{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Mistrzów. Pierwszy punkt Milanu w sezonie. Porto remisuje na San Siro

W meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów AC Milan zremisował na własnym stadionie z FC Porto 1:1. Taki wynik najbardziej może cieszyć... Diego Simeone i jego zawodników, którzy rywalizują ze "Smokami" o awans do 1/8 finału rozgrywek. Atletico Madryt w środowy wieczór zmierzy się na wyjeździe z Liverpoolem. Transmisja od 20:55 w TVP1, aplikacji i na TVPSPORT.PL.
Zdobywca Złotej Piłki: jeśli "Lewy" przegra, oddam mu swoją
Spotkanie otwierające rewanżową część fazy grupowej było ważne dla obu ekip, choć z różnych powodów. Dla mającego zerowy dorobek punktowy klubu z Mediolanu to była ostatnia szansa, żeby włączyć się do walki o występy w europejskich pucharach wiosną. Portugalczycy rywalizujący o 1/8 finału Champions League z Atletico Madryt mieli okazję – przy korzystnym wyniku meczu Hiszpanów – odskoczyć im w tabeli.
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla gości. Już w 6. minucie Porto wyszło na prowadzenie. Po stracie piłki na własnej połowie przez Ismaela Bennacera w sytuacji sam na sam z Ciprianem Tatarusanu znalazł się Luis Diaz. Skrzydłowy nie zmarnował takiego prezentu, pokonując bramkarza Milanu.
Po tak fatalnym początku sfrustrowani gospodarze przez długi czas nie byli w stanie skonstruować żadnej sytuacji. Porto ograniczało się do przeszkadzania i kilku uderzeń z dystansu. W 33. minucie Olivier Giroud posłał bardzo mocny strzał w długi róg, jednak Diogo Costa sparował piłkę na rzut rożny. To była najlepsza okazja Milanu w pierwszych 45 minutach.
Po zmianie stron Włosi starali się przejąć inicjatywę, lecz pierwsza groźna akcja była dziełem gości. Otavio bardzo ładnie wyskoczył do główki, ale zabrakło mu szczęścia – piłka trafiła w poprzeczkę. Po chwili gospodarze doprowadzili do wyrównania... z pomocą rywali. Chancel Mbemba interweniował na tyle nieszczęśliwie przy strzale jednego z rywali, że wpakował piłkę do własnej bramki.
Do końca spotkania obie ekipy szukały decydującej akcji, lecz brakowało ostatniego podania bądź lepszej celności przy strzałach. Czujnością na przedpolu wykazali się też w kilku momentach bramkarze, zażegnując niebezpieczeństwo w zalążku.