do Anglii (Jakub, syn Leszka Ojrzyńskiego jest obecnie wypożyczony z Liverpoolu do walijskigo Caernaforn Town – przyp.red.). Chcemy spędzić razem święta. Co do pracy, to pojawiały się jakiś zapytania, ale bez konkretów. Trzeba czekać. Na szczęście Stal ostatnio przelała mi zaległe pieniądze za czerwiec.
– Pana umowa obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. Została automatycznie przedłużona, gdy Stal wywalczyła utrzymanie, ale... pana nie było już w klubie.
– Taki był zapis w kontrakcie. Jeśli ktoś pracuje przez większość sezonu w klubie, który zdobywa mistrzostwo i wyrzuca się go dwie kolejki przed końcem to nie należy mu się premia albo nie zasługuje na automatyczne przedłużenie umowy, jeśli wcześniej ustalono taki zapis? Każdy świadomie podpisał ten dokument. Jeżeli ktoś w Stali uważa, że pieniądze mi się nie należą, to pewnie za jakiś czas spotkamy się w sądzie. Takie klauzule to także zabezpieczenie na przyszłość dla trenerów. Musimy mieć za co żyć, skoro wyrzuca się nas przed końcem kontraktu. Wiadomo, jak wygląda nasza praca. To wieczna tułaczka. Niektórzy szkoleniowcy nawet nie rozpakowują walizek licząc się z tym, że mogą zostać zwolnieni. Obie strony muszą respektować to, na co się umówiły.
– Zwolniono pana po zremisowanym meczu z Wartą Poznań, która była rewelacją sezonu. Jak wielkie było to zaskoczenie?
– Byłem zszokowany, bo wcześniej władze w rozmowach dawały mi wsparcie. Zremisowaliśmy, chociaż zagraliśmy bez czterech ważnych zawodników, a przygotowania były utrudnione, bo zachorowałem na koronawirusa i przez dziesięć dni byłem poza klubem. To było dziwne tym bardziej, że parę dni przed zwolnieniem na mój wniosek zatrudniono asystenta Jerzego Cyraka. Niedawno pojawiły się informacje o słabej sytuacji finansowej Stali. Myślę, że jeśli dojdzie do mojej konfrontacji z działaczami, za jakiś czas wyjdą jeszcze inne kwestie... Nie zamierzam jednak tego opowiadać w mediach. Zachowam to dla siebie.
– Czego nauczyła pana sytuacja z Mielca?
– To drugi taki incydent. Wcześniej doszło do tego w Górniku Zabrze. Można wyciągnąć kolejne wnioski. Wiem, komu mogę zaufać i żeby uważać z wiarą w pewne deklaracje.
– Zazwyczaj przejmuje pan drużyny z problemami, które walczą o przetrwanie. Nie uważa pan, że ludzie postrzegają pana wyłącznie jako "strażaka" i kogoś, kto może uratować drużynę? Ojrzyński nie poradzi sobie w klubie o większych aspiracjach?
– Sam jestem tego ciekaw. Zazwyczaj pracowałem w klubach z problemami na boisku, ale także organizacyjnymi. Czasami kłopotem było znalezienie boiska do treningów, więc mówimy o absolutnych podstawach. Może kiedyś uda się trafić do klubu, który chce grać o europejskie puchary lub mistrzostwo Polski. Trochę utarło się, że moje drużyny grają prosty futbol. Długa piłka, stałe fragmenty gry... Jeśli przejmuję ostatni zespół w tabeli, po serii porażek, mam kazać obrońcom rozgrywać piłkę od tyłu? Oni już mają zachwianą wiarę w swoje umiejętności, a każdy kolejny błąd będzie pogłębiał tę niepewność. Poza tym, najczęściej tych klubów nie stać było na sprowadzanie piłkarzy, którzy pasowaliby do atrakcyjnej, ofensywnej gr. Z zespołem o większych możliwościach na pewno pracowałbym inaczej. W Arce, która nie miała wielkiego potencjału, w pewnym momencie byliśmy na szóstej pozycji. Niektórym w klubie poprzewracało się jednak w głowie i słyszałem, że to wcale nie jest dobry rezultat.
– Utrzymanie klubu, który jest w krytycznej sytuacji, można porównać do wywalczenia miejsca na podium Ekstraklasy?
– Niektóre sytuacje były ekstremalne. Kiedyś, po wywalczeniu utrzymania, przyszedł do mnie prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała i powiedział, że dziesiąte miejsce jest dla nich jak mistrzostwo Polski. Z trzema drużynami osiągałem najlepsze wyniki w ich historii, na czterech stadionach skandowano moje nazwisko.
– Rozmawiałem z kilkoma piłkarzami, którzy pracowali z panem w Arce. Często sami, bez żadnego pytania, nawiązują do tamtego okresu i mówią wiele dobrego o waszej współpracy...
– Z Arką łączyło mnie wiele, sięgnęliśmy przecież po Puchar Polski i Superpuchar. Dla klubu były to historyczne sukcesy. Bardzo cieszy mnie również indywidualny rozwój piłkarzy. W Arce wielu z nich weszło na najwyższy poziom w swojej karierze. Gdy spojrzysz, jak prezentowali się później, zobaczysz, że nie wyglądało to już tak pozytywnie. Do teraz mam z nimi kontakt, dzwonią po porady, pytają co u mnie słychać. To też jest piękne w piłce. W każdym miejscu spotykasz grupę fantastycznych, oddanych ludzi. Mam na myśli także kibiców. Tego wzajemnego szacunku i sympatii nie da się kupić za pieniądze.
– Ostatnio pracę stracił Czesław Michniewicz z Legii. O kłopotach mistrzów Polski jest głośno.
– W Legii pracował ponad rok, więc to... i tak długo, biorąc pod uwagę, ile czasu w Warszawie było jego paru poprzedników. Sytuacja się poprawiła, w wielu miejscach trenerzy mogą liczyć na spory kredyt zaufania. Legia to klub z wielkimi aspiracjami, a ostatnia seria porażek była bardzo niepokojąca i drastycznie zmniejszyła szanse zespołu na obronę mistrzostwa. Problemem znów okazała się gra w europejskich pucharach. To samo było rok temu z Lechem. Trudno mi się o tym wypowiadać, bo z Ligą Europy nie miałem wiele wspólnego. Mieliśmy epizod z Arką i również przegrywaliśmy w Ekstraklasie. W przypadku Legii i Lecha kadra jest jednak szersza, więc trudno znaleźć przyczynę. Mówi się, że w Warszawie mają problemy z obcokrajowcami. Faktycznie, przy dużej ich liczbie może być kłopot z dotarciem do nich, zwłaszcza jeśli zaczną tworzyć się jakieś grupki. To jednak rola wszystkich ludzi w klubie, a także kwestia właściwego skautingu i zorientowania się, jaki charakter ma dany człowiek.
– W Ekstraklasie jest sporo nowych, młodych trenerów. To dobry trend?
– Każdy klub ma prawo robić, co chce. Każda decyzja wiąże się z ryzykiem. Też dostałem w Koronie szansę jako młody szkoleniowiec w Koronie i poradziłem sobie. Nie ma tutaj złotego środka. Parę sezonów temu w Ekstraklasie było siedmiu debiutantów, a na dłużej utrzymał się jeden. Bywa różnie.
– W Stali dobrze radzi sobie niedoświadczony Adam Majewski.
– Adam może nie jest doświadczony jako trener, bo meczów w Ekstraklasie w roli szkoleniowca ma niewiele. To jednak człowiek o wielkiej wiedzy, którą nabywał jako piłkarz czy asystent. Był dyrektorem sportowym, kiedy pracowałem w Wiśle Płock. Jako trener sprawdzał się też w Stomilu Olsztyn, gdzie musiał odnaleźć się w niełatwych warunkach. Nie dziwię się, że idzie mu dobrze. Życzę mu jak najlepiej. Liczba młodych trenerów nie jest żadnym dziwnym zjawiskiem. Bardziej ubolewam nad tym, że zbyt mało wykorzystujemy doświadczonych trenerów do pracy w piłce młodzieżowej.
– Co ma pan na myśli?
– Obecnie również sporo jeżdżę, obserwuję. Czasami odnoszę wrażenie, że za szkolenie młodzieży odpowiadają ludzie zbyt niedoświadczeni. Sami się uczą, zamiast uczyć piłkarzy. Zanim przejdą ten etap, tracimy sporo czasu. Nowinki technologiczne i książki są oczywiście bardzo potrzebne, ale nic nie zastąpi doświadczenia. Tego, co już "dotknąłeś" jako trener. To naprawdę wielki kapitał. Mówi się, że świadomość u trenerów czy zawodników wzrosła, bo jest dostęp do różnych poradników, wszystko można znaleźć w internecie. Nie wszystko, co się tam znajdzie, jest jednak prawdziwe. Niektórych sytuacji nie da się przełożyć jeden do jednego. Infrastrukturą najlepsze kluby już dorównały do Europy, pozostałym jeszcze daleko... Musimy też zacząć gonić Europę piłkarsko. W październiku oglądałem mecz kadry U19 z Finami, przegrany 1:3. Musimy iść do przodu, a nie stać w miejscu. Inaczej kraje o mniejszej tradycji piłkarskiej nas dogonią.
– Rozumiem, że nie czeka pan z niecierpliwością na telefon z ofertą?
– Jestem spokojny, tego nauczyło mnie życie. Wiele razy łączono mnie z różnymi klubami, spekulowano w mediach. Nigdy się tym nie "podpalałem". Nie tylko piłką człowiek żyje. Mam dwoje dzieci, chociaż są już dorośli, ciągle staram się im pomagać. Najważniejsze, że jest zdrowie. Zobaczymy, kiedy pojawi się jakaś szansa powrotu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.