01 lis 2021 | Motorowe / Formuła 1

Formuła 1. Brudna gra w walce o mistrzostwo? Szef Mercedesa nie ma wątpliwości, do czego są zdolni Verstappen i Hamilton

Lewis Hamilton, Max Verstappen, Hamilton Verstappen, F1 2021 — Lewis Hamilton i Max Verstappen momentami walczą wręcz na noże (Fot. Getty)

Antoni Cichy

Walka Maksa Verstappena I Lewisa Hamiltona o tytuł mistrza świata w F1 dostarcza ogromnych emocji. Niekoniecznie pozytywnych. Szef Mercedesa, Toto Wolff, udzielił wywiadu, w którym przyznał, że lider w ostatnim wyścigu może uciec się do bardzo brudnych zagrań.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Znamy kalendarz sezonu 2022. Brak kultowego wyścigu

Minister drwi z Vettela. "Chce dbać o środowisko? Niech jeździ w Formule E"

Czytaj też

Po słowach niemieckiego ministra Sebastian Vettel mógłby złapać się za głowę? (fot. Getty Images)

Minister drwi z Vettela. "Chce dbać o środowisko? Niech jeździ w Formule E"

Na Silverstone Hamilton staranował Verstappena, na Monzy Holender przeleciał tuż nad głową Hamiltona. Ścigają się wściekle, ścigają się agresywnie, jeden nie odpuszcza drugiemu. Po Grand Prix USA bliżej tytułu jest Verstappen.

Na pięć wyścigów przed końcem zmagań kierowca Red Bulla ma dwanaście punktów przewagi nad siedmiokrotnym mistrzem świata. A patrząc na ogromną determinacje Holendra, na wściekłość, z jaką potrafi go gonić Brytyjczyk, można spodziewać się piorunującego finiszu. Tym bardziej, że emocje podgrzewał szef Mercedesa, Toto Wolff.

– Jeśli tak się zdarzy, że w ostatnim wyścigu w Abu Dhabi bedą walczyć o tytuł, ten z przodu, z pewnością spróbuje zrobić to, co działo się w czasach rywalizacji Senny z Prostem – przyznał w długiej rozmowie z "Daily Mail" Wolff. O co chodzi? Oczywiście o dwa wyścigi na japońskiej Suzuce. Raz Prost wjechał w Sennę, rok później Senna w Prosta.

– Nigdy nie wydałbym polecenia, żeby w kogoś wjechać, ale jeśli miałby decydować ostatni wyścig i ten, kto dojedzie z przodu, zdobędzie mistrzostwo, będą ostro walczyć – nie ma wątpliwości szef Mercedesa. – I nie sądzę, żeby dało się kontrolować Hamiltona i Verstappena. I myślę, że nie chcemy tego kontrolować, bo to gladiatorzy w swoich maszynach. To sprawia, że ten sport jest tak ciekawy – ciągnie Wolff.

Szef Mercedesa snuje też kolejne wizje. – Czy jeśli się zderzą, dojdzie do konfrontacji? Co powiedzą? Czy spojrzą w oczy? Nie będziemy się wtrącać. To indywidualności powinny rozwiązywać takie sprawy – wyraźnie podgrzewa atmosferę człowiek odpowiedzialny za najlepszy zespół ostatnich lat w Formule 1.

Kolejny wyścig 7 listopada w Meksyku. Na ogromne wsparcie może liczyć Red Bull, bo to w jego barwach, razem z Verstappenem, jeździ Sergio Perez.