Obok Kamila Grabary nie sposób przejść obojętnie. Czy to na boisku, czy poza nim. Gdy jedni doceniają jego styl bycia, drugich wyraźnie on mierzi. Gdy kolejni zachwycają się formą sportową, inni czekają na bramkarskie babole. 22-latek polaryzuje opinię publiczną, ale w oczach najważniejszego z czterdziestu milionów selekcjonerów znajduje aprobatę. Paulo Sousa ceni odważnych...
Zwłaszcza, gdy cechę tę potwierdzają nie w mediach społecznościowych, a na murawie. Grabara na miano odważnego zasługuje bowiem nie przez wojenki z Tomaszem Hajtą i Rafałem Gikiewiczem, a dzięki temu, jakim stał się bramkarzem.
Obserwując go w tym sezonie Superligaen widać korelację pomiędzy jego stylem gry, a charakterem. Grabara nie czeka na rywala w okopach, wydeptując własne pole bramkowe. Wyciąga szablę i rozpoczyna natarcie. Czasem szarżę kończy trafieniem, a czasem podnosi ciśnienie kibicom FC Kopenhaga.
Tak jak w dwóch ostatnich meczach – z PAOKiem i Broendby. W pierwszym z nich wybiegł poza pole karne, zagrał ręką i wyleciał z boiska. W drugim, choć został w "szesnastce", też napytał sobie biedy. Przewrócił rywala, zmuszając sędziego do podyktowania "jedenastki".
Choć zawinił dwukrotnie, to nikt nie wpadł na pomysł, by odsuwać go od składu. Błędy, które popełnił, były bowiem wkalkulowane w ryzyko. Grabara w ostatnich miesiącach stał się bramkarzem proaktywnym, czym zaimponował nawet selekcjonerowi reprezentacji Polski.
W Championship Grabara bronił średnio 59 procent strzałów, a teraz robi to z 76-procentową skutecznością. Nie zawinił też przy wielu trafieniach przeciwników. Według statystyk expected goals (xG), wyliczonych przez profil "Tap In – Fodboldanalyse", swój "wkład" miał tylko w jednego straconego gola. Rywale Kopenhagi powinni pokonać go dziesięć razy, a zrobili to jedenastokrotnie.
Błędy wkalkulowane są jednak w sposób jego gry. Trudno wyliczyć, do ilu więcej sytuacji mogliby dojść przeciwnicy, gdyby Grabara na czas nie przeciął ich długiego podania za linię obrony. Być może wtedy znacznie częściej musiałby wykazywać się w bramce.
Woli więc do tego nie dopuszczać i zagrożenie utrzymywać jak najdalej od siebie. Dzięki temu rozgrywa najlepszy sezon w dotychczasowej karierze. Obronił najwyższą procentową liczbę strzałów, po trzynastu ligowych meczach ma już pięć czystych kont i znalazł się na radarze selekcjonera.
Paulo Sousa dostrzega w grze Grabary zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty. Jeśli zdecyduje, że te pierwsze przeważają nad drugimi, to 22-latek zostanie powołany na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Biało-czerwoni, w walce o baraże, zmierzą się z Andorą i Węgrami. Transmisja obu meczów w Telewizji Polskiej.