| Koszykówka / Rozgrywki ligowe
Wicemistrz Polski przeciętnie rozpoczął nowy sezon w Energa Basket Lidze i VTB. Właściciel Zastalu Janusz Jasiński prosi kibiców o cierpliwość. W długiej rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o planie naprawczym, "wojnie" z miastem, finansach i ewentualnych wzmocnieniach. – Każde porównanie typu, w poprzednim sezonie przegraliśmy trzy mecze, teraz już cztery, jest po prostu nie na miejscu – dodał.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Według oficjalnych statystyk Energa Basket Ligi ostatni mecz Zastalu z GTK Gliwice oglądało 855 osób. Martwi pana taka frekwencja i coraz mniejsze zainteresowanie koszykówką w Zielonej Górze?
Janusz Jasiński, właściciel Enea Zastalu BC Zielona Góra: – Ten proces jest całkowicie naturalny. Kibic w Zielonej Górze nie będzie chciał przychodzić tłumnie na średni, ligowy mecz. Kiedyś miasto mnie zachęcało, żebyśmy nie grali w lidze VTB i nie robili drużyny, która miałaby o coś walczyć. Ciekawe, jaka frekwencja byłaby wtedy... Z drugiej strony spójrzmy, ilu kibiców przychodzi na spotkania w Sopocie, Gdyni, Wrocławiu oraz kilku innych miastach. Inaczej dzieje się zawsze u beniaminka albo mistrza, gdzie Ostrów jest teraz w takim stanie, jak my kilka lat temu. Ludzie się ekscytują, ale przez pewien okres.
Ktoś mi powie, że na meczu było 855 osób. Przed sezonem sprzedaliśmy 750 karnetów. Oczywiście nie wszyscy karnetowicze musieli być obecni. Nie pomogła również pandemia. Znam ludzi, szczególnie starszych, którzy nadal się boją. Wolą obejrzeć koszykówkę w telewizji. Termin spotkania z GTK też nie sprzyjał.
Jesteśmy w trakcie długiego weekendu. Ludzie myślą o innych rzeczach. Dla mnie wyznacznikiem będzie kolejny mecz ze Smokami. Godzina 17:30 nie jest najlepsza dla kibica. Mam nadzieję, że w niedzielę o 15:00 frekwencja będzie lepsza. Sygnał mieliśmy już podczas inauguracji ze Śląskiem. Powinna być wielka ekscytacja, a na trybunach zasiadło nieco ponad dwa tysiące osób. Nie pomaga też konflikt z miastem, bo ludzie nie rozumieją pewnych rzeczy.
– Nie jest trochę tak, że w dzisiejszych czasach powinno się bardziej zadbać o kibica? Ludzie narzekają, że klub jest mało aktywny w mediach społecznościowych, nie organizuje akcji marketingowych.
– To bzdura. Jakie akcje marketingowe robią inni, od których moglibyśmy się uczyć? Gdy wchodziliśmy z pierwszej ligi do ekstraklasy, to w klubie pracowały dwie osoby. Jakie wtedy robiliśmy akcje? Bilety w Zielonej Górze są jedne z tańszych w Polsce... Świeży projekt jest domeną Ostrowa. Anwil ma wielką tradycję. Małe miasta mają swój problem. We Włocławku jedynym liczącym sportem jest koszykówka. Ludzie są na niej wychowani. My wszystko współdzielimy z żużlem. Nie mamy aż takiego oddziaływania. Bardzo szanuję to, co wydarzyło się w Anwilu, bo ich ostatni blamaż sportowy i organizacyjny powinien zniesmaczyć wszystkich. Tak się nie stało. Ludzie są zadowoleni i cieszą się koszykówką. Czasami trzeba przegrać, aby później uszanować to, że się wygrywa. Nasz mecz z nimi był jednym z najlepszych w tym sezonie. Jeżeli ktoś nam kiedyś dokuczał i mówił, że jesteśmy "leniwymi kotami", to odpowiem, że są one przede wszystkim w nas, ludziach.
Już wtedy była obawa o nasza przyszłość - jak to wpłynie na nas… Dzisiaj wiem ze każdy z polskich klubów który otarł się o TOP mial potem ogromne problemy (@WKS_SlaskBasket, @Asseco, @Turow) dzisiaj znaleźliśmy swoje miejsce przy @VTBUL. Pracujemy w @lubuskiepl aby tam wrócić. pic.twitter.com/7yV5RG4DAs
— Janusz Jasiński (@JanuszJasinski1) October 24, 2021
– Kiedy ostatni raz rozmawiał pan z prezydentem Kubickim?
– Bodajże w marcu, kiedy mówił, że nie chcę się z nim spotkać. Najpierw prezydent rozmawiał z kibicami i kilkoma radnymi. W trakcie tego spotkania zadzwoniono do mnie i za 15 minut byłem na miejscu. Naprawdę nie mam problemu z tym, aby przyjechać i się spotkać. Od lutego 2020 roku nie otrzymaliśmy choćby złotówki z miasta. Zakończyliśmy jeden pełny sezon i teraz rozpoczynamy następny. Można nam zarzucić różne rzeczy, ale to my popularyzujemy Zieloną Górę od Uralu po Barcelonę i Stambułu po Berlin. Rozegraliśmy wiele meczów w pucharach.
Miałem dosyć osobiste wystąpienie podczas sesji rady miasta. Prosiłem o pomoc i przedstawiłem raport. Pokonaliśmy w samolotach ponad 50 tysięcy kilometrów. Robimy kolosalną pracę. Do końca roku mamy jeszcze dwa miesiące. Pozostało trochę czasu, aby ogłosić i rozstrzygnąć konkurs. Mamy na co wydawać pieniądze.
Zastal w sezonie 2020/2021
Kilometry przemierzone busem – 25.860
Samolotem – 48.495
Liczba lotów – 38
Bilety lotnicze – 650
Wykonane testy na COVID-19 – 703
– Proszę powiedzieć, bez pomocy z miasta klub może mieć realne problemy z dalszym funkcjonowaniem?
– W zeszłym roku prezydent napisał bzdury. O 10:30 ogłosił, że klub ma 10 milionów długu, a po kilku godzinach edytował post i zmienił, że jednak potrzebujemy tych dziesięciu milionów, ale na sezon. To jedna wielka manipulacja. Nie można kłamać i oszukiwać w takich materiach. Jego gazeta jest wydawana w 60 tysiącach egzemplarzy. Opisuje tam klub w najgorszych barwach. To również ma wpływ na frekwencję. Miejscy radni nie potrafią dyskutować. Podnoszą ręce, kiedy prezydent każe i wolą się nie odzywać. Chce się nas zdyskredytować. Najpierw miasto dopięło swego i wyrzuciło Roberta Dowhana z Falubazu. Teraz sprowadziło klub do pierwszej ligi. Może z nami ma być tak samo?
📊 Week results: Nizhny Novgorod returns to the playoff zone, Avtodor pushes UNICS from the 2️⃣ place pic.twitter.com/s2tzlIyyDF
— VTB League (@VTBUL) October 26, 2021
– Przejdźmy do kwestii sportowych. Zastal nie najlepiej rozpoczął sezon. Jak zareagował pan na porażki?
– Przypomnijmy sobie, co miało miejsce dwa lata temu, gdy zatrudnialiśmy trenera Żana Tabaka. W żadnym miejscu nie było napisane, że mamy walczyć o mistrza Polski i podbijać VTB. Wyszło zupełnie inaczej. Może pomógł nam trochę COVID, ale największą rolę odegrał w tym wszystkim Żan. To zdecydowanie najlepszy szkoleniowiec, który w ostatnich latach pojawił się w Polsce. Udało się nam zrobić coś ponad stan. Wyglądało to trochę tak, gdybyśmy dwa razy z rzędu trafili szóstkę w totka. Nikt mi nie powie, że w Anwilu nie znają się na koszykówce i mieli taki poprzedni sezon, a w Ostrowie chcieli do grudnia słabo grać.
Mieliśmy dwa bardzo dobre lata. Wygraliśmy z wieloma świetnymi klubami. Patrzymy na początek rozgrywek przez pryzmat pracy Tabaka. Drużynę z "Iffe" Lundbergiem można śmiało porównać do czasów wielkiego Asseco. Dzisiaj Duńczyk jest podstawowym rozgrywającym CSKA Moskwa, a moim zdaniem niedługo wyląduje w NBA. Skorzystaliśmy, że taki zawodnik był u nas i mógł rozwinąć część umiejętności pod okiem trenera Tabaka. Każde porównanie typu, w poprzednim sezonie przegraliśmy trzy mecze, teraz już cztery, jest po prostu nie na miejscu. Zatrudniliśmy trenera o kompletnie innym profilu. Nie mieliśmy finansowych możliwości, aby sięgnąć po szkoleniowca z Euroligi. Gdybyśmy to zrobili, to on chciałby euroligowego budżetu. Jeżeli masz być gotowy na walkę w dwóch ligach, musisz spłacać stare zobowiązania. Gdy dysponujesz czterema milionami złotych na drużynę, to nie masz szans, bez odrobiny szczęścia zrobić to dobrze.
Jutro zaczynamy … pic.twitter.com/qNU6PPTw1j
— Janusz Jasiński (@JanuszJasinski1) September 25, 2021
82 - 92
Legia Warszawa
87 - 83
Start Lublin
97 - 82
Legia Warszawa
71 - 77
Start Lublin
90 - 86
Start Lublin
73 - 82
Trefl Sopot
78 - 84
Legia Warszawa
85 - 88
Anwil Włocławek
82 - 81
Legia Warszawa
72 - 79
Start Lublin